Jakiś tydzień temu stwierdziłem że zmieniam proporcje w diecie z powodu zbytniej senności, skoków poziomu cukru i ogólnie braku chęci do życia
jem posiłki na oko o takiej gramaturze
50g węglowodanów 50g tłuszczy 40g białka
Czyli przykładowo - dzisiejszy drugi posiłek - pół worka ryżu + sałatka z pomidora, ogórka, cebuli i tuńczyka + 40 ml oliwy.
Konkluzja:
Musze sobie zmierzyć poziom testosteronu żeby się upewnić ale mam wrażenie że dzięki obniżeniu ilość kcal z węglowodanów jego wartośc poszła w górę w porównaniu do wcześniejszej high carb diety. Najważniejsze dla mnie jest to, że mam dużo energii przez cały czas i nie "wypalam się" zbyt szybko.
Druga sprawa to odczuwalny brak wahań poziomu insuliny i o wiele lepsza jakośc snu.
Oczywiscie w posiłku potreningowym tłuszczy sobie raczej oszczędzam, tyle ich tam jest co z oleju mct, z tym ze to jest już zwykle mój ostatni posiłek w ciągu doby - ładuję wtedy mięśnie do oporu węglowodanami.
W drodze eksperymentu spożywam posiłki przedtreningowe w w/w sposób i na treningu równiez mam więcej energii oraz nie męczę się tak szybko oraz nie zdarza mi się "odbijanie" treścią posiłku wczesniejszego. Nie mam wypchanego żołądka - to kolejny plus.
Wyeliminowałem też w końcu w ostatnich dniach owsiankę całkowicie z diety z czego jestem niezmiernie zadowolony bo jem ją codziennie od x lat.
Zmieniony przez - Khaine w dniu 2006-09-23 12:33:49