...
Europejski potęgi biją się o Ballacka
Data: 09.03.06 20:24, Autor: Piotr Tomasik, Źródło: własne
12 bramek i 2 asysty to dorobek Michaela Ballacka w tym sezonie w Bundeslidze. Oprócz tego, iż niemiecki gwiazdor robi furorę w Niemczech swoją dyspozycją to szum medialny wokół jego osoby trwający od kilku miesięcy nabiera tempa. Piłkarz ma propozycje z najlepszych klubów Europy, lecz od dłuższego czasu nie może podjąć ostatecznej decyzji.
Wszystko zaczęło się latem minionego roku, gdy wstępne zainteresowanie ofensywnym pomocnikiem złożył Manchester United. Po odejściu Roy Keane’a do Celticu Glasgow powstała spora luka w drugiej linii „Czerwonych diabłów”. Załatać ją miał „Balla”, któremu kontrakt wygasałby za rok. Również menedżer ekipy z Old Trafford nie wyrażał sprzeciwu w pozyskaniu piłkarza Bayernu. Z biegiem czasu sprawa rozwinęła się i zawodnik negocjował również z Realem Madryt. Po kilku dniach niepewności kibiców całej trójki w prasie pojawiła się informacja – „Ballack w Manchesterze!” Suma pieniędzy, jaką miał zarabiać zawodnik była astronomiczna i „Misza” dorobiłby się niezłej emerytury. A dlaczego „dorobiłby”? Bo po kilkunastu godzinach wszystko zdementował menedżer bohatera tego incydentu – Michael Becker. Kolejnym wymysłem prasy było przejście gracza do „Królewskich”, lecz na początku wszystko wyglądało bardzo realnie. Zawodnik wspominał, iż gra w Realu to spełnienie marzeń każdego piłkarza, Ballack spokojnie mógłby zostać następcą Zidane’a, który do najmłodszych nie należy, a kwota, jaką miałby zainkasować za grę Półwyspie Iberyjskim do niskich nie należy. Na szczęście dla kibiców bawarskiego klubu była to tylko plotka.
Następnie działacze mistrza Niemiec złożyli zawodnikowi propozycję nowego kontraktu, lecz ten zapowiedział, iż decyzję podejmie później. Termin jej podjęcia minął... w listopadzie, a reprezentant Niemiec nadal nie wie, jaki strój przywdzieje w nowym sezonie. Piłkarzem, co chwile interesują się nowe potęgi europejskiego futbolu. Trzecią poważnie zainteresowaną ekipą był Juventus Turyn, któremu do gustu przypadli piłkarze Bayernu. Najpierw udało się wyłuskać za darmo Roberta Kovaca, któremu wygadał kontrakt, a następnym miał być Willy Sagnol. Małżonka Francuza bardzo chciała przeprowadzić się na Półwysep Apeniński, lecz prawy obrońca podjął męską decyzję i podpisał nową umowę. Natomiast Ballack skorzystał z wariantu „c” – nie przedłużył umowy z Bawarczykami, ani nie przeniósł się do Juventusu.
Skoro nie Juventus to może inny włoski klub – Inter? Trener „Nerazurri” intensywnie poszukuje następcy Juana Sebastiana Verona. Niemiecki geniusz już był bardzo blisko podpisania umowy z klubem, choć wcześniej twierdził, iż gra we Włoszech raczej odpada. Te słowa chyba jednak znalazły ujście w rzeczywistości, ponieważ kilka dni temu w angielskiej prasie pojawił się tytuł: „Ballack w Chelsea!”. Ta wiadomość zszokowała wszystkich – kibiców drużyny Magatha, „The Blues”, Interu, którzy chyba liczyli na to, iż zawodnik trafi do ich ulubionej ekipy. Zawodnik wynegocjował kontrakt, na mocy którego będzie zarabiał 177 tysięcy euro tygodniowo. Co można zrobić zarabiając ponad tysiąc euro na godzinę? Jest to ogromna suma w dodatku, iż ta umowa ma obowiązywać przez cztery lata. „Balla” zapewne utworzyłby z Frankiem Lampartem duet znakomitych pomocników, lecz... następnego dnia menedżer zawodnika całą sytuację skwitował słowami: „To już stopniowo robi się nudne”. Jak się okazuje, miał rację, ponieważ Michael ostatnio nie był w stolicy Anglii, więc do finalizacji kontraktu dojść nie mogło. Wszystko wskazuje na to, iż zawodnik trafi jednak na Wyspy Brytyjskie. Na pewno ten krok podniesie poziom jego konta bankowe, lecz sportowo może trochę ucierpieć. Jose Mourinho ma przecież znakomitych zawodników w odwodzie wymieniając choćby nazwiska Makelele, Geriemiego, czy Essiena.
Ponoć najświeższą propozycję złożył Olympique Lyon, który ma w planach stworzenie zespołu, który wzniesie do góry puchar Champions League. Piłkarz takiego pokroju jak Ballack niewątpliwie by się przydał i wniósłby wiele o żywienia w Ligue 1., w której mimo wszystko brakuje zawodników z nazwiskami i przeszłością. Jak wiadomo prezes Jean-Michel Aulas do skąpych nie należy i tego transferu wykluczać nie można, choć przejście do ligi francuskiej krokiem do przodu w jego karierze raczej by nie było.
Jednak zawodnik w ostatnich spotkaniach Bayernu wykazuje ogromną radość ze zdobywania bramek i udokumentuje to poprzez całowanie Bawarskiego herbu, który znajduje się na koszulce. Ten gest wywołał wśród kibiców masę pozytywnych emocji, jak nie euforię, która miała upewnić ich w przekonaniu, iż sam zainteresowany wkrótce przedłuży umowę.
Mimo wszystko przyjąć chyba należy wariant pesymistyczny dla Niemców, czyli opuszczenie ojczyzny przez byłego piłkarza Bayeru Leverkusen. Wobec tego, kto mógłby zostać jego następcą? W odwodzie jest Ali Karimi, który bardziej nadaje się na dżokera. Latem pozyskany został Julio dos Santos, lecz ten stylem przypomina bardziej Mehmeta Scholla, który powoli żegna się z piłkarskimi boiskami. Kibicom niemieckiego giganta marzy się transfer Rafaela van der Vaarta, który ostatnimi czasy robi furorę w Bundeslidze i za parę lat powinny się bić o niego takie potęgi, jak o Ballacka. Szansę na przejście do ligowego rywala są bardzo małe i należy szukać innego kandydata. Prasa informowała ostatnio, iż ma to być Mark van Bommel, lecz po chwili działacze Bayernu, jak i agent Holendra sprostowali sytuację. Na liście Felixa Magatha znajduje się obecnie Juan Roman Riquelme, który chyba nie opuści Hiszpanii. Obecnie trudno sobie wyobrazić Bawarską lokomotywę bez „Balli”, a poszukiwania następcy powinny przysporzyć działaczy Bayernu o duży ból głowy.
Jaki wariant wybierze były gracz „Aptekarzy”? Zostanie w Monachium, czy wyjedzie za granicę? Obecnie wszystkie znaki na niebie wskazują na Chelsea Londyn, ale czy zdoła sobie poradzić w jakże cenionym klubie na Świecie? Na odpowiedzi na te pytania musimy zaczekać jeszcze kilka miesięcy, a tym czasem powinniśmy rozkoszować się wyborną formą zawodnika, który od momentu przeprowadzki do Bawarii strzelił ponad 40 bramek w prawie stu spotkaniach. Ile dołoży jeszcze w tym sezonie? Zobaczymy...