Szacuny
12987
Napisanych postów
20746
Wiek
41 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
607981
Wycwiel jak zwykle przeceniasz moje możliwości
Co tam się dziś działo to opiszę później, było ciekawie na dodatek okazało się, że punkty z poprzednich biegów nie liczą się do top 6 i biorą pod uwagę tylko wczorajszy Vertical i dzisiejszy Bieg Główny więc walka w sumie była od początku
Ale wywalczyłam to Top 6 choć do końca nie wiadomo było jakie będą wyniki:
Szacuny
12987
Napisanych postów
20746
Wiek
41 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
607981
Bardzo dziękuję
XRun Pani Mogiła Classic 19km (Wielki Finał)
Wczoraj po biegu zamiast regeneracji musiałam iść do roboty, wróciłam wieczorem. Na dodatek dowiedziałam się, że biegi dla dzieci będą na górze. Opcje żeby się tam dostać tylko dwie - na nogach (ani Młody ani mąż nie daliby rady, mąż ma problem z kolanem) albo kolejką krzesełkową. Sama perspektywa wyjazdu na górę z Małą, która ma adhd przyprawiała mnie o zawał i nie mogłam zasnąć wieczorem
Ostatecznie udało się wyjechać, choć łatwo nie było i co się stresu najadłam to moje.
Bieg zaczął się mocnym zbiegiem, ta sama górka po której wczoraj wbiegaliśmy. Czułam że nogi trochę zmęczone, ale biegłam dość mocno od początku. Zwykle zaczynam spokojnie, ale to było "tylko" 19km, nastawiłam się na 2,5h i zaryzykowałam. Kryzys przyszedł już na 5km gdzie na zbiegu nogi mi się same uginały a czwórki jak z waty, przez co nie mogłam puścić się mocniej w dół. Dwie dziewczyny mnie wyprzedziły, jedna dość szybko zniknęła mi z oczu, a druga była tuż przede mną, więc się skupiłam na jej nogach i krokach (patrząc gdzie jest ślisko, gdzie kamienie - bo wszystko było przykryte liśćmi). Przez chwilę zapomniałam o bólu nóg. Nawet udało mi się ją wyprzedzić na zbiegu. Chcąc zwiększyć przewagę zaryzykowałam na liściach i zaliczyłam glebę Potukłam sobie nogę
No i gdzieś między 12-14km klasyka XRun, czyli znowu się zgubiłam (w całym cyklu był chyba tylko jeden bieg, na którym się nie zgubiłam ). Biegnę w dół i widzę, że panowie idą z powrotem do góry i mówią że tam nie ma żadnych oznaczeń i nie tędy. Patrze na tracka na zegarku - rzeczywiście jesteśmy poza trasą. Wróciliśmy do rozwidlenia i szukamy oznaczeń, ale nic nie ma. W międzyczasie dobiegali kolejni zawodnicy, w tym 2 dziewczyny i całą moją przewagę szlag trafił... Część stała zastanawiając się co robić, ja chciałam im jak najszybciej uciec, polecieliśmy z jednym panem jedną odnogą, ale zegarek pokazał że zła trasa, wróciliśmy i wybraliśmy kolejną. Cały czas nie było żadnych oznaczeń, ale nasze zegarki wskazywały że biegniemy dobrze. Dopiero po dłuższym odcinku zobaczyliśmy oznaczenia. Niestety jedna z dziewczyn mnie nie tylko dogoniła, ale też wyprzedziła Na dodatek na 15km dopadło mnie mega zmęczenie i chciałam tylko ukończyć bieg, nie miałam już siły ani gonić ani uciekać. Jeszcze mi się but rozwiązał. Za pierwszym razem zawiązałam, ale jak drugi raz było to samo i to tuż przed podejściem na metę to stwierdziłam, że pod górę jakoś dam radę z rozwiązanym.
No właśnie, pod górę... Znowu stokiem narciarskim na szczyt, gdzie była meta. Sił nie miałam, ale przypomniało mi się, że na Barbarian Race w Wiśle, gdzie start jest na dole skoczni narciarskiej i trzeba najpierw wyjść na górę, puszczają taką idealną piosenkę. Wyciągnęłam telefon, odpaliłam muzykę, kijki w rękach, lewa, prawa, równy krok i jakoś wyszłam.
Jak się okazało to nie był koniec przygód Dzięki uprzejmości organizatora zjechałam z Małą na dół autem żeby oszczędzić nam stresu na kolejce. Organizator, pomiar czasu, wolontariusze - wszyscy zostali na górze. A na dole patrzę i nie ma mnie w wynikach. I brak możliwości żeby to zgłosić, bo nikogo na dole nie było Na szczęście spotkałam na dole znajomego fotografa z którym zawsze rozmiawiam na zawodach, pyta jak tam to mówię że mnie nie ma w wynikach. Zadzwonił do organizatora, wyjaśniłam sytuację, okazało się że pomiar nie zarejestrował czasu, ale wiedziałam za kim przybiegłam, jaki mam czas na zegarku i na podstawie kamer ustalili czas i miejsce. Czas 3:00:37 K9/22, K30 6/12. Tym razem niestety wyprzedziły mnie dziewczyny, które wczoraj przybiegły za mną i które w rankingu miały 4, 6 i 7 miejsce. Sama byłam ciekawa jak będą liczone punkty i jak to się rozstrzygnie - a tu się dowiaduje na dole, że był komunikat na stronie przed zawodami, że zdobyte do tej pory nie liczą się, liczy się wynik tych dwóch finałowych biegów. I w sumie do końca nie wiedziałam czy będę w Top 6.
Dostałam też nagrodę za ukończenie wszystkich 6 biegów z cyklu
A co do braku oznaczeń na trasie...
Okazało się, że facet który mieszka w pobliżu nie lubi biegaczy i zawodów, traktuje część lasu jak swoją (mimo że nie jest to teren prywatny) i złośliwe ściąga oznaczenia. Biegacze z czołówki mówili, że stał przez chwilę, śmiał się i pytał czy napewno wiedzą dokąd biegną Oczywiście zanim ktoś dobiegł i zgłosił do organizatora to już wszyscy byli poza tym punktem na trasie. Niestety w tym miejscu była opcja znacznego skrócenia trasy, nie każdy miał zegarek więc w sumie nie wiadomo kto pobiegł dobrze a kto skrócił.
Jeśli chodzi o czas, to nie spodziewałam się, że mi to zajmie tak długo, aż 3h. Miało być 1300m przewyższenia, zegarek pokazał 1500m, sporo jak na 19km.
Na chwilę obecną nie jestem w stanie chodzić, pewnie ze 3 dni nie usiądę na tyłku
Zwrócicie uwagę na wykres - same góra/dół, nie ma odcinków płaskich. To jest bardzo charakterystyczne dla biegów w Beskidzie Wyspowym i z tego powodu te biegi są zaliczane raczej do tych trudniejszych. A ja do Wyspowego mam najbliżej
Szacuny
7305
Napisanych postów
12499
Wiek
65 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
87779
No co mam Ci powiedziedź no są p ..by które aktywnosc fizyczna bedą traktowac jak wyzwanie polityczne .
Ostatnio zarobiłem na własnie ochronie dziecka podczas biegu pewnej opcji polityczenj no jakies jaja ale co tam forsa jest
Jak tak łatwo wpada forsa to znaczy koniec świata
Szacuny
12987
Napisanych postów
20746
Wiek
41 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
607981
Wycwiel tu bardziej chodzi o to, że ktoś teren państwowy w pobliżu swojej działki traktuje jak swoją własność i utrudnia ludziom życie. Organizator już wczoraj umieścił komunikat z przeprosinami i poinformował, że sprawa została zgłoszona na policję, bo jednak pozwolenia na wytyczenie trasy mieli a zerwanie oznaczeń niestety wypacza wyniki rywalizacji sportowej.
Szczególnie że te oznaczenia to naprawdę nie jest coś, co może przeszkadzać, po prostu co jakiś czas gdzieś na drzewie czy krzaku przywiązany jest kawałek kolorowej taśmy, a na rozwidleniach zalaminowana kartka a4 ze strzałką wbitą na patyku w ziemię. Po biegu wszystkie taśmy ściągają z trasy.
Co do Finału okazało się, że liczył się łączny czas sobotniego Verticala i niedzielnego biegu głównego. Ja w sumie miałam taki sam czas jak inna zawodniczka, więc nie wiem co ostatecznie zadecydowało że to ja dostałam się do top 6 (może fakt, że w Pucharze miałam więcej punktów?). Zresztą ta zawodniczka dogoniła mnie właśnie w tym miejscu, gdzie się pogubiliśmy, wcześniej była naprawdę kawałek za mną i gdyby nie problem z oznaczeniami to możliwie że nie miałaby szansy żeby mnie wyprzedzić.