Znowu ponad miesiąc bez wpisu, więc wypada coś napisać.
Od kilku tygodni mam już w miarę stabilny rytm dobowy. Rozpisałem sobie w końcu trening, bo takie trenowanie intuicyjne nigdy nie sprawdzało się u mnie na dłuższą metę. Może kogoś to zdziwi, ale postanowiłem sprawdzić jak sprawdzi się u mnie trening trójbojowy.
Pierwsze 5 tygodni trenowałem lekko zmodyfikowanym planem Wodyna (15-10-5 alternatywne progresje, kto zna ten zna. Stara metoda). U mnie był to wariant 12-8-4.
Maksy na jakich skończyłem ten plan to:
Przysiady – 155 x 2
Wyciskanie leżąc – 140 x 2
Martwy ciąg sumo – 200 x 2
Więc jak na TRT+ i 3 posiłki dziennie to nienajgorzej.
Wiem, trójboista ze mnie żaden, ale nie potrafię trenować bez celu, a przez najbliższe miesiące nie będę miał czasu, ani głowy, żeby mieć tak dopiętą miskę, cardio itp. jakbym chciał.
Teraz mam zamiar trenować długofalowo metodą teksaską.
Ławka – 3x w tygodniu (objętość, dynamika, intensywność)
Siady – 3x w tygodniu (objętość, dynamika, intensywność)
Ciąg – 1x w tygodniu, jedna seria robocza (Tutaj większa objętość sprawia, że cofam się siłowo. Sprawdzone w poprzednim bloku, gdzie w pierwszym tygodniu planu zrobiłem maxa, a później było tylko gorzej, gdzie w siadach i wyciskaniach robiłem progres z tygodnia na tydzień.
Jedno ćwiczenie akcesoryje do siadów w dniu objętości – przysiad bułgarski, do wyciskań leżąc – rozpiętki z ziemii z martwego punktu z względnie dużym ciężarem.
Jeden dzień w tygodniu robię typową kulturystykę jako uzupełnienie na pozostałe partie – plecy, bok barku, ramiona.
Co do diety, dalej bazuję na tłuszczach, ale na okrągło eksperymentuję. Zacząłem lokować węglowodany w 1 posiłku w dni treningowe oraz niewielkie ilości cuktów prostych intra (15g) i pod względem trawienia jest ok. Jeden dzień zrobiłem na próbę typowy high carb 500g ww i 60t. Niestety mimo doboru samych lekkich źródeł ww(ziemniaki, ryż, kleik z mąki kukurydzianej, banan) na koniec dnia
brzuch jak balon i kłujący ból kolkowy w jelitach. Także na tą chwilę wolę nie kombinować i trzymać się tego co nie wywołuje dolegliwości trawiennych.
Zrobiłem sobie też kompleksowe badania krwi. Wyniki na prawdę dobre.
Cała morfologia, minerały, profil nerkowy, tarczyca, próby wątrobowe w normie. Jedynie lekko podniesiony cholesterol całkowity, ale przy niskich trójglicerydach na czczo(TG 49 – norma do 150, gdzie jem po 300g tłuszczu dziennie!)
Co ciekawe – na 175mg enana - teść 2 razy ponad normę. Po 3 miesiącach takiego dawkowania, także opcja, że poziom nie zdążył opaść odpada.
Od tygodnia wskoczyłem już na 300mg ew, żeby efektywniej budować siłę.
Zastanawiam się jak mogłoby się sprawdzić MK 677 na tej diecie. Tym bardziej, że mam na tłuszczach spore problemy z apetytem. Ciężko mi przejeść 4k kcal dziennie, co na węglach nie stanowiło żadnego problemu.