kryst16Może się wypowiem, żeby poprzeć słowa krisa do którego pisze wiele osób.
Tak jak pisał kris już długo się z tym zmagam, oczywiście na początku biegałem po lekarzach, ale badania krwi ok raz drugi trzeci...
A objawy momentami takie że wydaje się nam, że za chwilę będzie koniec
Jeśli ktoś ma takie problemy to polecam się nie przejmować.
Miałem tak, że w nocy nie spałem praktycznie w ogóle, mase myśli, tętno ponad 100, bieganie do toalety co godzinę i tak mijała noc za nocą. Kładłem się o 21, leżałem do północy, czasem do pierwszej, udało się zasnąć na chwilę i pobudka o 2-3 i znów to samo.
Przejmowałem się "kurde rano do pracy, ja się muszę wyspać" albo "co mi się dzieje, tętno wysokie, poty, bóle głowy, poszukam w sieci co to może być".
Czym dłużej tak się robi tym bardziej się nakręca.
Po przeczytaniu wielu artykułów o nerwicy, zacząłem akceptować ten stan, jeden nie ma nogi, drugi jeździ na wózku, trzeci ma nerwice.
Na byle głupotę wybuchałem agresją, nakręcałem się natychmiast (dalej mam z tym spory problem, ale pracuje nad tym cały czas).
Podstawa to zaakceptować swoją sytuację, nie śpię to nie śpię, nie mogę zjeść śniadania to zjem tyle ile dam rady nawet na siłę, ale nie myślę o tym cały czas.
Zaboli Cie głowa po raz setny w tym roku, serce po raz kolejny tak samo, to nie myśl że umierasz, bo jak będziesz miał umrzeć to i tak umrzesz bez tego myślenia czy z nim.
Nerwica ma swoje podłoże i pewnie jak się głęboko zastanowisz nad sobą dojdziesz do jej przyczyn, od czego to się zaczęło, po co się przejmujesz błahymi sprawami tak jak w moim przypadku, czy tak jak w przypadku krisa skupianie się na wyglądzie i redukcji.
krisa osobiście podziwiam że tak dobrze wychodzi z tego "dołku", ja mam jeszcze spory problem po sytuacjach nerwowych, widzę po sobie że np. stres który rozpamiętuje powoduje natychmiast objawy somatyczne, które jak zignoruje wszystko się wycisza.
Ale to już inny świat niż np. rok temu, śpię normalnie, jem zazwyczaj normalnie, tętno spokojne inne rzeczy się wyciszyły że są prawie niezauważalne.
Leków nie brałem u psychologa nie byłem...
Jedynie to witaminy itp, ale o tym już kris pisał.
Zmieniony przez - kryst16 w dniu 2020-01-23 11:31:48
super. w sumie to dopadlo nas w podobnym czasie i podobnie nas puszcza. Jezeli stresuja Cie jakies sytuacje i niektore bardziej niz inne, to sa to trygery, ktore wyzwalaja rozne emocje. Zapisanie i sprawdzenie co powoduja w twoim ciele rozne sytuacje i rozne mysli, moze Ci pomóc dojsc do jakiegos schematu, ktory pokaze jakie sytuacje/mysli powodują nadmierne emocje. U mnie np bylo ich kilka, ale skupie sie na 2:
I.. duzy brzuch - jak go widzialem zaraz przychodzil wnerw i nakrecanie sie ze czemu ja, ze wygladalem jak mlody bog, a teraz juz nigdy nie wyjde z tego i nie dojde do formy. ROZWIAZANIE: powtarzanie sobie, ze to stan przesjciowy, wklejanie na facebook zdjec na ktorych mam duzy brzuch i olewanie tego, chodzenie na basen, jak ktos kometowal to zawsze mowielm: nic tak bardzo nie upieksza jak samarka coraz wieksza. Pozniej mi doszlo troche duzo miesni na ktorych sie wiekszosc skupiala, ale jak ktos cos jescze komentowal to zawsze odpowiadalem "uwazaj tylko na zone, bo wszystkie kobietki mnie uwuelbiaja, bo kazda przy mnie czuje sie mala"
czyli
1. SYTUACJA: widze duzy brzuch
2. EMOCJA: ogromne zdenerwanie
3. MOJA REAKCJA: ciagniecie tego stanu poprzez wkurzanie ise na duzy brzuch
4. REAKCJA FIZYCZNA: podwyzszone ciesnienie, puls, niemozliwaosc skupienia sie na czyms innym tylko na brzuchu
CZYLI aby to wyeliminowac najpierw zmienilem punkt 3,, tak jak to wyzej opisalem. Pozniej zaczalem ten brzuch eksponowac i miec to gdzies. No i dzis moge sie najesc miec
brzuch jak balon ale punktu 2,3,4 juz nie ma.
2. Jak ktos dawal w moja strone negatywny komentarz (np. zona: Ty to jestes slaby psychincznie, wez sie ogarnij)
1. SYTUACJA: komentarz negatywny
2. EMOCJA: stan depresyjny
3. MOJA REAKCJA: ciszedlem do sypiani polezec i porozpaczac
4. REAKCJA FIZYCZNA: brak apetytu, apatia, myslenie czy naprawde jestem do niczego
Tutaj pomoglo mi zakotiwczanie pozytywnych rzeczy o sobie (jestem dobrym ojcem, pracownikiem itd) Jak w klotni albo ktos inny znowu cos palnał, to przympominalem sobie pozytywne rzeczy o sobie np: Co ty za glupoty gadasz ze jestem do niczego jak nauczylem syna tego, naprawilem sam to, dostalem awans w pracy . Na poczatku stan deprsyjny nadal sie pojawial ale juz za chole** ni szedlem sie klasc i rozpaczac. Robilem to co mialem zrobic w dniu i po kilku minutach organizm sie wycziszał. Po jakims czasie na negatywne kometarze juz z automatu negowalem, bo wiedzialem "w srodku" ze na pewno nie jestem do niczego. Moge sie na czyms nie znac, czegos nie zrobic dobrze, ale z 2 strony umiem sporo innych rzeczy i NA PEWNO NIE JESTEM DO NICZEGO.
Bylo tez mi latwiej bo ja przed depresja/nerwica zawsze taki bylem, musialem tylko wrocic do starego ja i nie dac depresji/nerwicy zmienic mnie w zaleknionego czlowieka.
Jak pisalem na priv wysle w koncu te ksiazki, bo najlepiej poczytac o tym w jakiejs dobrej ksiazce o terapii CBT
Zmieniony przez - kris4real w dniu 1/25/2020 5:40:47 PM