DT nwpassage

DZIEŃ NT

Aktywności
Dzisiaj generalnie cały dzień w ruchu.
Cardio bieżnia 30 minut, skos 6, 6.5 km/h
Spacer na działkę i basen razem ok. 4.5-5 km (za fotkach maleństwa, które niedawno wykluły się w Dziadkowym kurniku. Słodziaki do schrupania :) Moja mała Mi była zachwycona :)
Basen 4x 50 metrów - w końcu pogoda dopisała i udało się wybrać na odkryty. Kondycja do pływania słaba, nastawiałam się na conajmniej 6-7 basenów, raptem 4 z zadyszką zrobiłam. Reszta na brodziku, ale nie liczę
Rozciąganie + rolowanie dwugłowych i łydek ok. 30 minut

DIETA
W sumie dobrze - węgli raczej nie brakuje, bo szykowałam dziś małe co nieco na jutro i wylizałam (jak za starych czasów kiedy mama coś piekła :) )garnek po masie z kaszyn mannej.
Waga dziś pokazała 58.7kg. Po woli nadal leci w dół. Jeszcze z 1.7kg i będzie ok.












Zmieniony przez - northwestpassage w dniu 2018-07-07 00:28:58

Zmieniony przez - northwestpassage w dniu 2018-07-07 00:30:04

Uwielbiam małe kurczaki!!! <3 Pamiętam, jak moje babcie się opiekowały maleństwami i dogrzewały je lampkami :D

Hej:) Melduje się ! :)

W biegu, ale jestem. Z nowym planem z założenia góra-dół. Planuję ćwiczyć Góra I- Dół II- wolne- Góra III - Dół IV - wolne. W jeden z dni wolnych dodatkowe cardio. Przed każdym rozciąganie dynamiczne i rozgrzewka na bieżni lub orbitreku. Rozciąganie statyczne staram się conajmniej dwa razy w tygodniu robić.
Brak królów ćwiczeń: MC, przysiadów ze sztangą, wiosłowań bez podparcia - muszę trochę oszczędzić lędźwie. Chętnie przeczytam wasze opinie o planie, ułożeniu ćwiczeń po sobie, doborze ćwiczeń, ilości serii i powtórzeń. Czy to ma wg Was rację bytu?

Już po dwóch dniach widzę, że to nie to samo co przy ćwiczeniach wielostawowych, ale też daje popalić- szczególnie nogi

DIETA
W sobotę trochę niechcący przesadziłam z kaloryką, nie wpisywałam na bierząco i tak o wyszło. Niedziela miała być normalnym dniem, jednak rano poczułam że czas na cheeta - po dwóch tygodniach czystego jedzenia musiałam się naładować. Zabrakło tylko Coli do pełni szczęścia ;) oczywiście tradycji musiało się stać za dość i wjechały frytki, do nich skrzydełka smażone. Yummy. Żelki nie smakowały tak bardzo- w sumie nie były potrzebne.

Przebiłam dzienne zapotrzebowanie - teraz na utrzymanie mam ok. 2550kcal, zjadłam 2800kcal.

Wyczekiwany sezon na maliny rozpoczęty:) pierwsze słoiczki z konfiturami zapasteryzowane, dwa woreczki się mrożą, a część wjechała na tarte z kaszą manną. Chyba żadne owoce tak mnie nie kuszą jak maliny.














Zmieniony przez - northwestpassage w dniu 2018-07-09 00:16:41

I jeszcze plany treningu.

BTW znalazłam w tematach na forum sporo ciekawych artykułów. Poniżej linki, może komuś się przydadzą :)
Super! Vademecum 1
Vademecum Night Vademecum Nightt
Vademecum 2 Vademecum Night
Night i Nene: Układanie planu case study

Widzę, że nie tylko ja porządziłam w niedziele a co - raz na jakiś czas się należy

Plan wygląda ok - nie przeładowany za bardzo, dobrane ćwiczenia ok. Trzeba próbować.

Nene87

Widzę, że nie tylko ja porządziłam w niedziele a co - raz na jakiś czas się należy

Tym razem to nie tyle psychiczny mus, a bardziej fizyczny o dziwo. Musiałam uzupełnić braki z dwóch tygodni czystości na talerzu a i to nie był koniec, o 00.00 wpadła jeszcze tarta z malinami. Za to dziś muszę trochę wciskać w siebie jedzenie i na wadze plus 0.5kg :(

nightingal

Plan wygląda ok - nie przeładowany za bardzo, dobrane ćwiczenia ok. Trzeba próbować.

Dzięki :) zobaczę jak to będzie szło. W sumie nic wymyślnego nie ma, podstawy - obawiałam się o układ ćwiczeń po sobie. Po dwóch dniach podoba mi się, potrzebna była zmiana i nieco ćwiczeń i ich ułożenia. Jakoś tak wiecej świeżości motywacji też się pojawiło, po pół roku FBW

northwestpassage

Nene87

Widzę, że nie tylko ja porządziłam w niedziele a co - raz na jakiś czas się należy

Tym razem to nie tyle psychiczny mus, a bardziej fizyczny o dziwo. Musiałam uzupełnić braki z dwóch tygodni czystości na talerzu a i to nie był koniec, o 00.00 wpadła jeszcze tarta z malinami. Za to dziś muszę trochę wciskać w siebie jedzenie i na wadze plus 0.5kg :(

Też tak miewam, zwłaszcza na redukcji, a raz na dwa tygodnie to taki optymalny czas na cheata, byle nie przeginac te 0.5kg to tylko pokarm, jutro zejdzie ja po takich grubszych nocnych szamkach odpuszczam śniadanie z reguły i jem dopiero koło 10-11, mój żołądek mi dziękuję za to
Nie żebym polecala takie cheaty, ale jakoś trzeba sobie radzić

Nene87

northwestpassage

Nene87

Widzę, że nie tylko ja porządziłam w niedziele a co - raz na jakiś czas się należy

Tym razem to nie tyle psychiczny mus, a bardziej fizyczny o dziwo. Musiałam uzupełnić braki z dwóch tygodni czystości na talerzu a i to nie był koniec, o 00.00 wpadła jeszcze tarta z malinami. Za to dziś muszę trochę wciskać w siebie jedzenie i na wadze plus 0.5kg :(

Też tak miewam, zwłaszcza na redukcji, a raz na dwa tygodnie to taki optymalny czas na cheata, byle nie przeginac te 0.5kg to tylko pokarm, jutro zejdzie ja po takich grubszych nocnych szamkach odpuszczam śniadanie z reguły i jem dopiero koło 10-11, mój żołądek mi dziękuję za to
Nie żebym polecala takie cheaty, ale jakoś trzeba sobie radzić

Zgadzam sie z Nene- tez praktykuje raz na dwa tygodnie i tak samo najczesciej odpuszczam sniadanie nastepnego dnia, a jak mocno zaszaleje to w ogole nieraz nastepnego dnia sporo mniej jem- bo zwyczajnie nie jestem glodna. Najlepiej robic na czuja, organizm nie jest glupi i daje znaki czego mu trzeba. A z tym 0,5kg to nie zartuj, przeciez wiadomo ze to chwilowe