Hej hej hej!
Melduję, że żyję i mam się dobrze
Powoli wracam do normalnych treningów – wczoraj była 3 wizyta u fizjo. Plecy nadal minimalnie czuję – ale jest o niebo lepiej.
Dobrą strona tego wszystkiego jest fajny reset i prawdziwy GŁÓD treningowy. Zaczęłam wiec wchodzić trochę w rejony cardio żeby się zmęczyć wreszcie – zamierzałam to zrobić od miesięcy i nie wychodziło… a teraz jest dobra okazja.
W poniedziałek zrobiłam poważniejszy trening – plecy poczułam przy odwodzeniach nóg na wyciągu – fizjo kazała mi się wstrzymać z ruchami tego typu. Szkoda, bo lubię
Rękę nadal oszczędzam ale powoli włączam ją do pracy.
Nie robię tradycyjnej wypiski, bo ten trening to nadal taki misz masz – nadal sprawdzam jak się czuję i nie chce przeginać. No i później wchodzę sobie na bieżnię, i maszeruje przez 30-45 min pod górkę. Ot tak żeby się stopniowo przyzwyczajać… A znając mnie będę sobie stawiać trochę wyżej poprzeczkę za każdym razem i za jakiś czas może nawet potruchtam
Dużo pomagają mi moje nowe słuchawki (bomba!!!) i dobra playlista. Nie dałabym rady bez muzyki.
Poniedziałek: DT lekki siłowy + 30min marsz pod górkę
Wtorek: cardio – 45min marsz
Środa (dziś): DT lekki siłowy + 30min marsz pod górkę
Czwartek: off
Piątek: DT lekki siłowy + 30min marsz pod górkę
Weekend – zobaczymy.
MICHA – od dobrego tygodnia nie liczona. Kontrolnie sprawdziłam – oscyluję koło tych 1800, bo nadal bazuje na moich wypróbowanych przepisach i rozmiarach porcji. Czysta przez większość czasu. Małe odstępstwo w sobotę – była impreza, drinki i pyszny obiad w wietnamskiej knajpie
Waga oscyluje w okolicach 73-74. Pomiarowo trochę spadło - w biodrach, jakby trochę w talii, brzuchu. Widzę różnicę w nogach. Jest ok.
Kupiłam gofrownicę i robię w niej mojego omlecika
dużo szybciej!
Miałam trochę gorący okres w związku z wizą – wypełniłam aplikację ALE zapomniałam jej przesłać
Wiec trochę biegaliśmy i załatwialiśmy kilka papierków bo by mnie jeszcze wykopali z kraju
Zakupiłam dwa nowe staniki sportowe – trochę mniejsze (w tym miejscu opłakuję utraconą część biustu). Mniej prania
Tzn więcej, ale mniej – bo teraz mogę zapełnić cala pralkę tylko swoimi rzeczami treningowymi
Dni robią się coraz dłuższe i bardzo chciałabym się przemóc i zacząć biegać odrobinę – mam piękny kawałek plaży niedaleko i można by to wreszcie wykorzystać. Zobaczymy czy mi wyjdzie :)
No i lecę nadrabiać dzienniki!
Zmieniony przez - Teapot w dniu 8/9/2017 12:48:38 AM