Tydzien 4: 01/04/2017 Sobota DT
Rano zrobilam pomiary.
Jak pisalam, przelozylam swoj zwykle DT na sobote, z nowa trenerka. Dziewczyna byla super.
Pod koniec treniengu myslalam ze padne, tak mnie przemeczyla. Rozpisze co pamietam.
1a. Monster walk - WOW. Maly kawalek gumy a zdaje sie narzedziem tortur 3x15 krokow w kazda strone
1b. Ta samam pozycja co w monster walku, tylko jedna noge unosi sie do gory - nie wiem jaka ma to fachowa nazwe 3x15 na noge
1c. W tej samej pozycji rozchylanie kolan na boki - tez nie znam fachowej nazwy.
2a. Przysiad ze sztanga, ale z ciezarem (10kg) tylko po jednej stronie - gryf zamocowany do takiego uchwytu (przepraszam, komicznie brzmia te moje opisy!). Czyli trzymam gryf po stronie ciezaru, przysiad, przy ruchu do gory wypchniecie ciezaru do gory.
2b. Ciezar na gryfie zmieniony na 5kg, uzywajac sznura ktory zwykle jest przy wyciagach robimy wioslowanie.
3. Pozycja jak do lunges przodem do wyciagu, przy ruchu w gore sciagam linke wyciagu dolnego z obrotem tulowia. Nie potrafe lepiej tego opisac. 3x12 na noge, cwiczenie z piekla rodem. Ale mi sie podobalo :D
4 i 5 - dwa cwiczenia na przy wyciagu, na barki i klatke.
Wszystkie cwiczenia z wyjatkiem dwoch ostatnich podobaly mi sie niesamowicie. W przyszla sobote mam znow trening z ta sama trenerka wiec zrobimy cos podobnego :)
Pochwalila mnie, ze technicznie jest ok i dobrze walcze
Nie wiem, czemu ale cwiczenia rano powoduja u mnie bol glowy graniczacy z migrena przez cala reszte dnia. Torche mi to popsulo szyki, bo mialam duzo sprzatania i nie zdazylam zrobic wszystkiego. No coz.
Micha bardzo ok, czysto i policzone. Poszlismy na kolacje do restauracji i zjedlismy po steku z warzywami. Pycha!
02/042017 Niedziela DNT
Pobudka o 3:30 w nocy
O 4 rano przyjechala ekipa i zaczelysmy przygotowywac modelke do sesji zdjeciowej (w moim salonie). Dlaczego tak wczesnie? Po poludniu mialo padac, a modelka musiala byc pokryta biala henna Jedzeniowo caly dzien raczej kicha, zdecydowanie byl to moj najgorszy dzien jedzeniowo od poczatku roku. Wpadly croissanty z szynka i serem, baton proteinowy, winogrona, kawa z mlekiem, burger z kurczakiem na lunch, kolejny croissant i w sumie wsio.
Pogoda byla do kitu wiec plany sie zmienialy co minuta, zoladek zawiazany na supel caly dzien. Na szczescie zdjecia wyszly swietnie. Mialy byc wydmy, wyszedl moj wlasny ogrodek pod blokiem ot zycie.
Ok, POMIARY:
Biodra polecialy az 2 cm, pieknie, ciesze sie niesamowicie. Nawet nie dobilam jeszcze do -4 kg, ale lustro juz zaczyna byc bardziej przyjazne 77.7kg tez brzmi fajnie. Szkoda ze wczoraj wyszedl taki beznadziejny jedzeniowy dzien. No coz, idziemy dalej.
Miski z piatku i dzis ponizej.
Zmieniony przez - Teapot w dniu 2017-04-03 06:02:45
podsumowanie 1,5 roku: http://www.sfd.pl/Redukcja_Teapot-t1137476-s83.html