DT kalik

Na biegu noworocznym takie tętno kosmiczne wykręciłeś? Jak poszło?

Odpuścił bieg, raz, że ostatnio nie biegalem, a dwa, byłem po chorobie, nie chciałem biec bo jak znam życie skończyłbym mokry, do tego trochę mrozu i byłaby powtórka z rozrywki. 3 dychy jestem w plecy, ale uważam, że trzeba do tego podchodzić z głową ;)

Shadow, to też nie tak, że za tydzień planowałem robić interwaly 6 x 1km ;) To taki czas wg mnie i fachowej literatury, żeby się ogarnąć ;) I w zasadzie najbliższym dużym celem jest Polmaraton Warszawski, a więc bieganie głównie w tlenie i progowo.

Mały update
Ostatnio bardzo nie pisałem, bo trenowania ograniczyło się do truchtania po przeziebieniu i 2 rowerów. Na basen nie poszedłem, bo jeszcze zatoki czułem i chodziłem lekko zasmarkany. Kolejny tydzień chyba już normalnie.

Dziś pobiegłem w biegu na 5 km - zapisałem się jeszcze przed świętami. Biorąc pod uwagę, że ostatni tydzień to tylko truchtania (przebiezek, ani nic innego nie robiłem), a jeszcze poprzedni to tylko leżenie to jestem zadowolony. Poprawiłem zyciowke o 2s ;) Symbolicznie, ale widzę, że potencjał na wiosnę jest ;) Ostatecznie na mecie miałem 22:38. I zastanawiam się, czy kiedykolwiek uda mi się pobiec nie nadrabuajac dystansu (przynajmniej wg gps). Co prawda było tyko 100m więcej, ale szkoda tych kilku sekund ;)

Miałem dawać wpiski regularnie, ale jak nie urok to... wiadomo co...
Mały, mam nadzieję, uraz kolana. Odpuszczam bieganie i rower i zobaczymy jak się sytuacja rozwinie...

Pływaj teraz ile wlezie

Właśnie. I możesz robić górę na siłce :)

Macie tok rozumowania podobny do mojego. Czyli słuszny

kalik daj basen 5 razy tydzien po godzinie i ruszy nie ma bata

E tam po godzinie, tyle to można sobie dla relaksu, daj 6 x w tygodniu, 2 h rano i 2 wieczorem, progres będziesz miał mega :)

Rozumiem ironie ale to by nie wyszlo w jego przypadku ani każdego z nas -)