DT kalik

kalikstat

Bieganie w słońcu jestem sobie w stanie wyobrazić. A jak to wygląda w triathlonie w czasie roweru? Też tak doskwiera upał (zwłaszcza od asfaltu)? Czy jednak prędkość robi swoje i jest przyjemniej (o ile tak można powiedzieć)? Pływanie jak przypuszczam w majowej wodzie powinno być raczej "rześkie" ;)

Nie, na rowerze jest niewyczuwalny dzieki pedowi powietrza, nawet jesli nie wieje. Jest to bardzo zdradliwe bo nie chce sie pic, nie czujesz jak sie pocisz bo wszystko natychmiast odparowuje przez techniczna odziez. Bezwglednie trzeba pic co 10 minut, chce sie czy nie, 750ml na godzine musi leciec gdy jest upal. Gdy jedziesz w zimnie i deszczu - wtedy mozesz pic na wyczucie. W upale, trzeba pic a jesli masz z tym klopot, musisz uzyc alarmu do picia w zegarku. W wodzie.. w maju zimno i juz. A jak jest ciepla i bardzo cieplo, to i tak na naszym poziomie warto plynac w piance jesli dopuszczona. Tylko znow - trzeba sie napic w T1 / na poczatku roweru, duzo napic. W wodzie pocisz sie rownie intensywnie ale tego nie czujesz a wodne srodowisko sprawia, ze nie czujesz pragnienia. Ale musisz zawsze pamietac, ze jak zachce Ci sie pic na wyscigu, to jest juz dawno za pozno. Jesli chce Ci sie pic a wyscig jest dlugi, masz przej**ane :(

Ostatnie zdanie sobie zapisałem do dzienniczka mądrości życiowych.

shadow78

Kalik, to nie chodzi o pomnik. Mi chodzi o radość z późniejszych startów. Mam taką zasadę - im więcej krwi na treningach, tym mniej krwi na zawodach ;)

Spoko z ostatnim zdaniem się zgadzam w 100%, tyle, że też warto podchodzić w miarę z rozsądkiem do pewnych spraw.
Wczoraj byłem jeszcze troszkę wkurzony zaistniałą sytuacją na biegu ;)

xzaar77

Nie, na rowerze jest niewyczuwalny dzieki pedowi powietrza, nawet jesli nie wieje. Jest to bardzo zdradliwe bo nie chce sie pic, nie czujesz jak sie pocisz bo wszystko natychmiast odparowuje przez techniczna odziez. Bezwglednie trzeba pic co 10 minut, chce sie czy nie, 750ml na godzine musi leciec gdy jest upal. Gdy jedziesz w zimnie i deszczu - wtedy mozesz pic na wyczucie. W upale, trzeba pic a jesli masz z tym klopot, musisz uzyc alarmu do picia w zegarku. W wodzie.. w maju zimno i juz. A jak jest ciepla i bardzo cieplo, to i tak na naszym poziomie warto plynac w piance jesli dopuszczona. Tylko znow - trzeba sie napic w T1 / na poczatku roweru, duzo napic. W wodzie pocisz sie rownie intensywnie ale tego nie czujesz a wodne srodowisko sprawia, ze nie czujesz pragnienia. Ale musisz zawsze pamietac, ze jak zachce Ci sie pic na wyscigu, to jest juz dawno za pozno. Jesli chce Ci sie pic a wyscig jest dlugi, masz przej**ane :(

Kolejna nauka. Niestety nie mam w zwyczaju pić na rowerze, a w chłodne dni to już w ogóle. Myślałem nad jakimś bidonem na kierownicę. Raz, że łatwy w użyciu, a dwa mając przed sobą bidon trudno byłoby zapomnieć się napić ;) Tylko ceny jakieś z kosmosu. Bo bidon aero ;)

kalikstat

Kolejna nauka. Niestety nie mam w zwyczaju pić na rowerze, a w chłodne dni to już w ogóle. Myślałem nad jakimś bidonem na kierownicę. Raz, że łatwy w użyciu, a dwa mając przed sobą bidon trudno byłoby zapomnieć się napić ;) Tylko ceny jakieś z kosmosu. Bo bidon aero ;)

Tez bym zmienil, tylko nijak nie rozgryzlem systemu w lotka zadnego ;)

Petarda:





Ja mam tak:






Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2016-04-18 20:26:49

Myślałem nad czymś podobnym, tylko cena 150 zł za bidon lekko mnie zszokowała ;)

Torpedo lepsze, ale cena... :)

Fajny. Także jak rozgryziesz system w lotto to podziel się ;)

Chyba można coś takiego 'aero' sobie samemu wyrzeźbić ... trochę technicznej inwencji :)

Ten ostatni to nawet spoko (tak na pierwszy rzut oka) dałoby radę ;)

Tak z ciekawości, duży odsetek uczestników korzysta z takich, nazwijmy po imieniu, gadżetów?

myślę że u chińczyka znalazł by to za grosze