Dziennik - ruski czołg - Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie...

Czołgu - mój wujek miał problem z karkiem po wypadku samochodowym w młodości. Sprawa dojrzała do operacji. Miał w Polsce znajomego świetnego chirurga, a sam mieszka w Danii. No problem. Ich NFZ wręczył mu jakieś dokumenty i chłop zoperował się w Polsce, a Duńczycy zrefundowali zabieg. Szkoda, że Polacy nie mają takich szans.
Mój ojciec dostał skierowanie "pilne" na badanie żył głębokich (podejrzenie zakrzepicy - zabieg ratujący życie). Pani w okienku zapisała go za 1,5 miesiąca (upały letnie). Mówię grzecznie:
- Nie widzi pani, że to ma dopisek "pilne"?
- Widzę. Dlatego jest za 1,5 miesiąca. Normalnie byłoby na początku zimy.

Dość. Wszystkiego dobrego. Zdrowia, siły i spokoju.

To już są kwestie systemowe i o nich zupełnie nie chcę dyskutować bo tu winna jest każda ze stron. Rząd który utrzymuje iluzje, ze każdy będzie leczony zawsze i na takim samym poziomie, lekarze za to że pracują 40h/dobę, czyli defacto na 2/3 czasu okradają nas i pacjenci, którzy wierzą, że za niewielkie w sumie składki dostaną wszystko i to natychmiast.

Boli mnie tylko to, że gdy lekarz popełnia ewidentny błąd to nie ma żadnej instytucji poza sądem która by pozwoliła z jednej strony odczuć mu że popełnił błąd a z drugiej nie zawieszać go w czynnościach jeśli tych błędów nie jest wiele. Denerwuje mnie zarówno lincz lekarzy za jedną głupią pomyłkę(bo pomylić się może każdy) jak i wieczne pobłażanie słabym lekarzom.




Zmieniony przez - ruski czołg w dniu 2015-12-31 18:44:41

Czołgu, spokoju ducha dla Ciebie i najbliższych, zdrowia dla tych, co potrzebują i sukcesów sportowych w 2016 roku.

najlepszego Czołgu w 2016

Dzięki chłopaki. My w tym roku z jasnych przyczyn w nieco mniej szampańskich nastrojach. Ale wszystkim życzę radosnej zabawy, wszystkiego co najlepsze, co wymarzone i co zaplanowane tym nowym, oby nie gorszym 2016 roku.

RUSKI CZOLG GNIOTSJA NIE LAMIOTSJA : wszystkiego najlepszego i przede wszystkim ZDROWIA !!!!

Niestety mam wrażenie, że po kroku w przód robimy 2 kroki w tył. Wiem już na pewno że będę do końca życia tym złym, który zaprowadził chorą do psychiatry. czytaj zrobił z niej wariatkę.

Wiem też, że na gdy chora zacznie trzeźwo myśleć to ja będę tym, który pozbawił ja środków do życia bo łatwiej jest żyć w ułudzie niż stanąć z rzeczywistością twarzą w twarz.

Wiem też, że nawet jeśli chora wyzdrowieje, tzn będzie brała leki i będzie trzeźwo myśleć to nie podołam temu by sprawić by chora czuła się kochana - czytaj odwiedzać ją codziennie i zastępować najbliższą rodzinę.


Wydawało mi się, że najlepiej jeśli ja się tym zajmę. Bo ja podejdę na chłodno a bo żona, teściowa, teściu itd za bardzo angażują się bo to najbliższa rodzina. Wydawało mi się.... Nawet w głowie ciężko mi ułożyć sobie scenariusz w którym wracam do normalnego nudnego życia. Nawet jeśli bardzo się staram wybrać najoptymistyczniejszą wersję wydarzeń nie znajduje możliwości korzystanego rozwiązania. Oby mnie życie po raz kolejny zaskoczyło...

Nieraz bycie tym złym jest koniecznie po to aby zrobić dobrze. Po latach jak emocje opadną inaczej na to ludzie popatrzą.

ludzie jak ludzie, akurat oni uważają, że robię dobrze. Inaczej uważa chora i mam wrażenie, że nigdy nie zmieni zdania

Ruski czołgu, chyba najważniejsza jest Twoja relacją z małżonką, nie z chorą... daj robić swoje lekarzom i lekom. To, że chora będzie miała żal - być może i tak. Nic innego jednak nie mogłeś zrobić.