Dzień 3
1. wyciskanie suwnicy nogi wyzej 2x25 2x50 30kg (coś tam czochra )
2. uginanie nog 2x 25 2x50 20kg (mega satysfakcja, ból był duży, ale poszło z przerwami)
3. duck walk (chodzenie w przykucu ) 1x100 kroków (zdumiewająco szło, choć miałam problemy już nogami, sztywne
4. pompki 2x10-15 po 12 nadal problem w łokciu
Trening super, ból, łzy i dużo przekleństw w myślach, ale nic nie smakuje lepiej, niż przełamywanie swoich granic! nie ma pitu pitu
Po takim treningu muszę szybko coś zjeść, bo mam ciemność przed oczami i drgają mi ręce, czyli jest to mocny impuls dla mojego organizmu.
Miska: ok, głodno, wiec leci
Posiłki: owsiane, whey, owsiane z jajecznicą, kurak z warzywami i waflami ryżowymi z mlekiem, owsiane
dostarczono 1 758,8 kcal b: 137,0 g (31,2%) w: 153,3 g (34,9%) t: 66,4 g (34,0%)
pozostało -58,8 kcal b: 3,0 g w: -3,3 g t: -6,4 g
Warzywa nieliczone: około 1kg
Ogień!
"Życie jest jak jazda na rowerze, aby utrzymać równowagę trzeba poruszać się naprzód"
http://www.sfd.pl/redukcja_terefere-t1037622.html