...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
Jestem
Miałam wrócić do dziennika już kilka dni wcześniej, ale ten miesiąc to póki co najgorszy i najbardziej pechowy
Na początku roku czasu na wypiski nie było, ale ćwiczyłam cały czas intensywnie, siłowy 3-4x w tygodniu, do tego wytrzymki, interwały, kompleksy sztangowe - tak w ramach zabawy
Miska częściowo na oko, ok. 150/50/250-280 Waga i pomiary stabilne
Od lutego wszystko zaczeło się sypać
Najpierw bardzo złe samopoczucie na kilka dni przed @, do tego stopnia że nawet nie byłam w stanie ćwiczyć. Ledwo wróciłam do treningów, to zaczeło mnie choróbsko łapać i znowu Off. Jak tylko lepiej się poczułam zaczełam ćwiczyć, niestety rozłożyło mnie znowu ale tym razem porządnie Pierwszy lekki trening po chorobie skończył się bardzo kiepskim samopoczuciem, na następny dzień dopadło mnie osłabienie, senność, mdłości i brak apetytu i tak trzymało kilka dni więc znowu wolne
W tym tygodniu troszke poćwiczyłam, nawet rower wyciągnełam zeby do pracy jeździc, ale udało się tylko raz, bo pogoda się zepsuła Apetytu nadal brak, nawet jak jestem głodna i mnie skręca w środku to niewiele jestem w stanie przełknąć. Rano poskubie troche placka owsianego a tak to jem głownie bułki i chleb z masłem, zupy z dużą ilością tłustej śmietany, soki warzywne i owocowe... poza tym jak nigdy nie piłam kawy z mlekiem tak teraz pije mleko z kawą
Koniec tego tygodnia koszmarny, najpierw niemiły incydent w drodze do pracy, a poźniej pojawiły się poważne problemy w pracy, przez co juz wogole nie chce mi się jesc i nie mam głowy do treningów, dlatego też nie odkopałam dziennika wcześniej tak jak planowałam.
Mam nadzieje ze jakos uda się to wszystko ogarniąć...
Na dodatek dokucza mi wyjątkowo długi pms, już od tygodnia boli mnie podbrzusze i cycki, a do @ jeszcze troche zostało.
Jakis pech mnie przesladuje Spróbuje chociaz treningi ogarnąć, bo do jedzenia zmuszac się nie będe, jak mi prawie wszystko w gardle staje
Narazie tyle narzekania
Miałam wrócić do dziennika już kilka dni wcześniej, ale ten miesiąc to póki co najgorszy i najbardziej pechowy
Na początku roku czasu na wypiski nie było, ale ćwiczyłam cały czas intensywnie, siłowy 3-4x w tygodniu, do tego wytrzymki, interwały, kompleksy sztangowe - tak w ramach zabawy
Miska częściowo na oko, ok. 150/50/250-280 Waga i pomiary stabilne
Od lutego wszystko zaczeło się sypać
Najpierw bardzo złe samopoczucie na kilka dni przed @, do tego stopnia że nawet nie byłam w stanie ćwiczyć. Ledwo wróciłam do treningów, to zaczeło mnie choróbsko łapać i znowu Off. Jak tylko lepiej się poczułam zaczełam ćwiczyć, niestety rozłożyło mnie znowu ale tym razem porządnie Pierwszy lekki trening po chorobie skończył się bardzo kiepskim samopoczuciem, na następny dzień dopadło mnie osłabienie, senność, mdłości i brak apetytu i tak trzymało kilka dni więc znowu wolne
W tym tygodniu troszke poćwiczyłam, nawet rower wyciągnełam zeby do pracy jeździc, ale udało się tylko raz, bo pogoda się zepsuła Apetytu nadal brak, nawet jak jestem głodna i mnie skręca w środku to niewiele jestem w stanie przełknąć. Rano poskubie troche placka owsianego a tak to jem głownie bułki i chleb z masłem, zupy z dużą ilością tłustej śmietany, soki warzywne i owocowe... poza tym jak nigdy nie piłam kawy z mlekiem tak teraz pije mleko z kawą
Koniec tego tygodnia koszmarny, najpierw niemiły incydent w drodze do pracy, a poźniej pojawiły się poważne problemy w pracy, przez co juz wogole nie chce mi się jesc i nie mam głowy do treningów, dlatego też nie odkopałam dziennika wcześniej tak jak planowałam.
Mam nadzieje ze jakos uda się to wszystko ogarniąć...
Na dodatek dokucza mi wyjątkowo długi pms, już od tygodnia boli mnie podbrzusze i cycki, a do @ jeszcze troche zostało.
Jakis pech mnie przesladuje Spróbuje chociaz treningi ogarnąć, bo do jedzenia zmuszac się nie będe, jak mi prawie wszystko w gardle staje
Narazie tyle narzekania
...
Napisał(a)
To życzę, żeby to pasmo kłopotów już się skończyło, no i powodzenia, kibicuję jak zawsze
...
Napisał(a)
boli jak życie wygrywa, ale trzymaj się dzielnie
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
...
Napisał(a)
Fajnie,że jesteś
...
Napisał(a)
Przeczytałam Twoje wszystkie dzienniki od deski do deski i byłaś jedną z pierwszych ''guru'' dla mnie dzięki czemu zdecydowałam się na założenie dziennika
Cieszę się że jesteś znów:) Kibicuję
Cieszę się że jesteś znów:) Kibicuję
Bo w życiu twardym trzeba być nie miętkim
DT aktualny: http://www.sfd.pl/Setterka_DT_2-t1068046.html
DT 1: http://www.sfd.pl/Setterka_go_on-t1062061.html
...
Napisał(a)
Dajesz, dajesz!!!!!!!
Wyciągam pompony.
Wyciągam pompony.
Poprzedni temat
wyszczuplenie nóg
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- ...
- 138
Następny temat
Rekompozycja Ani :-)
Polecane artykuły