Ludziska, ależ piękny trening :) Rano delikatny mrozik, błyszczące, skrzące się drzewa, dookoła delikatny szron, błękitne niebo bez chmurki. No po prostu sam kicz, ale ja taki kicz uwielbiam :)
Fajny, rzeźnicki trening. Udało mi się znaleźć totalnie zabójcze dla moich nóg zbiegi i podbiegi - góra dół, góra dół, nogi wyły a w duszy grało. Cały czas pracuję nad taką minimalizacją wysiłku, cały czas walczę z tym głosem w głowie, który mówi: przyspiesz, bo co powiedzą ludzie, którzy będą oglądali Twój trening na endomondo ;) Czeka mnie w zależności od tego, w czym wezmę udział pomiędzy 80 a 100 km po górach i dolinach i tam nie będzie - przynajmniej w moim przypadku ;) ,miejsca na chwaleniem się tempami poniżej 6 / km ;) Swoją drogą dzisiaj jestem zły na garmina: pomiar wysokości z gps jest ewidentnie obarczony błędem, bo jedno najwyższe miejsce na trasie powtórzyło mi się w drugiej części treningu i różnica w wysokości podanej to prawie 10 metrów, a więc sporo. Porównując z treningiem sprzed dwóch tygodni wyszło mniej przewyższeń, co jest niestety bzdurą totalną, bo znam te tereny jak własną kieszeń i na 300% dzisiaj było więcej. Wkurza mnie to, bo to ważny czynnik w moich treningach. Jakieś pomysły na coś taniego, co by dobrze różnicę wysokości zapisało?
Tak czy tak dzisiaj dane były z fot poda, na który przełączyłem się
przed treningiem, po tym jak garmin najpierw pomimo bezchmurnego nieba nie mógł złapać fixa, a potem nie potrafił zejść z dokłądnością pomiaru poniżej 15 metrów :/ to pewnie tłumaczy bzdury z wysokością.
Ważna rzecz: dzisiaj pomimo sporych przewyższeń praktycznie odpukać bezbólowo, nie było nawet takie specyficznego usztywnienia kręgosłupa, które zwykle odczuwam po biegach 20+ Opona czy kettle? nie wiem, dla pewności więc będę stosował jedno i drugie ;)
Dystans 23.02 km
Czas trwania 3g:09m:58s
Śr. tempo 8:15 min/km
Maks. tempo 4:23 min/km
Kalorie 1676 kcal
Średnie tętno 140
Max tętno 157
Min wysokość 115 m
Max wysokość 218 m
Łącznie w górę 330 m
Łącznie w dół 322 m
Kadencja 71 rpm