Szacuny
55
Napisanych postów
5059
Wiek
33 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
134689
Ciesze się panowie, że czytacie. Też czytam Wasze dzienniki, nie myślcie, że nie jestem na bieżąco
Kabo- tak, po prawie- ale jak mówię, aplikacja to moje wyjście awaryjne, gdyby coś nie wyszło. Niestety, trudne studia, jeszcze trudniejsza aplikacja, a droga mega trudna i wyboista- bez wsparcia kogoś normalnego, działajacego już na rynku nie widzę dla siebie przyszłości w tych zawodach. Może się mylę, ale mam nadzieję, że nie będę musiał się przekonywać
Szacuny
4932
Napisanych postów
15291
Wiek
48 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
1180542
Nie wiem jak jest teraz, ale z tego piszesz chyba nic się nie zmieniło od czasów jak moi koledzy kończyli te studia. Brak znajomości oznaczał raczej marne szanse przyjęcia na aplikację. Niestety szara rzeczywistość.
Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
49 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
Słyszałem o takich jazdach, że ludzie po prawie idą na darmowe staże do kancelarii żeby tylko złapać jakieś doświadczenie zawodowe. Znam rodzinę notariuszy. Wielopokoleniową. I nie zanosi się, żeby naturalne predyspozycje członków rodziny do bycia rejentami wygasły. Kolejne dzieciaki lądują na studiach prawniczych.
Szacuny
55
Napisanych postów
5059
Wiek
33 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
134689
Przyjęcie na aplikację to najmniejszy problem. Zdajesz państwowy egzamin, anonimowo- 150 pytań. 100 pytań robisz prawidłowo i zdajesz. Mam wielu znajomych bez żadnych znajomości zdali.
Problem zaczyna się już po rozpoczęciu. Rynek jest bardzo nasycony, patroni (osoby u których robi się aplikację) przebierają w młodych, zdolnych aplikantach. No i tu jest kłopot. W niektórych kancelariach robisz po 12 godzin, czasem zostajesz poproszony o posprzątanie kibla czy przyniesienie obiadu, a do tego nie zobaczysz za to złotówki przez trzy lata.
Staż? Wolontariat? jak zwał tak zwał...
Oczywiście możesz trafić na fajnego patrona, który będzie Ci płacić i u którego sporo się nauczysz, ale to przypadek, no i niestety już chyba rzadkość.
Przykra sprawa, bo studia nie były łatwe, ja byłem jednym z wyróżniających się studentów, uważam, że zostawiłem mnóstwo wysiłku aby przygotować się do tego egzaminu, a potem takie marne perspektywy.
Nie ukrywam- uderzam w doktorat i służby mundurowe.
Wojtku- też Cie obserwuję i notujesz postep, aby tak dalej!!!
Magor- notariat to już zupełna kicha, tam faktycznie nic się nie zmieniło. Z pokolenia na pokolenie- co by nie mówić - fucha wspaniała.
Szacuny
713
Napisanych postów
9084
Wiek
40 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
99288
Ja tam sie nie wypowiadam, bo połowa mojej rodziny to adwokaci, zaczynając od siostry, przez szwagra, wujków, kuzynów, itd wiem jedno, startując od zera to albo trzeba mieć cholerne szczęście i zrobic ogromna karierę - łapiąc przypadkowa, ale spektakularna sprawę, albo trzeba mieć poukładane kontakty, aby wkręcić sie w obsługę firm regularnie przynoszących profity. Widać, ze głowę masz nie od parady, to z pewnością prędzej czy pózniej swoje osiągniesz czego mocno Ci życzę.