DT Tomuh "Cele, nie marzenia" - boks

przed 84, teraz 80 jakoś, 4 kg, więc myślę, że sam tłuszcz, zabezpieczam mięśnie aminokwasami i ogólnie dietę dobrą mam więc jest ok :)

jutro wracamy do treningów, cały weekend spokój, wczoraj trochę wypiłem bo u dziewczyny byłem i mnie schlała

żaluje, ale myślę, że spadków nie będzie :)

Cały weekend ładowanie węgli, których w tygodniu praktycznie nie miałem :) można ruszyć z kopyta, za tydzień zawody. będę pisął, pozdro!

po 1 piciu spadkow na pewno nie bedzie.

Raz na jakiś czas jeszcze nikomu nie zaszkodził. Byle nie za często ;)

nie nie, teraz rzadko imprezuje :)

Dzisiaj polecę na trening, walić zaliczenia i tak nic nie umiem ;) dam znać co i jak, po treningu. pozdro!

Troche zaniedbuje, wybaczcie.

Wszystko jest popyerdolone, dosłownie.

W piątek pochowałem Mamę, wczoraj byłem na zawodach w Gnieźnie, wygrałem. Postaram się napisać więcej jak będę we Wrocławiu.

Bardzo mi przykro z powodu Twojej Mamy.

Jak sie trzymasz? Masz z kim pogadac?

Współczuję, trzymaj się.

Mam z kim, dobrze się trzymam, wszystko już przetrawiłem, od jakiegoś czasu to wiedziałem i jakoś dzięki Bogu łatwo mi to przyszło zrozumieć. Najgorszy był pogrzeb i świadomość, że widzę najukochańszą kobietę, bohaterkę... długo by wymieniać, ostatni raz.

A to wszystko tak nagle, miesiąc dosłownie..

Rozmowy z kimś nie pomagają, wszystkie problemy zawsze sam rozwiązywałem i tak jest tym razem.

Dzięki za współczucie, ciężka sprawa, ale jest stabilnie, trzeba żyć dalej, rozpamiętując i załamując się czasu nie cofnę ani niczego nie naprawię, należy się rozwijać i sprawić, by Mama tam w niebie była dumna, jest ok ;)

a tu przy okazji fotka z zawodów (:

trzymaj sie Tomek.