SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Lepsza wersja Vowthynowej/str.27/str.49

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 62880

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 1458 Wiek 45 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 15567
Nie ma co czekać :)
Przywitałam się, co wyczytałam - trawię. Wiem, że dobre nawyki wymagają czasu, oswojenie się z wiedzą i własnymi błędami też :)
Zaczynam :)
Wiek : 35 lat
Waga : 52,8 (po 5 dniach kontrolowania proporcji w posiłkach i unikania węgli prostych, 0,5 kg mniej - dziennie zjadam 2000-2200 kcal)
Wzrost : 160
Obwód w biuście(1) : 89
Obwód pod biustem : 71
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 65
Obwód na wysokości pępka : 68
Obwód bioder (3): 88,5
Obwód uda w najszerszym miejscu: 52,5
Obwód łydki : 34
W którym miejscu najszybciej tyjesz : tyję dość równomiernie, ale najbardziej odczuwam nadwyżki jak przeciskam spodnie przez uda
W którym miejscu najszybciej chudniesz : ramiona
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często) przez ostatnie pół roku ćwiczyłam codziennie po godzinie, lub jeśli był wypad w góry lub jazda na rowerze w terenie, albo jakikolwiek cięższy wysiłek to następnego dnia robiłam odpoczynek. Zróżnicowane formy ruchu: NW, jazda na rowerze (off road), bieganie, aerobic, cardio, pilates, joga(rekreacyjnie i w ramach stretchingu) - najczęściej korzystam z treningów Jilian Michaels, ubiegłe lata siłownia - 3 razy w tygodniu i NW , czasem ćwiczenia w domu z płytą. No i trudno nie wspomnieć o górskich wędrówkach - 25 do 30 km dziennie w Tatrach to jest aktywność, którą trudno zignorować :)
Co lubisz jeść na śniadanie: jogurt z musli
Co lubisz jeść na obiad : makarony, kluchy, warzywa pod każdą postacią i zupy
Co jako przekąskę : orzechy, nasiona, owoce
Co jako deser : słodycze w każdej ilości, ciężko mi się z nimi rozstawać - lody i czekolada największe słabości
Ograniczenia żywieniowe : nie jem mięsa ani ryb ( mam trochę zapasów ryb z czasów mięsożernych, mogę je na razie wykorzystać, ale jak się skończą - nie będzie zakupu kolejnych porcji)
Stan zdrowia: bardzo dobry
czy regularnie miesiączkujesz: tak
czy bierzesz tabletki hormonalne: tak
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: j.w.
czy rodziłaś: nie
Preferowane formy aktywności fizycznej: bieganie , cardio i aeroby, ale lubię też ćwiczenia siłowe (lubię, gdy mogę się ścigać sama ze sobą, gdy jest progres, a ja mogę go odnotować i przesunąć granicę o kolejny krok)
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : w czasach "siłownianych" tylko białko ostrowia
Stosowane wcześniej diety : między 20, a 30 rokiem życie - prawie każda słynna, ostatnia to była proteinowa, ze strasznym skutkiem (rozwalony metabolizm i cellulit jak stąd na Księżyc) od 3 lat - nie stosuję żadnej, ale gdy zaczynam przybierać, zaciskam pasa i ograniczam słodycze i pieczywo. Z jedzeniem muszę się pilnować, bo przeszłość zostawiła ślad po sobie.
Cel: poprawić kondycję, wysmuklić sylwetkę - pozbyć się tego tłuszczyku, który jest niepotrzebny, najlepiej bez zmiany wagi, lub z niewielką (nie chciałabym ważyć mniej niż 51 kg), no i rozprawić się z cellulitem - to nie będzie na pierwszym miejscu, bo kwestie estetyczne są dla mnie dodatkiem do przyjemności jaką czerpię z ruchu. Najważniejsze to uczynić ruch nieodłącznym elementem życia, a żeby tak się stało trzeba to zrobić z głową, bo łatwo się zniechęcić, albo co gorsza - popsuć coś. No i nie chcę rezygnować z tego co lubię - jazdy na rowerze i biegania, co do treningów cardio i aerobów - zdam się na mądrzejszych od siebie.
Ze wzorów, które są na forum wyliczyłam sobie całkowite dzienne zapotrzebowanie kaloryczne na 2300 kcal. Wydaje mi się, że układ B/W/T - 30/40/30 jest idealny, ale przyznaję, nie łatwo ułożyć taką dietę. Zajrzałam do forumowej wege (przestudiuję dokładnie, dotąd po prostu chłonęłam wiedzę z innych tematów i nadal mam wrażenie jakbym nic nie wiedziała) i postaram się zgapić nieco - dużo jaj jest w diecie, ale ok. Jeść trzeba. Nie boję się tłuszczy, te które są w mojej diecie raczej nie powinny mi zaszkodzić, bo to głównie oliwa, olej lniany, strączkowe, nasiona, pestki i orzechy.
Mam tylko wątpliwości co do produktów, które lubię , a wiem, że ladies nie pochwalą ich w diecie.
1. Mleko do kawy, wyczytałam, że mogę zastąpić kokosowym, a kozim? Nie pijam mleka, nie lubię jego smaku, ale kawy czarnej nie wypiję za skarby świata - muszę mieć coś białego w środku. Wstaję o 5.15 codziennie i kawa to moja ranna świętość.
2. Jogurt - tak wiem, jest przetworzony, niemal wszystkie nasze naturalne mają dodatki, wkładki bliżej nieokreślone, ale jakbym sobie sama robiła jogurty ? Uwielbiam ten smak, uwielbiam i bardzo bym tęskniła. Poza tym jem pierwszy posiłek koło 6 rano, bywa, że wcześniej, jogurt naturalny wchodził o tej porze idealnie. Czy domowy jogurt, własnej produkcji można dopuścić do diety?
3. Soja - szukałam informacji, bo kontrowersji sporo. Ogranicza mnie wciąż język, bo choć angielskim jakoś władam to nie na tyle, że czytać naukowe publikacje. Z polskich znalazłam trochę i wiem jakie ryzyko niesie jedzenie soi. Mam uważać ze względu na to, że blokuje wchłanianie mikroelementów (ale z tego co doczytałam, tę właściwość mają wszystkie strączkowe). Znalazłam badania, które potwierdzają jej zbawienne działanie na organizm - szczególnie kobiet, ale i takie, które zaprzeczają tym pierwszym (wykazując zagrożenia rakiem trzustki, wątroby, zaburzeniami pracy mózgu, pamięci, i większe ryzyko zapadalności na Alzheimera). Jedne zaprzeczają drugim. Tu na forum również w przeczytanych informacjach i komentarzach do nich można się pogubić. Wygląda na to, że brakuje uporządkowanej wiedzy, bo na każdy argument jest kontra odpowiedź. Oczywiście najwięcej gromów leci pod adresem soi GMO. A co ja od tej soi chcę ? - Chcę jeść. Nie dużo, ale chcę. Miałam guza w piersi, który był usuwany operacyjnie. 2 lata temu pojawiły się znowu jakieś cysty i torbiele. Utrzymywały się do czasu, gdy przeszłam na wegetarianizm, gdzie początkowo niczemu nie świadoma jadłam soi sporo. Teraz w sierpniu badania kontrolne wykazały, że wszystko się wchłonęło. Nie mam dowodów na to, że akurat soja wpłynęła, może całokształt diety, a może był to przypadek, ale w chwili obecnej jestem zupełnie zdrowa. Żadnych zmian patologicznych.
Oczywiście nie zaczęłam się bezmyślnie zapychać soją, w końcu nie po to poszukuję wiedzy, żeby z niej nie korzystać. Teraz porcja soi pojawiała się w moim domu raz w tygodniu - nie częściej. Poczytałam, że trzeba długo moczyć i długo gotować i tak robię. Nie kupuję przetworzonych produktów sojowych (Te sfermentowane np. tofu ponoć są mniej szkodliwe, ale z tych powszechnie dostępnych - pewnie GMO. Znalazłam badania o charakterze epidemiologicznym, które prowadzono na grupie ludzi jedzących tofu i z tych badań wynikało, że sprawność umysłu z wiekiem była niższa niż w grupie, która tofu nie jadła. Wyniki te podważono, ponieważ badania epidemiologiczne nie uwzględniają wszystkich czynników i trudno ustalić przyczyny określonych zmian, więc wnioskowanie na ich podstawie jest ryzykowne. No i tak to właśnie jest - jedne informacje przeczą drugim).Zamawiam soję certyfikowaną, podobnie jak większość produktów, które obecnie królują w mojej kuchni. Sama ją przyrządzam i podaję raz na jakiś czas - bo takie zalecenia znalazłam w trakcie moich poszukiwań na temat odżywiania wegetarian. Tu na forum też są wegetarianie, którzy z umiarem, ale stosują produkty sojowe. Jeśli czegoś nie doczytałam - bo jestem świeżo upieczoną wege - to proszę mnie wyedukować. Uważam, że moje kotlety sojowe są sto razy lepsze niż większość produktów w sklepie nafaszerowanych chemią (w tym również z dodatkiem lecytyny sojowej), nie wspomnę o tym czym się karmi świnki, krowy i inne stworzenia (śruta sojowa), które potem zjadają osoby nie stroniące od mięsa. Ale tak jak mówiłam, jestem świeżynka i pewnie wciąż za mało wiem, dlatego proszę o pomoc w edukacji.
Treningi - zacznę od tego dla początkujących. Najpierw w domu, potem w siłowni. Mój były trener już pyta czy wrócę do niego na treningi (otwiera w moim mieście centrum fitness w najbliższym czasie), więc mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży. Z czasem wolnym może być krucho. Długo pracuję i mam na zmiany, 3 razy w tygodniu pracuję od rana, 2 razy popołudniami, co zaburza czas na regenerację po treningach... do tego szkoła językowa - wieczorowo. Poradzimy. Dla chcącego nic trudnego. Dobra organizacja czasu i można wiele zdziałać :)
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Najnowsza odpowiedź. Aktualizacja:
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 15 Napisanych postów 361 Wiek 32 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 5415
Ooops wycieło mi połowe odpowiedzi. TO już skrócę te moje wypociny. Dzięki za dziennik. Bardzo pomocny, wiele ściągne do siebie i w końcu zacznę tu spamować swoim w nowym temacie.


Zmieniony przez - beatrice w dniu 2016-08-03 15:48:48
...
Napisał(a)
Usunięty przez obliques za pkt 1 regulaminu
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 1458 Wiek 45 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 15567
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
obliques Zasłużona dla SFD
Ekspert
Szacuny 188 Napisanych postów 65575 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 188925
1. Mleko do kawy, wyczytałam, że mogę zastąpić kokosowym, a kozim? Nie pijam mleka, nie lubię jego smaku, ale kawy czarnej nie wypiję za skarby świata - muszę mieć coś białego w środku. Wstaję o 5.15 codziennie i kawa to moja ranna świętość.

Nic takiego nie ma u nas, to tworza same dziewczyny

2. Jogurt - tak wiem, jest przetworzony, niemal wszystkie nasze naturalne mają dodatki, wkładki bliżej nieokreślone, ale jakbym sobie sama robiła jogurty ? Uwielbiam ten smak, uwielbiam i bardzo bym tęskniła. Poza tym jem pierwszy posiłek koło 6 rano, bywa, że wcześniej, jogurt naturalny wchodził o tej porze idealnie. Czy domowy jogurt, własnej produkcji można dopuścić do diety?

I znowu, kto zabrania?
3. Soja -
twoj wybor, akurat fakt ze większość zmian w piersiach sie sama wchłania jest niczym nowym i to jest jedne z argumentow jaki przeciwnicy częstego badania - mamografii używają w walce z tym procederem.
Argumenty w rodzaju, lepiej soje niz świnie zatruta mnie nie przekonują. Nie jest lepiej ani soi ani zatrutej świni, Moczenie soi nic nie daje , daje fermentowanie, ale bakterie musiałabyś kupowac na internecie. Pamietaj ze badania w dzisiejszych czasach mozna znalezc w kazdym temacie z tym ze jakos dotychczas prócz zastosowania w suplementach dla starzejących sie kobiet soja nie znalazła innego zastosowania, zonk...
Skoro wierzysz ze soja ma na ciebie zbawienny wplyw jedz ja sobie, twoj wybor, uwazam, ze wiara jest potężną siłą i nie nalezy jej lekcewazyc
My piszemy to co uważamy za słuszne kazdy ma prawo do własnego zdania i wlasnego wyboru "zdrowej" diety.
Kwestia tego co jest "zdrowe" bedzie zależała od srodowiska w jakim sie znajdujesz, co innego jest zdrowe dla paleo, co innego dla wegetarian, wegan, co innego dla zwolenników LC, dla dr. Kenta, dla zwolennikow GMO itd itp..
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 1458 Wiek 45 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 15567
Dziękuję za odpowiedź:)

obliques

Nic takiego nie ma u nas, to tworza same dziewczyny

2. Jogurt - tak wiem, jest przetworzony...

I znowu, kto zabrania?
3. Soja -
twoj wybor, ...
Moczenie soi nic nie daje , daje fermentowanie, ale bakterie musiałabyś kupowac na internecie.
Skoro wierzysz ze soja ma na ciebie zbawienny wplyw jedz ja sobie, twoj wybor, uwazam, ze wiara jest potężną siłą i nie nalezy jej lekcewazyc
My piszemy to co uważamy za słuszne kazdy ma prawo do własnego zdania i wlasnego wyboru "zdrowej" diety.
Kwestia tego co jest "zdrowe" bedzie zależała od srodowiska w jakim sie znajdujesz, co innego jest zdrowe dla paleo, co innego dla wegetarian, wegan, co innego dla zwolenników LC, dla dr. Kenta, dla zwolennikow GMO itd itp..


Z tym mlekiem w takim razie nadinterpretowałam sugerując się komentarzami w dziennikach. Podobnie z jogurtem - przy czym nie napisałam nigdzie, że ktoś zabrania :)
No i ta nieszczęsna soja - nie upieram się przy swoim. Jak napisałam w pierwszym poście - szukam, uczę się i prosząc o pomoc i opinię uwzględniam swoje braki w wiedzy. Nie jestem specjalistą. Liczę się ze zdaniem innych, zwłaszcza, że doświadczenie stoi za ludźmi udzielającymi się za tym forum. Nie mam też przekonania co do jej zbawiennej roli, zastawiałam się nad tym, owszem ale... uwzględniając dzieło przypadku :)(uważam, że jedzeniem można rozwiązać wiele kwestii zdrowotnych, ale to bardziej holistycznie, a nie jednym produktem) Dla mnie ze wszystkich strączkowych , które jadłam jest po prostu najsmaczniejsza. Żal odpuścić (może po prostu racjonalizuję, żeby dać sobie zielone światło na soję, bo jest smaczna), zwłaszcza jak się człowiek nauczył fajne rzeczy gotować. Nad fermentacją pomyślę i poczytam.
Wrzucę dziś swoją miskę. Treningu nie będzie. Może jakiś stretching i brzuch zrobię. Wczoraj byłam na mountain biking - prawie 4 godziny jazdy w terenie. Czuję się zmęczona, do tego zaliczyłam wypadek w lesie i choć nic wielkiego się nie stało - poobijana jestem jak po regularnej bijatyce.
Jeszcze raz dziękuję za odpowiedź i głos rozsądku. Człowiek jak zaczyna czytać takie ilości informacji jakie są na forum (i w necie w ogóle) wpada w jakiś amok, a tu trzeba z dystansem, przetrawić wszystko, uporządkować, oswoić się i działać :)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 8 Napisanych postów 444 Wiek 58 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 24489
Przetwory mleczne - chodzi o to by nie traktować mleka i jego przetworów jak podstawy diety a i jako głównego źródła białka. Moderatorki niektórym dawały "prikaz" by ograniczyć ilość produktów pochodzenia mlecznego do 150g dziennie najlepiej w jednorazowej porcji i powstało swoistego rodzaju przykazanie - "nabiału 150g max dziennie" (notabene nabiał to także jajka i masło ).

Co do jogurtów to jw. oraz to, że niestety te sklepowe są dosładzane a cukier jak i produkty go zawierające najlepiej w ogóle wyeliminować z diety.

Co do soi. Jak sama zauważyłaś opinii jest wiele. Jednak głównym przeciwwskazaniem dla produktów produkowanych na bazie soi jest wysoka w nich zawartość fitoestrogenów. Można sobie zadać pytanie, po co pakować w siebie dodatkowe hormony? (fitoestrogeny tak naprawdę to nie hormony ale tak właśnie działają).
Co do badań naukowych. Polecam:





Tam na przykładzie "lobby cukrowego" można sobie zobaczyć w jaki sposób koncerny niejako tworzą takie wyniki badań by zwiększyć sprzedaż produkowanego przez siebie produktu. Notabene cała seria pt: "Tajemnice korporacji" jest warta obejrzenia by uświadomić sobie jak bardzo jesteśmy manipulowani (na stronie youtube wystarczy wpisać "Tajemnice korporacji").

Na koniec zacytuję Obliques pod którym to cytatem podpisuję się obiema rękami:
My piszemy to co uważamy za słuszne kazdy ma prawo do własnego zdania i wlasnego wyboru "zdrowej" diety.
Kwestia tego co jest "zdrowe" bedzie zależała od srodowiska w jakim sie znajdujesz, co innego jest zdrowe dla paleo, co innego dla wegetarian, wegan, co innego dla zwolenników LC, dla dr. Kenta, dla zwolennikow GMO itd itp.



Zmieniony przez - Redis w dniu 2013-09-09 08:07:49
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51563 Wiek 30 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Jako epidemiolog dodam jedynie, że zanim zabierze się za interpretacje badań epidemiologicznych, należy przede wykroczyć poza konkluzje wynotowane w abstrakcie. M.in. czy badanie to RCT czy obserwacyjne, wielkość populacji, kontrole nagatywne-pozytywne, follow up, cofounders, podstawy do przeprowadzenia badania, w tym niejednokrotnie wczesne obserwacje na zwierzętach żyjących w naturze, model statystyczny, jaki zastosowano (uwaga: tu nie chodzi o wartość p, bo ona sama w sobie jest o kant d.py roztrzaść), należy wiedzieć, jak mają się do siebie (przepraszam za nazyw angielskie, nie znam polskich) validity-reliability i correlation-causation, zdefiniować bias badania, a przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, czy interpretując badanie, przenosi się tą interpretację na populację będącą odpowiednikiem tej, którą analizowana w danym badaniu, czy też usiłuje się na siłę 'przetłumaczyć' je na przypadkową grupę o właściwościach zupełnie innych. Bo później szerzą się w necie głupoty.

Tyle ode mnie w kwestii domorosłych zabaw w poparcie własnych przekonań badaniami naukowymi. To ma nawet swoją nazwę

Murphy's Law of Research:
Enough research will tend to support your theory.

...

Niemniej: powodzenia życzę


Zmieniony przez - Martucca w dniu 2013-09-09 09:16:19
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 137 Napisanych postów 1017 Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 41556
Redis nie zapoznałem się nagraniem, do którego podałaś link, ale podzielam powyższą opinię i z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że większość błędnych wniosków z badań naukowych nie wynika ze sponsoringu, ale z niewłaściwej interpretacji.

Jeśli ktoś ma trochę więcej doświadczenia w interpretacji badań, to jest wstanie odróżnić wartościowe badania od mniej wartościowych i zupełnie bezwartościowych. Co innego, gdy ktoś szuka w badaniach sensacji i nawet nie zwraca uwagi czy badanie było sponsorowane (w czasopismach naukowych taka informacja pojawia się pod artykułem). Jest też wiele "badań", których wyniki zostały zamieszczone jedynie na stronach internetowych producentów. Te badania należy zaliczyć do grupy bezwartościowych.

Badania dotyczące soi są akurat dosyć dobrze sponsorowane, co na chwilę obecną utrudnia wyciąganie jednoznacznych wniosków. Zazwyczaj nie zachęcam do konsumpcji, ale nie jestem przekonany, że umiarkowana konsumpcja (20-25 g na dzień) obserwowana w niektórych populacjach azjatyckich musi wiązać się z negatywnymi konsekwencjami zdrowotnymi.

Fitoestrogeny (włączając izoflawony) zawarte są nie tylko w soi, ale również w innych warzywach strączkowych i orzechach. Obecnie dosyć intensywnie bada się izoflawony sojowe, ale powoli odkrywamy również potencjał innych bioaktywnych składów w roślinach.

Zmieniony przez - LukaszK w dniu 2013-09-09 09:23:48
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 1458 Wiek 45 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 15567
Chcę tylko dodać, że nie interpretowałam sama badań - znalazłam wyniki razem z interpretacją.
Z to soją to zamęt straszny się zrobił - jak ją lubię tak mi zbrzydnie ;) Ale dobrze jest poznać zdanie innych, którzy się odżywianiem zajmują. W moim otoczeniu nie ma się z kim podzielić wątpliwościami i pogadać.
Poza tym po raz trzeci napiszę - uczę się, nie próbuję nikogo edukować, nie próbuję tworzyć żadnych teorii i upierać się przy nich - zadaję pytania i piszę o swoich przemyśleniach, żeby w razie błędu ktoś je skorygował. Wszystkie moje uwagi były raczej całą górą wątpliwości, a nie próbą wciskania komuś czegokolwiek i wydawało mi się, że da się to wyczuć.

Co do produktów mlecznych już sprawę rozjaśniłam sobie. Jogurty kupuję z lokalnej mleczarni - nie ma cukru w składzie, o ile podane składniki na opakowaniu nie są kłamstwem. Z tymi jajami to zonk zaliczyłam - myślałam, że nabiał to produkty pochodzenia mlecznego jedynie.
Film widziałam :) W wakacje, było dużo czasu na to:)
Siedzę teraz - mam przerwę w pracy - i oglądam filmiki na you tube z ćwiczeniami, które są w treningu dla zielonych. Większość znam, ale nie wszystkie, poza tym nie chciałabym sobie krzywdy zrobić jakimiś błędami.


Zmieniony przez - Vowthynowa w dniu 2013-09-09 09:29:57
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 1458 Wiek 45 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 15567
Wrzucam żarcie. Już widzę, że za dużo nabiału przewidziałam na dziś, pracuję do 19 i ciężko będzie teraz kuchnię przeorganizować. No i z węglami mi nie wyszło, ale dziś odpoczywam, to może nie ma co się tak spinać. Muszę wykombinować jak dobrze ułożyć menu, żeby tego nabiału tyle nie było ... no trudne to jest. Jak się czyta tylko cudze posty to się to wszystko o wiele łatwiejsze wydaje.
Wylazły mi koszmarne siniaki na udach po wczorajszym OTB
Wieczorem jeszcze raz przysiądę nad treningiem. No i nad osiągnięciami Ovejki. A jutro chwila prawdy ;)
Te przekąski tak naprawdę są bez godziny, nie będę udawać, że mi w łapę nic nie wpada chwilami , no wpada, więc zapisałam.





Zmieniony przez - Vowthynowa w dniu 2013-09-09 12:20:01
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
obliques Zasłużona dla SFD
Ekspert
Szacuny 188 Napisanych postów 65575 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 188925
nieźle
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 1458 Wiek 45 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 15567
Naprawdę ?? Nie mam pomysłu na to czym bym te ilości nabiału mogła zastąpić, strąki i jaja wchodzą w grę. Tam gdzie dziś jest mozzarella jutro będzie soczewica - zawsze to te parę deko mniej. Myślałam , żeby jaj więcej, ale od czasów Dukana (ależ człowiek durny był !!!) mam lekki wstręt i jaja przemycam z taką ilością warzyw i chrzanu, żeby zjeść ze smakiem. W końcu nie planuję się katować jedzeniem tylko wypracować coś zdrowego i smacznego. Aaaa i wyniuchałam przepis na sernik SFD .... o jaaaa , ale to na weekend. Tęsknię za słodyczami. Bardzo... wiedziałam, że jestem łasuch, ale to zakrawa na uzależnienie. Nie będę pisać ile słodyczy potrafię zjeść - raczej chcę o tym zapomnieć.
Nie zjadłam tego sera białego na kolację.... nie miałam chwili przerwy na przekąskę jajową i zjadłam ją przed momentem. dziubnę trochę migdałów , posiedzę chwilę w papierach i do spania. Jutro pójdzie lepiej - bo jutro mój trening pierwszy. Muszę się dokarmić.
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

hudson zmienia swoje życie - pomóżcie proszę

Następny temat

prośba o pomoc w drodze do fit ciałka

WHEY premium