Bo tylko chamy i babochłopy siedzą w SPAMie

sama mam naturę taką, że zgłoszę wszystko , łącznie z doniesieniem na sąsiada z bloku, że gówien nie sprząta. Poza tym, że mój dzielnicowy mnie już zna i miło ze mną gada to nigdy żadna ze spraw nie skończyła się chociażby pouczeniem.

ten na przeciw Biedronki, wjeżdża się w podwórko z trasy 28 - do biedry na prawo, do weta na lewo

Tu nie jest kwestia oceny tylko ustalenia kto, Trudne, bo jak śrut, to mogła być wiatrówka na która nie trzeba zezwolenia. Ale jest szansa, że się gnoooj innym gnojom pochwailił. A jesłi jest błędna ocena, to jest zażalenie, i błagam, nie generalizujmy, że sędziowie to idioci i ludzie bez serca. Agataq, to nie gadaj tylko pisz, z tym, że postępwoanie wykroczeniowe to inna bajka. Tu jest przestępstwo - i tu juz nie takie średniowiecze.

O Boże, znam tego palanta. Jak przyszłam do niego ze szczurem, to się darł, że się brzydzi, bo kiedyś złapał szczura za ogon i ten go sobie odgryzł, było pełno krwi, biegał, aż się wykrwawił. Nie rozumiem takich wetów, tym bardziej że mój dziadek był wetem w Łużnej (tzn technikiem) i zwierzę zawsze było dla niego najważniejsze. Dzień, noc, świątek piątek słuzył zwierzakom.

Spadam, spać jutro w pracy sprawdzę, jaka to kwalifikacja prawna, bo ustawy o ochronie zwierząt nie znam na pamięć. A, że takie czyny są karane - wiem, widziałam wyroki i bardzo dobrze. A nawet jeśli nie znajdą sprawcy, to coś będą musieli zrobić, żeby to umorzyć. A jak nic nie zrobią, to się w zalażeniu pisze co maja zrobić - np. ustalić kto z mieszkańców okolicznych ma broń o kalibrze odpowiadajacym znalezionemu w ciele zwierzęcia srutowi, czy były polowania - są zgłaszane. To tak na szybko- co ja bym zrobiła.

Też liczę, że się ktoś wygada. Ciężko coś ustalić - wiatrówki były 2, bo 2 rodzaje śrutu. Więc mozliwe, że to jakieś gnojki w duecie się zabawiały. Ewentualnie ktoś chciał psa odstraszyć od suki. ale wtedy co? Ładowałby z 2 broni?

Jeszcze raz dzięki Deja vu. Odezwę się wkrótce na priv, jeśli mogę.

Też idę spać, jestem wyczerpana fizycznie i psychicznie.

Z ostatniej chwili: piesek się wybudza, je i pije, ale jeszcze jest jak pijany. Trzymajcie kciuki!

dejavu - ja jestem po stronie zwierzaków, ale dość często mam do czynienia z tutejszymi policjantami, trzymam kciuki by potraktowali temat poważnie... ale... nawet w ludzkich sprawach -> zgłoszenie sprzed 6 tygodni, włamanie do naszej piwnicy, z korytarza do któego dostęp mam ja i jeszcze jedna osoba. Na drzwiach do tej naszej części nie ma śladów włamania, co sugeruje udział tej drugiej osoby. Z mężem spędzamy 4 godziny na komendzie, przesłuchanie trwa 20 minut, po 3 tygodniach, mimo wskazania podejrzanego przychodzi pismo z zapytaniem... Z ZAPYTANIEM, czy coś się w sprawie wyjasniło, bo jak nie to zostanie umorzona... Po oficjalnym zapytaniu, czy przesłuchany został pan, który z klucza ma dostęp do tej części budynku otrzymałam po kolejnym tygodniu odp, że nie ma podstaw do przesłuchania. Na naszą odp, że Pan jest glównym podejrzanym, miałam wezwanie do dzielnicowego i pouczanie, że oni wiedzą co robią i skoro nie ma przesłuchania to znaczy że nie bylo powodu do przesłuchania.

Szczerze, przy tych dwóch rodzajach srutów, to ja myślę, że sobie "polowanie" urzadzili. Ale normalnie w zawiadomieniu trzeba napisać, ze tu i tu, w tym dniu znaleziona psa, który po zbadaniu okazał się być postrzelony śrutem i wnosi się o podjęcie czynności zmierzajacych do ustalenia sprawcy czynu. Tyle. A od tego sa policjanci, żeby ustalali, no powiedzmy:) Spoko, ja się jutro merytorycznie przygotuję z ustawy. Zapraszam. Jakby ktoś do mojego psa strzelał, to chyba bym , no nieważne

ja nie stąd - chciałabym by pomogli... ale mój entuzjazm dawno wygasł... co nie zmienia faktu, że zgłaszam i walczę dalej