poszłam wczoraj zasmarkana na trening. stwierdziłam, że skoro trzy dni dałam sobie na wstrzymanie i wcale się lepiej nie czułam, to może trzeba choróbsko zacwiczyc. dziś oprócz dwa razy większego kataru mam jeszcze chociaż zakwasy
wczorajsza micha trochę się zmodyfikowała, tzn zamiast omleta na kolację był tatarek. 200g polędwicy wołowej z surowym żółteczkiem. omnomnom
micha dzisiejsza będzie nie liczona (ale czysta), bo nie wiem ile dam rady w siebie wepchnąc przez ten katar (ciężko się je gdy wszytko smakuje jak papier i apetyt równy zero... ) na razie przeszła jajecznica na masełku, 3 ogórki kiszone, pomidor i pół papryki
wczorajszy trening (trochę słabiej niż poprzedni, ale przeziębienie zrobiło swoje)
rozgrzewka bieżnia 5min plus obwodów na maszynach
1. MC 3x15 25kg/30kg/35kg
2a.
wyciskanie sztangi stojąc 3x15 10kg/12,5kg/12,5kg
2b. ściąganie drążka górnego do klatki siedząc 3x15 26kg/28,5kg/31kg
3a. wypady 3x24 8kg/8kg/8kg (sama nie wiem czemu nie zwiększyłam
jakoś tak z rozpędu za każdym razem brałam to samo)
3b. uginanie nóg siedząc 3x15 25kg/27,5kg/27,5kg
plank
godzina zumby
40 min streaching (nie wiem o co chodzi, ale ZAWSZE rozciągając się zaczynam się strasznie ślinic i wczoraj tak sobie leżąc zaśliniłam nieźle matę
)
sauna sucha
także spędziłam wczoraj na siłowni dobre pół dnia
micha na jutro:
-omlecik z prażonym jabłuszkiem z cynamonem
-sałatka śledziowo/fasolowo/ogórkowa z pekinką
-indyk z warzywami (mieszanka chińska)
-fasolka w sosie pomidorowym
-makrela z selerem naciowym
puls:
castangus, ziółka, omega 3, i jakieś bajery na przeziębienie
Zmieniony przez - aisha w dniu 2012-02-26 12:43:22