aisha/no gdzie te mięśnie?/pods.str.38

dzisiaj nie było nic, bo nadmiar roboty mnie pokonał...
tak w ogóle, to chciałam powiedzieć, że jestem cały czas głodna i już nie jem na siłę i nie mogę się doczekać kiedy będę jeść tyle co Ruda
czy sok marchwiowy (świeży) mam wliczać to bilansu? bo wnioskuje, że skoro warzywa korzenne tak, to powinnam...jakoś wcześniej o tym nie pomyślałam

micha na jutro:




ach no i moim nowym odkryciem jest tuńczyk z olejem sezamowym i sezamem

no i nie mogłam się powstrzymać jeśli chodzi o poniższe zdjęcie kiepska jakość i krzywe, bo robiłam je sobie sama w lustrze ale tak obecnie wyglądaja moje plecy, które zaczynają się odtłuszczać


Zmieniony przez - aisha w dniu 2012-01-30 20:08:21




Zmieniony przez - aisha w dniu 2012-01-30 20:45:51

aisha super plecki się robią a co do jedzenia, to mam podobnie... czasami chodzę głodna jak wilk!



Zmieniony przez - kama_88 w dniu 2012-01-31 08:22:39

dzięki Kama walczę i strasznie mnie kręcą pojawiające się mięśnie na plecach!
najgorsze jest to, że jak jest tak zimno, to jeszcze bardziej chce mi się jeść, a przy takiej temp. surowe warzywa kiepsko mi wchodzą, więc dzisiaj do śniadania musiałam się "dopchać" połową kalafiora, żeby móc powiedzieć, że się najadam. no i każdy posiłek MUSI mieć coś ciepłego, bo inaczej, to mogę jeść i jeść...

wczoraj DNT, więc tylko body pumpik był i machanie sztangielką nawet się nie zmęczyłam...

micha na dziś:

*soczewica jest w formie baaardzo przyprawionej rozgrzewającej zupy



ach no i teraz rozpoczyna się wielkie oczekiwanie na @ , bo teoretycznie to już powinien być po odstawieniu piguł, ale jak na razie, to nic nie wskazuje na to, żeby się zbliżał...więc czekamy...


Zmieniony przez - aisha w dniu 2012-02-01 11:47:06

omg...co za dzień...miałam najbardziej stresujący dzień w pracy od 10ciu miesięcy...dostałam od tego mega bólu głowy i nie byłam w stanie zjeść wszystkiego co było zaplanowane...nie jestem też w stanie ruszyć tyłka na trening, bo przy każdym ruchu ból wraca...jak myślałam, że przeszło, to nie wiem co mi strzeliło do tego głupiego łba, bo postanowiłam zrobić kilka pompek...tym sposobem znowu rozbolało mnie jak nie wiem co...ALE pierwszy raz zrobiłam 8 i pół pompki!

micha na jutro:

w pracy niestety dalej sajgon, wiec ciężko zmobilizować się po prawie 11 godzinach w biurze do normalnego treningu...więc było coś gdzie nie trzeba myśleć, czyli zumba i body pump. no się skatowałam troszeczkę i ode razu mi lepiej

micha na jutro:

dawno mnie tu nie było...
ogólnie przez te dni micha trzymana, choć sobotnia i niedzielna bez liczenia, ale czysta i z powodu kiepskiego zaopatrzenia lodówki, bogata w jaja w weekend wpadło też trochę czerwonego winka. ostatnie dni z kiepskim samopoczuciem, jakiś taki ogólny marazm mnie dopadł. więc i treningu nie było... dziś udało mi się zebrać na body pumpa. była nowa choreografia i czuję, że jutro bic może boleć
pomiarów nie wrzucam, bo nic się nie zmieniło od zeszłego tygodnia

micha na jutro:

w ramach tego, że miałam okazję wybrać się dzisiaj do innego klubu, postanowiłam zawitać na zajęcia hi dance i mój ukochany body pump (bo jednak po wczoraj o dziwo nic mnie nie boli ) oj wycisk był niezły...w życiu nie zrobiłam tylu pompek (nie wiem ile ich było, ale aż mi się przekleństwa na usta cisnęły )

micha na jutro:
posiłek nr dwa ma być ciasteczkami owsianymi z makiem-zobaczymy co z tego wyjdzie



zapomniałm jeszcze dodać: jeeeeść!!!

ach no i w przeciwieństwie do kilku dziennikowych koleżanek przestałam marznąć. zawsze miałam zimą problem z koszmarnie marznącymi stopami i rękami, a w tym roku pomimo tych mrozów jakoś żyję, a w biurze gdy wszyscy siedzą opatuleni nie wiadomo czym, mi zdarzyło się w cienkiej bluzeczce chodzić. wnioskuję, że to zasługa treningu i takiej michy


Zmieniony przez - aisha w dniu 2012-02-06 22:50:15

micha:

z różnych powodów nie udało mi się przez 1,5 tyg zrobić porządnego treningu. nie mówię, że się wcale nie ruszałam, bo coś tam wpadło, ale siłowego nie było, więc czuję, że po takiej przerwie jutrzejszy trening będzie treningiem leszcza
micha trzymana, ale już po ciuchach czuję, że jak nie ćwiczę, to od razu tyję... co bynajmniej psychicznie mi nie pomaga...

czy nie powinnam czegoś zmienić w misce, bo w sumie już jest półtora miesiąca i po pierwszych spadkach teraz wszytko stoi, a nawet rośnie...?

jakiś dół życiowy mnie dopada i nic mi się nie chce... jutro przyjdzie moja szmańsko-sztańska mieszanka ziółek. zobaczymy czy to przywróci mi @...
no a micha na jutro: