aisha/no gdzie te mięśnie?/pods.str.38

no dobra, jak karzą, to będę wpychać ile wlezie

trochę się tylko boję burzy hormonów, która może teraz nastąpić po odstawieniu piguł... mam nadzieję, że nie będzie jakieś tragedii i że mnie nie wypryszczy za bardzo

w spodniach cay czas jeszcze troche ciasno, ale za to w staniku luźno się zrobiło...
dziś pakernia i godzinka tańca
wnioski z dnia wczorajszego- seler naciowy jest moczopędny. baaaaardzo

micha na jutro:

aaaaaa!!!!!jak się wczoraj okazało najprawdopodobniej pierwszy tydzień marca wybieram się do egiptu ćwiczyć yogę (2 x dziennie po 2 godz, więc się trochę porozciągam i zaprzyjaźniać się po raz pierwszy z kitesufringiem ).no ale jak egipt to słońce, jak słońce to plaża, jak plaża to bikini, a jak bikini, to jak na razie...wielki wstyd... więc jest kolejna motywacja, żeby się odtłuścić przed wyjazdem

trening z wczoraj:

rozgrzewka bieżnia 5 min plus obwód na maszynach

wykroki 3x 15 14kg/16kg/18kg
przysiady z piłką za plecami przy ścianie 3 x 15
MC 3 x 12 20kg/25kg/30kg (do pół łydki, bo jak robię niżej, to od razu odzywają się lędźwia...)
na maszynie na przywodziciele 3 x 15 62kg/67kg/70kg
wspięcia na palce na suwnicy 3x 15 32kg/37kg/37kg
plank

plus intensywna godzinka tańca z tarzaniem się po podłodze

energii wciąż mi nie ubywa, a wręcz przeciwnie i samopoczucie super zero ochoty na słodkie, ewentualnie na owoca. co ciekawe na sam widok nabiału od razu mnie mdli...(oprócz mascarpone i mozzarelli-wtedy to raczej ślinka cieknie ). pierwszy raz w życiu mam tak, że MUSZĘ!!! chociaż raz dziennie zjeść mięso-wcześniej max 2 razy w tyg. cera od razu ma inny kolor przy takiej ilości warzyw i w ogóle nastrój peace and love

dziś godz zumby. i jeszcze micha na jutro :

Powiało optymizmem

bo dawno się tak świetnie nie czułam

aisha podrzuć mi trochę swojego optymizmu

ślę mój optymizm w świat w gratisie oddam również kilka kilogramów

dzięki
dawaj kg biorę

wczorajszy trening okazał się porażką-poszłam na jedne zajęcia, ale po 15 min z nich wyszłam, bo prowadzący (delikatnie mówiąc) nie poradził sobie z tematem, potem zostałam (po raz pierwszy w życiu! ) posadzona na wiosła na 20 min ( całkiem fajne to ), a potem poszłam na swoją ukochaną zumbę i jakoś nie mogłam złapać fazy i ogarnęła mnie totalna niemoc, więc chociaż 30 min rozciągania sobie zafundowałam...wracając zaszłam do Mango no i lustra w przymierzalni zdecydowanie nie poprawiły mi humoru, a raczej z przerażeniem pomyślałam- o kurva!jak ja mogłam się tak zapuścić! a po powrocie do domu ze smutku rzuciłam się na jedzenie i wciągnełam cały...seler naciowy!!!!

dziś dokładnie czuje (po przedwczorajszym treningu) w którym miejscu mam przywodziciele

no i tabeleczka (szału nie ma ), oraz micha na jutro:

Bardzo fajnie spada! Niunia, a gdzie Ty śmigasz na zumbę?