U mnie dziś dzień treningowy, gorączka sobie poszła. Chodź bolała mnie głowa rano i nie obyło się bez paracetamolu. Nie wiem co mi jest od dwóch miesięcy mniejwięcej co dwa tygodnie coś dopada mniena chwilę, osłabia i kaszle w kółko i katar, już mam dość. A przecież jem dobrze :).
Oto dzisiejsze jedzenie
i trenig
Uwagi: Zrobiłam mały progres z ciężarami, sama jestem zaskoczona że gdzieś się jeszcze dało. Przyłożyłam się dziś do rozpiętek. Robiłam je tak jak obrazowo są opisane w temacie ćwiczeń, wiecie z tą książka. Na moją wyobraźnie podziałało, aż mi się rączęta trzęsły, no nie rączęta tylko mięśnie klatki.
Wyciskanie na ławce skośnej też staram się pracować nad techniką. Przyznam szczerze jakby było więcej takich obrazowych opisów jak do rozpiętek, to byłoby super.
Przyciąganie drążka przy pierwszej serii łapał mnie kurcz w lewą łopatkę, tu też staram się pracować nad techniką na razie.
Wznosy z opadu robię bardzo powoli.
Dołożyłam 1kg na biceps, ale nie wiem czy to był dobry pomysł, dałam radę, ledwo ale przecież z ciężarem się cofać nie wypada, co nie , i już musi tak zostać
Przywodziciele - próbowałam przeskoczyć do następnego ciężaru, bóg mi świadkiem ale skrzydła maszyny nawet nie drgnęły
Odwodziciele - tutaj dołożyłam, nie mogłam rozewrzeć nóg do końca przy ostatnich 3 powtórzeniach
i dziś jechałam jeszcze na rowerze 20 minut po treningu. Myślałam że nie dam rady ale dałam. Choć dziś zmęczyłam się na treningu. A to dopiero początek.
Zmieniony przez - roksanna1 w dniu 2012-01-28 23:55:52