ROKSANNA1/redukcja, podsum str.24/str.35

Oj się przejmujesz się kilogramami. Widać proporcje pomiędzy mięśniami a tłuszczem się zmieniają.

Ps. ładne spadki.

Zmieniony przez - Dotkazoz w dniu 2012-03-10 09:43:33

Ja też czekam. Wiem, że to mniej ważne ale jednak.
Zawroty głowy mam całkiem spore jak się nie wyśpię. Tak jak wczoraj, jak przymykałam oczy, czułam się jak na statku.

Pięknie! gratuluje bardzo bardzo! u mnie mierzenie jutro i mam nadzieje, że tak jak Ty, bede pozytywnie bardzo zaskoczona!

Waga klamie Nie przejmuj sie kg :)
Ja chyba wogole przestane sie wazyc, bo po co sie denerwowac ;) Na poczatku troche waga spadla, a teraz rosnie, ostatnio wazylam wiecej niz na poczatku redukcji

ja już kiedyś to napisałam: nie ważne ile będę ważyć, najważniejsze, żeby lustro prawdę pokazywało

Melmanka moje lustro pokazuje dobre rzeczy. Ale nie wiem z czego to wynika. Kiedyś byłam bardzo chuda, bardzo, żebra można było liczyć a i tak widziałam sam tłuszcz. Tak to już jest. Potem byłam bambaryła ale się zaakceptowałam i wcale nie wiedziałam o co chodzi mojemu ojcu jak mi powiedział, że się spasłam. Ja przecież dobrze wyglądam. Do tej pory patrzę na siebie przychylnym okiem. Tylko zdjęcia nie kłamią :) ale ich nie oglądam za bardzo. Chyba to kwestia akceptacji. A tak w ogóle to mam lustro od niedawna - może niecały miesiąc nawet.
Viki ale Ty zaczynasz z wagą 56 kg, toż Ty chudzina jesteś i u Ciebie tylko kwestia poprawienia jakości cała jest.

a tam marudzenie dobrze jest i będzie jeszcze lepiej trzeba siebie kooochaaać

Właśnie, ja jak patrze na zdjęcia swoje to jakoś tak hmm... nie wiem, nie lubię oglądać moich zdjęć.. ale masz racje, najlepiej pokazują różnice w sylwetkach ja się mierzę jutro, trzymajcie kciuki!

zacisnełam
Unknown - kocham wszystkich :)

Miska mi się wczoraj zepsuła. Normalnie zapomniałam o kolacji.
I próbowałam coś dojeść. Miał być łosoś a zjadłam sera pleśniowego - sam był wstrętny, plus parę orzechów ale ich już nie ma w bilansie.Dlatego białka mam mało a więcej tłuszczy.



i trenig wczorajszy

Trochę mnie bolą plecy po martwym ale to ostatnie powtórzenie czułam już że jest nie ten teges. W dodatku na dłoniach mam nie odciski a pęcherze, mam nadzieję że zejdą do następnego razu. No i dorobiłam się mojego pierwszego siniora na nodze
Przy przyciąganiu drążka próbowałam zrobić trzecią serię większym ciężarem - 36, ale ruszyłam dwa razy dlatego wróciłam do 30 i dokończyłam serię.
Przy wykrokach nie brałam większego ciężaru bo latanie przez hektary po dwa sztangielki mnie drazni, nie wiem jak to rozpracować.
Interwałowo na rowerku - dobrze że są zaczepy na stopy bo bym poleciał pod sufit.





Zmieniony przez - roksanna1 w dniu 2012-03-11 10:10:24