24.09
burpees 21
Bieg w terenie, wcale nie było lepiej po płaskim (także złej baletnicy to i rąbek....) Ale będę się starać. dystans 4km czas 32,27, średnia prędkość 7,40 km/h czyli wolniej nawet niz wcześniej.
Miska
O 15:30 zjadłam cały przydział. Jakież było moje zdziwienie i zasmucenie po wpisaniu do dziennika. Muszę lepiej, tzn rozsądniej rozplanowywać posiłki. Zapiłam wodą i zajadałam warzywami ale nie chciałabym tego powtarzać kiedykolwiek to był wielki głód.
25.09
burpees ups zapomniałam
treningowo off - jutro też chyba, bo obiecałam córce basen i czasu braknie.
Miska nieliczona, pewnie za mało jedynie co mogłam przekroczyć to tłuszcze bo dziś żeberka.
śniadanie: (zapisuje póki pamiętam) kanapka z szynką
drugie śniadanie: parówka własnej roboty i jabłko
obiad: ziemniaki, kawałek żeberka (córce nie smakowało), ogór kiszony
kolacja: żeberka i
makaron pełnoziarnisty
26.09
@ - ogólnie samopoczucie do dupy, jakiś mam taki nastrój z dołem, płakać mi się chce. A dlaczego? Nie wiem.
Z aktywności tylko spacer z kijkami około 4km, po parku plus kilka okrążeń w moim ulubionym miejscu do biegania w parku, ale tylko 1,85 km w czasie 13 m i 52 s, czas nawet ładny. Wyszło około 8 km/h na bieżni było by za wolno ale w terenie inaczej się biega.
Miska:
suple magnez, kombucha
27.09 - też nic, przez okres.
Tak w ogóle muszę wrócić do regularnych wypisek bo później nie pamiętam co się działo. Jedynie miska (w zasadzie jej mizerność) mi przypomniała.
Zmieniony przez - roksanna1 w dniu 2013-09-30 18:24:13