DT/shrimp2 / redukcja/ podsumowanie 6m s.81, rok s.189

Ale masz sąsiada motywatora, bardzo pożyteczne :)

Strasznie mi się nie chciało dzisiaj wytrzymki, ale miskę mam świąteczno-burdelową, to stwierdziłam, że przynajmniej w treningach musi być porządek.



Micha
W sumie nie wiem czy jest sens wklejać, bo na dobrą sprawę nie umiem jej policzyć.
Obiad knajpiany, pojęcia nie mam ile ten kurczak ważył, ani ile cukru w sałatkach, tudzież ile tam mogło być śmietany, bo w jednej albo dwóch zdaje się, że była.
Ponad to jeszcze 2 wielkie mega słodkie daktyle, kilka kulek suszonej żurawiny, plaster pasztetu z musztardą i jeszcze jedna kawa poza tą wpisaną. Niech się te święta już przewalą.
Ale niech wciąż będzie wolne i nie trzeba iść do pracy



Mojemu fryzjerowi zwolnił się termin, ktoś w świątecznym wirze zrezygnował, to wskoczyłam w jego miejsce. Znów mam krótkie tak jak lubię i nie będą mnie wnerwiać jak się spocę na siłowni No i mniej widać, że takie bidniusie


Zmieniony przez - shrimp2 w dniu 2011-12-22 22:02:35

Dzisiejszy trening



Miski nie wklejam, bo nie ma sensu, podobna jak wczoraj i przed.

super spadki jesteś moją inspiracją i idolką :D będę zagladać

Piękny kubraczek, Krewetko

Wesołych Świąt i żeby Ci już te daktyle nie odbierały radości ze świątecznego obżarstwa

Krewetko, uwielbiam Twoją dziennikową oprawę graficzną
Wesołych Świąt

shrimp2

Wesołych Świąt

Krewetko Wesołych Świąt i dziękuje za czapeczkę

obliques no to mogę Ci odpowiedzieć na pytanie. Nie, wciąż nie umiem się zatrzymać na jednym ciastku. To co zjadłam w Wigilię spokojnie starczyłoby Pudzianowskiemu z Burnejką do pary Wg netu to się podciąga pod bulimię. Forma bez zwracania, ale we łbie ten sam burdel :/ Rodzinie zapowiedziałam żeby się nacieszyli tegorocznymi paczuszkami, bo to prawdopodobnie ostatnie. Za dużo nerwów mnie kosztowały.
Pierwsza myśl jak się zbudziłam w pierwszy dzień świąt to CUKIER. Suszony daktyl, ciastko, słodka kawa..., cokolwiek. Przewalone :/
Ale żałowałam, że siłownia nieczynna. Żeby zająć czymś głowę (i zniwelować choć trochę te 2,5 dodatkowych kg ) poszłam zrobić wytrzymkę. Podwójną Myślałam, że zdechnę, ale zrobiłam. Tylko pompki przy ścianie (ten bolący nadgarstek coraz częściej się odzywa, kupiłam glucosaminę i łykam od kilku dni) i mountain climbers zamieniłam na skoki wykroczne.
Dzisiaj chodzę troszkę jak robocik Łydki mnie bolą



Miałam nadzieję, że po wczorajszych ciągach na słodkie dzisiaj już znormalnieję, ale dalej mnie nosi. I oby te 2,5 kg to była chwilowa reakcja organizmu, która w kilka dni zniknie. Krótko się cieszyłam efektem płukania nerek :/

Wczorajsza miska pewnie ok. 1800-2000, ale bez słodyczy. Jedynie podpadające to sałatka, chrzan ze śmietaną, kilka plasterków kupnej wędliny i sporo owoców. Dzisiaj pewnie wyjdzie podobnie.

Zmieniony przez - shrimp2 w dniu 2011-12-26 13:40:08

shrimp2

Wiesz, bo to czasem tak się wydaje, jakby był nałóg....

Niby rzuciłam palenie, niby wydawało się, że nie tknę dziadostwa, a potem ulegam, wstyd mi i mam żal do siebie, poczucie winy dobija, a jednak nie potrafię odmówić

Oby udało Ci się dojść do momentu, kiedy słodycz stanie Ci się obojętna