Co do nieomylności matki natury to z tego co wiem było tak:
W okolicach roku 0 przeciętny Germanin miał 180cm wzrostu i odpowiednią do tego wagę.
Przeciętny legionista rzymski miał około 165cm wzrostu.
Pierwszy pożywiał się głównie mięsem, drugi miał zbilansowaną dietę, trochę zboża, trochę nabiału itd.
Zatem wydawałoby się, że matka natura raczej promuje dietę opartą na mięsie(jeśli chodzi o wzrost i budowę masy mięśniowej), a nie na koncentracie białek serwatki i odżywkach dla niemowląt, o których jeszcze 100 lat temu nikt nie słyszał.
Piszecie o tym, że z powodu obecności alfa laktoglobuliny skład jakiegoś
białka jest bardziej wartościowy i dlatego wyższa cena jest uzasadniona. Moim zdaniem, dopóki nie przedstawicie wierygodnych badań potwierdzających pozytywny wpływ tej frakcji na organizm człowieka(rozbudowę masy mięśniowej) to nie macie podstaw, żeby twierdzić, ze taki a nie inny skład jest bardziej wartościowy. Można do białka wrzucić drobinki złota, jak w Goldwasserze.
Natomiast moje odczucie(i nie tylko moje z tego, co czytam) cała dyskusja o alfa laktoglobulinie jest próbą odwrócenia uwagi od problemu poprzez dyskusję na temat jakichś frakcji, których dobroczynny wpływ nawet nie został udowodniony. Argumenty na zasadzie "matka natura to, matka natura tamto" niestety nie są przekonujące. Jeszcze raz proszę o badania, na reprezentatywnych grupach osób posiadających za sobą kilka lat doświadczenia w treningu, trenujących jednym systemem, posiadajacych jednakową dietę. Jeśli takowych nie ma, w moim odczuciu cała dyskusja o alfa laktoglobulinie jest bezprzedmiotowa.