a ja z inej beczki
Nie chce zasmieciac forum nowymi postami.Bo mam problem dotyczacy zakwasów:P
Jak w piątek padało to nie mogłam tego przebolec ze nie moge isc pobiegac i biegałam w pokoju 40 min
tak tak wiem posrana jestem:P ale z tego juz sie nie wylecze;)
No i pod koniec czułam jak mnie łydki bolą no i w szkole wf miałam to areobik był wiec lajcik.O 19 poszłam na basen wrociłam tez jeszcze nic nie bolalo.No ale jak wstałam dzis rano to konkretnia nachrzaniają mnie łydki:P
I chodzic nie mogłam jak wstałam z łozka..posmarowałam taką mascia na bolace i naciagnieta miescie "Ben-Gay" sie zwie..i na 15 poszłam na basen i odziwo pływałam bez problemu pozniej tez jak wracałam to szłam normalnie...i wziełam prysznic z zimna i ciepła woda naprzemian i posmarowałam znów tą mascia ale znów mnie boli:(
A we wtorek biegamy na 800m i chce byc w płeni sił..myslicie ze przejdą mi do wtorku? w pon mam jeszcze sksy w siatke.
Albo co moge jeszcze zrobic by szybciej znikneły?
Jak po miesiecznej przerwie w sierpniu zaczynałam biegac to rano poszłam na 40 min i wieczorem i tak 3 dni pod rzad a pozniej miałam takie zakwsy ze ukucnąc nie mogłam:P ale nie przestawałam biegac i sie rozbiegały.
Kurka bo sie zdenerwuje jak mi nie przejdą do wtorku:P
Tylko prosze o konkretne odpowiedzi a nie zaraz chłoapki sie nabijac bedziecie z bezbronnej Dorci
:P