SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

[FIT]DT venturka -zrobić formę życia :)

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 95472

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 69 Napisanych postów 1532 Wiek 35 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 106705
Obwody już w domu
Coś rzeczywiście jest z tym bieganiem w deszczu, u mnie najgorzej jest się zebrać i wyjść, ale później czasem w lekkim deszczu biegnie mi się lepiej, niż gdyby nie padało..w ogóle jak jest taka "gorsza" pogoda, to po powrocie lepsze odczucia Ale też mam coś takiego, że mogę być cała mokra i biec w największy deszcz, ale dopóki buty suche-jak już zaczynają puszczać, albo co gorsza zaczyna chlupać w środku woda, to już koniec przyjemności..-ciekawe, jak będzie jutro
Chciałabym złapać takiego bakcyla do biegania, jakiego Ty masz, ja nie ukrywam, że zdecydowanie wolę siłowe, ale już jak mam wybierać między aero na siłowni, a biegiem w terenie, to bieg zdecydowanie wygrywa, tu nie ma dyskusji

2.10.2014

TRENING - PLECY, KLATKA 4x15


1. Aero
orbiterek 5min.

2a. Ściaganie drążka górnego
40kg - 40kg - 40kg - 40kg
35kg - 40kg - 40kg - 40kg
35kg - 35kg - 35kg - 35kg

2b. Przyciąganie drążka dolnego do mostka
30kg - 30kg - 30kg - 30kg
30kg - 30kg - 30kg - 30kg
30kg - 30kg - 30kg - 30kg

2c. Wiosło sztangielką jednorącz
15kg - 15kg - 15kg - 15kg
15kg - 15kg - 14,5kg - 14,5kg
15kg - 15kg - 12,5kg - 14,5kg

2d. Supermeny
cc - cc - cc - cc
cc - cc - cc - cc wznosy z opadu na piłce
- cc - cc - cc


3a. Wyciskanie na płaskiej na klatkę
25kg - 25kg - 23kg - 23kg
25kg - 25kg - 25kg - 25kg
25kg - 27kg (13x) - 25kg (12x) - 22kg

3b. Wyciskanie sztangielek na skosie
10kg - 10kg - 10kg(11x) - 10kg(10x)
12,5kg(14x) - 10kg(12x) - 10kg(14x) - 10kg(7x)
12,5kg(14x) - 10kg - 10kg - 10kg(12x)

3c. Rozpiętki na płaskiej
4kg - 4kg - 4kg - 4kg
4kg - 4kg - 4kg - 4kg
5kg - 4kg - 4kg - 4kg


1. W zasadzie to nie było aero, tylko część rozgrzewki, ale coś wypadało wpisać w pierwszym punkcie
Ale akurat tym razem nie wynikło to z braku chęci, przez cały dzień mnóstwo spraw do załatwienia, pakowanie do nocy, do tego zostałam chwilowo bez auta, więc samo upchnięcie treningu to już duży sukces. Zastanawiałam się co zrobić z tym aero, już w drodze na siłownię mało co nie zawróciłam, żeby iść pobiegać w terenie, później już na miejscu na orbiterku przemyślałam sprawę i stwierdziłam, że każda minuta aero to mniej snu. I jednak dobrze zrobiłam, po plyo znów odezwała się kostka, kolana też trochę czuję, a że jutro sobie trochę pobiegam, to rezygnacja z tego jednego aero była zdecydowanie dobrym pomysłem
2. Od trzeciej serii już ciężko, ale plecy fajnie mi się robi. Powrót do supermenów-nie chciałam tracić czasu na przechodzenie do innej sali, gdzie jest piłka.
3. Tu na początku byłam pewna że mam 27kg, a okazało się że sztanga lżejsza o 2kg, a już się cieszyłam, że lżej idzie..później jeszcze i tak musiałam zejść kolejne 2kg, bo nie dawałam rady.

DIETA
+/- 120/70/160
1. jajko sadzone z fasolką szparagową, marchewką i papryką
2. sałatka z indykiem (cukinia, papryka, pomidory), banan
3. krem z dyni, pestki dyni, kalafior z olejem kokosowym
4. jajko sadzone z fasolka szparagową, pomidorami i bazylią, ziemniaki
+ tran, magnez, wapń, kurkuma, Merz Special


3.10.2014

DNT

DIETA
+/- 120/70/160
1. jajko sadzone z fasolką szparagową i papryką
2. łosoś wędzony z pomidorami i brokułem, krem z dyni
3. jajko sadzone z brokułem, pomidorami i bazylią
4. owsianka z białkiem i bananem
+ tran, magnez, wapń, Merz Special, ZMA, HGH Night
Wpisuję od razu, bo już raczej nic się nie zmieni.
Weekend będzie wyjazdowy - nieliczony - "na oko"

A z takich innych spraw - jak już wreszcie udało mi się zrobić komplet badań, to się okazało, że niektóre z nich będą szybko, ale na część trzeba czekać nawet 3 tygodnie.. i nie odbiera się ich, tylko trafiają do lekarza.. no a wizyta w połowie listopada dopiero.
Może uda mi się wcześniej jakoś skserować te wyniki, choć z drugiej strony i tak muszę poczekać do wizyty, bo nawet jak będzie coś nie tak, to sama sobie diagnozy nie postawię..
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 48 Napisanych postów 885 Wiek 41 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 17458
Ja też lubię siłowe, ale to zdecydowanie inny poziom upodlenia:) Jak masz dobre buty i skarpetki, to można nawet z chlupaniem wytrzymać:) Gorzej jak po kilkunastu godzinach robią się odgnioty i stopy pękają na marszczeniach. Zawsze smaruję sudokremem w taką pogodę i można latać w mokrych kilka godzin bez szkody.
W zasadzie to boli tylko pierwsze zamoczenie, później już nic nie przeszkadza. Trzeba tylko dobrze wiązać, bo błoto lubi wykonać zasys obuwia:D
PS. Ja nie wyobrażam sobie aero w pomieszczeniu. Śmierć na miejscu:) raz polazłam na zewnętrzną z Kettlami - też zupełnie inny trening. jakoś więcej mocy. Outdoorek to outroodek jednak.

" - Tato.... - ciągnąłem słabym głosem. - Nie jestem pewien co robić, ledwie mogę się ruszać..
- Synu.... - powiedział z nagłą determinacją. - jeśli nie możesz biec, idź. Jeśli nie możesz iść, czołgaj się. Rób to, co musisz i nigdy, przenigdy się nie poddawaj.

Zamknął oczy i mocno mnie uścisnął. Wyciągnąłem rękę i położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Tak zrobię, tato - wymamrotałem. - Nie poddam się.
Rozluźnił uścisk, a wtedy moja głowa bezwładnie opadła na brzuch. Rozłożyłem ręce i nogi a potem postąpiłem tak, jak radził - zacząłem się czołgać."

http://www.sfd.pl/Spawareczka_wychodzi_z_krzaków-t1033235-s9.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 94 Napisanych postów 5856 Wiek 40 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 54638
Ze ja tu wcześniej nie trafiłam, choćby dla tych widoków

Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/[Stara_Gwardia]_DT/Lejjla-t988136.html

"Mięśnie są pojętne jak woły robocze.Jeśli ostrożnie,krok po kroku,
zwiększa się obciążenie,uczą się je znosić."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 69 Napisanych postów 1532 Wiek 35 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 106705
4.10.2014

ZAWODY - MARSZO-BIEG NA ORIENTACJĘ

+ ok.4km rano i ok.4km wieczorem (czyli razem 34km)



Ostatnio na tego typu imprezie byłam 3 lata temu, więc miałam lekkiego stresa. Najbardziej, że pogubię trasę i przez to będę musiała nadrabiać kilometry
Na 10 minut przed startem każdy dostał mapkę, a na niej zaznaczonych 6 punktów kontrolnych (każdy musiał być zaliczony - np.przez spisanie jakichś danych z tabliczek, numeru z pnia drzewa, czy przekłucie karty perforatorem).
No i ruszyliśmy
Już na początku zaczęły się powiększać odległości pomiędzy startującymi, ja wystartowałam raczej z tylnej pozycji, później wyprzedzałam kolejne osoby, ale po chwili trasa już weszła do lasu i ciężko było wyczuć, ile osób za mną, a ile przede mną.
Po pierwszym podejściu już nogi mi zmiękkły, nawet zastanawiałam się czy będę w stanie biec, jak już zrobi się względnie płasko, ale później jakoś poszło. Ale wydaje mi się że nadrabiałam jednak na podejściach, przy biegu, szczególnie na dół miałam mniejsze szanse, szczególnie jeśli obok mnie biegł jakiś 2-metrowy facet.
Po 10 km zaczęły mnie boleć pięty, najpierw jedna, potem druga - taaa...Spawareczka pisała o dobrych skarpetkach, a ja przy pakowaniu na szybko oczywiście o tym zapomniałam, miałam jakieś bawełniane, już jak je zakładałam przeczuwałam, że może być średnio..No i było, na koniec już 100razy wolałam żeby było do góry, niż na dół, każdy krok bolał, już nawet kostka i kolana zeszły na dalszy plan
Ale stwierdziłam, że tak czy tak bąble po dotarciu do mety będą, a w jakimś sensownym czasie trzeba się zmieścić - w każdym miejscu, gdzie byłam w stanie biec biegłam, tylko podejścia szybkim marszem, no i tam gdzie stromo w dół trucht, żeby się nie zabić na kamieniach, błocie i korzeniach. Najgorszy był ostatni odcinek w dół, nie byłam pewna trasy, przede mną biegło dwóch chłopaków, którzy widać, że jakoś lepiej się orientowali, więc za nic nie chciałam ich stracić z oczu. Stopy parzyły, ale zagryzłam zęby i podkręciłam tempo - udało się, trafiłam bez problemu na ostatni punkt. Trochę przed nim złapał mnie ogromny skurcz łydki, na początku zbagatelizowałam, że coś ciągnie i próbowałam biec, ale w końcu tak mnie złapało, że miałam wrażenie, że coś trzyma mi nogę, wykręca i ciągnie to tyłu. Ale szybkie, mocne ugniatanie, rozmasowywanie i rozciąganie i ufff..przeszło.
Nie wiem, jakim cudem zmusiłam się jeszcze na końcówce do biegu, i tak w polu widzenia nie widziałam żadnej dziewczyny, która mogłaby mnie wyprzedzić, ale chciałam zrobić jak najlepszy czas jak na swoje możliwości-bez różnicy, jak wyjdzie to innym. No i wpadłam na metę z czasem: 03:44:06

Tak właściwie, to chyba pierwszy raz, kiedy przez tak długi czas byłam na tak wysokich "obrotach", praktycznie żadnych przerw, jedynie łyk wody czy banany i daktyle złapane na bufecie po drodze - ale to wszystko bez zatrzymywania, w biegu. Cieszę się, bo nie zgubiłam się - raz tylko zawróciłam, bo nie byłam pewna czy dobrze idę-dystans niewielki, ale górka spooora.. (tam straciłam jakieś 10min). Ale, gdyby nie stopy, to naprawdę bardzo fajnie mi się szło/biegło, nie odcinało mnie, odliczałam tylko kolejne kilometry.
Heh, ja wiem, że taki dystans dla trenujących bieganie to amatorka, ale doszło też spore przewyższenie (prawie 1000m do góry i 1000m w dół) i miejscami trudny teren - dlatego jestem bardzo zadowolona z osiągniętego wyniku.

Tym bardziej, że....zajęłam 1 miejsce
W mojej kategorii było 16 dziewczyn, druga miała czas gorszy o 13min i 13sek.
Były 3 klasyfikacje - kobiety, mężczyźni i drużyny. I tak policzyłam z ciekawości -gdyby wziąć pod uwagę wszystkie kobiety startujące na tym dystansie byłabym 2/34. Jedna dziewczyna miała czas o 6min lepszy ode mnie, ale startowała w drużynie.
A gdyby wziąć pod uwagę wszystkich - i kobiety i mężczyzn byłabym 8 na 64osoby (przede mną 6 facetów i ta jedna dziewczyna).

Zdjęcia uzupełnię, dopiero pojawiają się galerie na necie, sama nie robiłam. A póki co wrzucam zdjęcia krajobrazów, zrobione przez organizatorów przy wyznaczaniu trasy:


DIETA
+/- 120/70/280
1. krem z dyni, owsianka z wheyem czekoladowym, jabłka, banan
2. banany, daktyle suszone (na trasie)
3. jajka na miękko z fasolką szparagową i papryką
4. whey czekoladowy, jabłka
5. risotto z łososiem, suszonymi pomidorami i parmezanem
+ Trec Adrenaline Gel, ZMA, HGH Night

Miałam okazję wreszcie wykorzystać Trec Adrenaline Gel (jeszcze z Opola), uważam, że dobrze się sprawdził, pobudzenie i koncentracja była, pół opakowania wypiłam przed startem, pół w trakcie. Miałam ze sobą jeszcze drugą saszetkę "during training", ale już nawet nie miałam kiedy rozpakować, po drodze złapałam banany i daktyle (tym razem bez wyrzutów sumienia ).
Ale chyba jednak przesadziłam, bo rano wypiłam jeszcze kawę i łącznie to była za duża dawka - po południu dwa razy kładłam się, chcąc zasnąć choć na pół godziny-nie było mowy mimo zmęczenia. No i później też jakoś dopiero przed północą zasnęłam.
Z michy wyjazdowej jestem zadowolona, gdyby to były inne czasy, to rano jadłabym bułki z pasztetem, a wieczorem przepijała piwem pizzę albo burgera.
A tak wieczorem w restauracji wybrałam risotto-oczywiście łososia, pomidorów i parmezanu było tyle, co kot napłakał-ryżu zresztą też, tylko talerz duży


5.10.2014

DNT
godzina spacerowania (ok.5km)
godzina jazdy na rowerze (ok.15km)

Właściwie to wcale na rower nie musiałam jechać, ale stwierdziłam, że dobrze się będzie rozruszać. Przez stopy chodzi się ciężko, o bieganiu nie ma mowy, więc rower idealny
Ale w szoku jestem, bo zakwasów nie mam. Tylko bolą trochę ramiona i plecy - za dużo miałam w plecaku, napakowałam w razie czego, a potem trzeba było dźwigać..

DIETA

+/- 130/70/180
1. twaróg z ogórkami i papryką, winogrona
2. jabłko z twarogiem i cynamonem, kapuśniak
3. jajko sadzone z buraczkami i kalafiorem, pieczona dynia hokkaido
4. wątróbka z kurczaka z prażonym jabłkiem i kalafiorem +benecol, dynia
+ ZMA, HGH Night

I jeszcze foto z drogi powrotnej


Zmieniony przez - ventura w dniu 2014-10-07 09:58:42
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 48 Napisanych postów 885 Wiek 41 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 17458
No brawo! Wielkie gratulacje:) Skoro oszczędzałaś się na zbiegach, musiałaś nieźle pociskać pod górkę!! Co siła, to siła - zawsze w górach wyjdzie! Jak masz zamiar wiecej startować, zainwestuj w trialówki z dobrym bieżnikiem. Zaufanie do obuwia to połowa sukcesu na zbiegach. Technika zrobi się ze zbiegu na zbieg:) jeszcze raz gartulacje!

" - Tato.... - ciągnąłem słabym głosem. - Nie jestem pewien co robić, ledwie mogę się ruszać..
- Synu.... - powiedział z nagłą determinacją. - jeśli nie możesz biec, idź. Jeśli nie możesz iść, czołgaj się. Rób to, co musisz i nigdy, przenigdy się nie poddawaj.

Zamknął oczy i mocno mnie uścisnął. Wyciągnąłem rękę i położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Tak zrobię, tato - wymamrotałem. - Nie poddam się.
Rozluźnił uścisk, a wtedy moja głowa bezwładnie opadła na brzuch. Rozłożyłem ręce i nogi a potem postąpiłem tak, jak radził - zacząłem się czołgać."

http://www.sfd.pl/Spawareczka_wychodzi_z_krzaków-t1033235-s9.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 48 Napisanych postów 885 Wiek 41 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 17458
PS. Ja też nigdy nie sterczę na bufetach. Chwytam jadło i lecę dalej:)
PS2. Az mi się biegania po krzokach zachciało i już wchodzę na kalendarz zawodów. Zapomniałam tylko, ze do końca października mam nie "stresować" organizmu;P

" - Tato.... - ciągnąłem słabym głosem. - Nie jestem pewien co robić, ledwie mogę się ruszać..
- Synu.... - powiedział z nagłą determinacją. - jeśli nie możesz biec, idź. Jeśli nie możesz iść, czołgaj się. Rób to, co musisz i nigdy, przenigdy się nie poddawaj.

Zamknął oczy i mocno mnie uścisnął. Wyciągnąłem rękę i położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Tak zrobię, tato - wymamrotałem. - Nie poddam się.
Rozluźnił uścisk, a wtedy moja głowa bezwładnie opadła na brzuch. Rozłożyłem ręce i nogi a potem postąpiłem tak, jak radził - zacząłem się czołgać."

http://www.sfd.pl/Spawareczka_wychodzi_z_krzaków-t1033235-s9.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
obliques Zasłużona dla SFD
Ekspert
Szacuny 188 Napisanych postów 65575 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 188925
Ventura rewelacja i zawody i .. no wiesz miejsce to juz w ogóle bajer
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 36 Napisanych postów 15338 Wiek 37 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 191806
Vent barwo ogromne!

"pod tym niechcianym tłuszczem niekoniecznie ukrywa się nasz ideał urody" Obliques
Don’t be a follower. Be a leader even if for a while you are only leading your shadow.
DT -> https://www.sfd.pl/DT_Arphiel-t1191724.html

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 39 Napisanych postów 3267 Wiek 48 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 134398
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 216 Napisanych postów 8941 Wiek 29 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 84012
Vent, moje gatulacje.

Teraz to już w ogóle boję się mojej kompromitacji przy chodzeniu z Tobą po górach...

"Optymista to ktoś, kto wie, że zrobienie kroku do tyłu zaraz po tym, jak się zrobiło krok do przodu to nie katastrofa tylko cza-cza."

http://www.sfd.pl/Zrozumieć_kobietę_;_czyli_Female_Phase_Training_by_Ejpi-t1087093.html# 

"Ludzi z nadmiarem teścia sie tylko ogląda"

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

magiczna liczy na wsparcie :)

Następny temat

LubieGdyBoli - zderzenie ze ścianą

WHEY premium