W tym tyg udało się zbudować sporo siły, dołożyłem ciężaru bądź powtórzeń w każdym boju. W niektórych ćwiczeniach jest już więcej niż było przed redukcją
Ogólnie bardzo pozytywnie. W uginaniu sztangi na biceps pamiętam jak kiedyś nie potrafiłem się dobrze ustabilizować i gdy robiłem oszukane powtórzenia to się jakoś dziwnie bujałem i później bolały mnie lędźwie. Teraz to wygląda zupełnie inaczej, stabilna sylwetka, żadnych nie potrzebnych ruchów, żadnego bólu po treningu.
Żeby nie było tak kolorowo to zaczęło mnie boleć znowu lewe przedramię. Ale przeszkadza tylko przy podciąganiu na drążku. Dlatego na razie zamieniłem to na ściąganie drążka. Robiłem to taką techniką którą gdzieś podpatrzyłem na YT z treningu SFD. Wygląda to tak że jak kończysz serię to nie odkładasz stosu tylko wyciągasz łopatki, łokcie delikatnie ugięte. Także najszersze mocno rozciągnięte, ale nadal bardzo napięte i tak trzymasz powiedzmy 45 sek do minuty. Po tym czasie od razu przechodzi do drugiej serii i dopiero po drugiej odkładasz stos, efekt najszersze płoną. Robiłem cztery takie podwójne serie.
W planie jest też nowe ćwiczenie high pulls. Bardzo fajne dynamiczne ćwiczenie, polecił mi je między innymi mój fizjoterapeuta. Sporo jest różnych technik wykonania tego, ale najważniejsze dla naszych barków jest to, żeby złapać sztangę szeroko, powiedziałbym nawet bardzo szeroko. Ja mam małe palce przy obręczach na sztandze. Na razie nie szaleję z ciężarem, bo jest tu sporo rzeczy do zgrania ze sobą, ale z czasem będzie to bardzo fajne ćwiczenie do progresowania z ciężarem.
Nagrałem wiosłowanie:
DIETA:
http://www.myfitnesspal.com/food/diary/ryba266
Jutro postaram się napisać coś o podsumowanie urlopu, czy się zalałem obżerając się kebabami
Zmieniony przez - ryba266 w dniu 2016-08-06 10:23:10
Train like a beast, eat like a king & sleep like a deadbeat.