Kciuki się przydadzą,bo oboje z Rafałem panikujemy jak jasna cholera
Przez ostatnie trzy dni dieta trzymana, treningi:
7.01 judo+bjj
Najpierw judo --> trening morderca
Rozgrzewka ogólnorozwojowa, a póżniej takie serie: przez dwie minuty mieliśmy padać na ziemię,a za chwilę stawać w pozycji jigotai (stajemy w lekkim rozkroku,z ugiętymi kolanami i podniesioną gardą), oczywiście wszystko to jak najszybciej. Serie były trzy,przerwa wynosiła chyba około 2 minut. Później parę elementów technicznych - ćwiczyliśmy podcięcia z różnych sytuacji, potem rzuty w ruchu. Na koniec dwie walki w parterze i jedna w stójce,a dla rozluźnienia trzy wejścia na linę
Na bjj robiliśmy różna rzeczy przydatne pod zawody, rozpięcie gardy, takie drobiazgi,które są potrzebne. Były 4 walki i wyszłam przetyrana po tych dwóch treningach.
8.01 bjj
Odbył się trening bjj,a na judo nie zdążyłam,bo pierwszy raz od niepamiętnych czasów trwała tyle,ile powinna trwać
Po raz kolejny robiliśmy rzeczy pod zawody, poprawialiśmy szczegóły techniki - było rozpinanie gardy, wyciąganie balachy i różne kombinacje z nią,a także trójkąty. Na koniec ja miałam dwie walki i to był koniec - przyjechałam na trening zmęczona,ale generalnie dobrze chłonęłam nowe ruchy
9.01 judo
na początek 40 minut biegu ciągłego, po przejściu na matę robiliśmy wejścia do rzutów po zerwaniu uchwytu z kołnierza i z pasa, a potem były trzy walki
Kopnął mnie zaszczyt i walczyłam z trenerem,ale to,co się działo to masakra
Na koniec rozciągnięcie
A teraz proszę ślicznie kciuki trzymać