Najpierw chcesz odpowiedzi, a później piszesz, żeby zakończyć dyskusję... trochę brak konsekwencji.
Najbardziej jednak uderza mnie fakt, że tam, gdzie jest to dla Ciebie wygodne, potrafisz wyczuć sens wypowiedzi, a tam, gdzie nie, to nie widzisz niczego poza dosłowonością. Na takim poziomie to niech sobie małolaty gadają na czatach. Ja mam nadzieję, że dyskutuję z dorosłą, zrównoważoną i inteligentną osobą
A teraz do rzeczy:
jak dla mnie "nieszczęścia" nie znaczy to samo, co "tragedie". Ale pewnie zaraz zarzucisz mi, że dla Ciebie to jest "wyraźnie" to samo
Otóż
precyzuję -
nie!. Przez "nieszczęście" rozumiem, że ktoś za mocno dostanie, zamroczy go na chwilę, zacznie się dławić, kaszleć, straci oddech albo nawet padnie na glebę i chwilę poleży, żeby odpocząć. Natomiast "tragedia" to dłuższa, trwała kontuzja lub zejście śmiertelne. Jest różnica?
A w kwestii merytorycznej - podpisanie
żadnego oświadczenia nie zwalnia żadnego instruktora/trenera od odpowiedzialności za grupę podczas prowadzenia przez niego zajęć. Wielu prowadzących jednak żeruje na niewiedzy trenujących i podpiera się takimi oświadczeniami. A uczniowie nie domagają się swoich praw, bo ich nie znają. I myślą, że skoro coś takiego podpisali, to nie mogą się o nic ubiegać. Jest to nieprawda.
Jedyną "deską ratunku" w takiej sytuacji dla instruktora/trenera jest ubezpieczenie się od następstw nieszczęśliwych wypadków w czasie prowadzonych przez siebie zajęć.
Tyle w kwestii oświadczeń - co by nie było, że podsuwa się w tym temacie jakieś "lewe" pomysły co niektóym.
W kwestii zrozumienia mojego pierwszego posta - przeczytaj go jeszcze raz. I staraj się zachować dystans. Ja widzę, że można go zrozumieć dwojako - że o uderzeniach w krtań piszę przez pryzmat sparringów i że piszę o nich ogólnie. Tak samo, jak o kolanach czy kopnięciach na krocze.
Co do kultury - lub jej braku - jest to kwestia wględna. Dla jednego coś jeszcze się mieści w granicach norm, dla innego już nie. Zaproponowałem Ci, żeby zrzucić ten "szum komunikacyjny" na karb niedoskonałości netu - a Ty dalej drążysz ten temat. Jeśli oczekujesz z mojej strony jakichś przeprosin czy czegoś, to od razu Cię informuję, że się nie doczekasz.
A żebyś zrozumiał jeszcze dokładniej, to napiszę Ci teraz
dosłownie jak masz czytać moją wypowiedź:
Trudno, żebym teksty typu (...) kojarzył z kulturą wypowiedzi.
Tu się zaczęło zdanie i tam się skońćzyło.
Co do nerwówki - wyśmiałeś moją wypowiedź, więc chyba miałem prawo zareagować tak, a nie inaczej, prawda? Co więcej - wyśmiałeś rozumiejąc ją na swój, sobie tylko znany, sposób - i bez użycia jakichkolwiek argumentów. Dlatego właśnie Ciebie uważam za winnego obecnej sytuacji.
I jeszcze teraz piszesz:
Wszystko było napisane jednoznacznie
Gdzie? W wyśmiewającym tekście pozbawionym argumentacji? To jest "jednoznacznie"? W takim razie mamy również odmienne pojęcie o "jednoznaczności"...
A co do kwestii
sambo-KM - trenowałem jedno i drugie. Jest olbrzymia różnica, nawet biorąc pod uwagę militarną odmianę sambo. Uważasz, że jeśli ktoś trenował KB, to może autorytarnie wypowiadać się o MT?
Pozdrawiam!