お元気で
Pamiętaj tylko - powoli i stopniowo, bo niestety w bieganiu łatwo o kontuzję.
I cierpliwości życzę Zadna siła do maratonu mnie nie zmusi, chyba że po górach ale to za parę lat
Paula, ja na pewno tak syzbko sie nie przygotuję biorąc pod uwagę, że będe biegać tylko raz w tygodniu. Te 10 km jest mordercze, ale liczę, że się zaadaptuję.
Langrafia, tylko że ja nie biegam . Mój maksymalny dystans to 1 km w ramach rozgrzewki.
Viki, stopniowo od 10 km dystansu . Obiecuje, że nie będę szaleć, bo jeszcze przed tym szalonym prodżektem coś mnie boli w pięcie, więc nie chcę pogarszać sytuacji.Ja z kolei unikam górek, a tu, gdzie mieszkam, to nie lada wyczyn!
Tak w skrócie, jestem aktywna. w weekendy nie chodzę na siłkę, ale było duuużo spracerów, również po górach, pływania i rowera. Bodajże w piątek byliśmy w górach i miałam okazję przejść się po najdłuższej podwieszanej kładce: prawie 500 metrów długości powieszone nad 80 "przepaścia", czad. Bałam się jak cholera, trochę nią bujało, ale dało się przezyć (chociaż nie odkleiłam się od barierki). Do pewnego momentu..jakiś d**** z naprzeciwka postanowil się przebiec po tej kładce i ją rozbujał. Przeżyłam nieziemski koszmar . Ja to jednak cykor jestem
Zmieniony przez - kebula w dniu 06/08/2019 11:49:55
Zmieniony przez - kebula w dniu 06/08/2019 11:50:36
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
Night, nawet bym nie weszla. chociaz pewnie dla bezpieczenstwa jest zamknieta gdy wieje. Jak w google wpiszecie "randa bridge" to Wam wyskocza ciekawsze materialy. Piekne miejsce.
Generalnie fani gor powinni byc zachwyceni.
Zmieniony przez - kebula w dniu 06/08/2019 12:33:02
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
""Doubt is enemy number one of progression"
Dziennik : http://www.sfd.pl/DT_MissInvincible-t1065640.html
Blog kulinarny: http://www.sfd.pl/[BLOG]_MissInvincible_w_kuchni-t1100371.html
1. na razie mojej piecie cos odwalilo i ja oszczedzam na lyzwy
2. sama bym w zyciu nie poszla biegac, a ze moj partner ma czas tylko w niedziele, no to nie mam wielkiego pola do popisu
3. to nie jest moj priorytet. No ale jak nie bede progresowac to na pewno dorzuce wiecej sesji biegowych.
Miss, oj tam, przykleilabys sie jak ja do barierki . Jest jeszcze inny, podobny most, ale bardzoej hardkorowy bo zawieszony wyzej i mniej obudowany po bokach. Nie mowie mojemu chlopakowi, bo jeszcze bedzie chcial sie tam wybrac.
Poza tym napisalam ladna notatke, z tego, co w tym tygodniu do tej pory udalo mi sie zdzialac i albo opublikowalam u kogs innego albo gdzies ja wcielo. Tak wiec zasyganlizuje po krotce, ze mam wrazenie, ze za bardzo improwizuje w treningach, ale szczerze, to na razie nie mam pomyslu co ja w ogole chce nimi osiagnac oprocz funu
Zmieniony przez - kebula w dniu 08/08/2019 11:56:47
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
Dalej masa? :)
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- ...
- 49