Polskikoks [BLOG] - moje zmagania z siłownią i powrotem do zdrowia

Ja po tych eksperymentach z octem i betaina miałem drobne nadżerki na dwunastnicy i pierwsze od czego zacząłem z dietetykiem to odbudowa śluzówki więc to chyba nie jest recepta na poprawę dla wszystkich

Na pewno chciałem zaznaczyć, że bardzo doceniam wszytskie rady i chęć pomocy Za to lubię SFD!

Jednak tak jak kolega wyżej, nie chcę mieszać metod. Od początku choroby prowadzi mnie już 4ty lekarz, ale ten wydaje mi się mieć większe pojęcie. Portfolio z tego co przeglądałem ma ciekawe- praktyka w Japonii, Austrii i Niemczech.

Tutaj muszę też dodać, że dietę Low-FODMAP oczywiście testowałem kilka tygodni i to bardzo rygorystycznie do tego podszedłem. Jednak za cholerę nic nie zmniejszyło dolegliwości jelitowych. Wiem, jestem wyjątkowo trudnym przypadkiem.
No i fakt, hajsu we wszystkie leki, suplementy, wizyty u lekarzy i badania wpakowałem tyle, że spokojnie mielibyśmy z dziewczyną 3 tygodniowe urlopy w All inlusive za tą kasę

Nie chce spamować ale jeszcze dodam że mega ważna jest obserwacja swojego organizmu, na jaki produkt jak reagujemy, co nam szkodzi co nie. Czasami można się na tym przejechać bo ja też mam tak że raz czuje się po czyms dobrze, raz jest tragedia ale po pewnym czasie można zauważyć jakieś powiązania. Ja na przykład wiem że mam problem z fruktozą i ostatnimi czasy zastanawiam się czy to nie zapoczątkowało wszystkich innych dolegliwości gdzie pod koniec redukcji, gdzie organizm już był wyjałowiony szło mnóstwo owoców i warzyw i nie zwracałem uwagi na wzdęcia, bóle brzucha itp bo myślałem że to normalne po takiej ilości błonnika. A jak żarcie się nie trawi to fermentuje i wtedy juz nie trudno o sibo, candide itp. Do tego zaburzona mikroflora, niedobory, wycieńczenie,kortyzol wywalony 24/7 i problem gotowy. Ale każdy jest inny i trzeba to rozpatrywać indywidualnie. Juz nie spamuje :D

Akurat jesteś ostatnią osobą, która by mi tu spamowała. Wydaje mi się, że jesteśmy bardzo podobnymi przypadkami. Mi też flora rozjechała się po mocnej redukcji. Deficyt utrzymywałem 5 miesięcy, treningi codziennie, a po zawodach zacząłem mieć problem z kompulsywnym objadaniem się. Nieraz wieczorami puszczały mi hamulce i wyjadałem pół lodówki. Słoik masła orzechowego 500g wciągałem na raz. Wydaje mi się, że to był gwóźdź do trumny po takim okresie rygoru. Kortyzolu wtedy co prawda nie badałem, ale pewnie był wywalony w kosmos...

Dlatego co jak co ale po tych męczarniach przeżytych przez ten rok porzuciłem wszystkie myśli o jakimkolwiek starcie nawet za 5 lat, na pewno w życiu już nie zrobię redukcji która mnie tak wymęczy psychicznie i fizycznie bo moim zdaniem nie każdy ma do tego predyspozycję. Człowiek się uczy na błędach a najważniejsze żeby wyciągać z tego wnioski.

A może warto zmienić podejście, i zrobić dobrà redukcję, która aż tak nie męczy?

Ja doskonale sobie zdaję sprawę że to nie musi tak wyglądać, nie zraziłem się przez to do tego sportu ale zdaje sobie sprawe że przez ambicję wtedy przesadziłem :) Aczkolwiek nie da się też ukryć że redukcja która aż tak nie męczy jest do pewnego poziomu

Ja w tym roku zrobiłem redukcję przy tych problemach i byłem bliski startu w zawodach. Odwołali je niestety na tydzień przed. Wyciągnąłem wnioski i redukcja była zrobiona dużo mądrzej. Nie byłem zalany jak wcześniej już na starcie i do formy jak na męską sylwetkę wystarczyło 7 tygodni redukcji. Nie rozwaliłem sobie mechanizmu głodu i sytości, przez co nie miałem problemu z wolnym dodawaniem kcal po redu. Nawet i libido nie ucierpiało, co u "naturala" przy mocnej redukcji też się daje we znaki. A i forma była nie wiele gorsza od tej z 2016 po blisko 5 miesięcznej redukcji.

Niestety mądrzeje się dopiero wtedy jak zrobi się sobie mocne kuku na zdrowiu.

No to poleciał pierwszy trening od początku z planu schodkowego. Z ciężarami znowu była cofka, ale jestem jeszcze osłabiony po ostatnich przejściach, więc i tak mnie przetyrał. Z sylwetki jak na to, że nawet nie liczę makro jestem zadowolony. Zasada jest taka, że jem 3-4 razy dziennie do syta, ale w ogóle nie jem wysokoprzetworzonych produktów.

1. Fronty 10s x 2p x 75kg
2. WL 10s x 3p x 92.5kg
3. Wyciskanie hantli siedząc 3s x 12p
4. Uginanie ramion ze sztangą łamaną 2s x 15p

A jutro widzę się z lekarzem. Ma mi poświęcić więcej czasu niż przy ostatnich wizytach. Ponoć już zaintrygował mnie mój przypadek. Zobaczymy jak to będzie dalej.







Zmieniony przez - Polskikoks w dniu 2018-08-06 20:49:05

Ale forma dalej super