Redukcja Teapot

Haha czyli moje koszmary to widać norma
Suknie planuje taka, pod która mozna założyć normalny stanik, raczej cos prosto z wieszaka, żadne straplessy itd:) albo w ogóle spódnica ze swetrem

Moje kolacje sa zwykle duze, stosunkowo późno i pełne węgli - słabo mi nie było i może to faktycznie dlatego. Ale to wzmożone uczucie głodu to jakiś obłęd, mamy iść do malezyjskiej knajpy - nie moge sie doczekac

Ja się cieszę, że czas przygotowań do ślubu mam za sobą, dla mnie to był koszmar, stresowałam się, denerwowałam się i nie schudłam do sukienki, gdy ubierałam w dniu ślubu i schyliłam się to pękła na plecach i szyto ją na mnie :D nie mogłam ziewać nad ranem ani brać większego oddechu bo tak żebra ściśnięte były :D Jeżdżę do pracy rowerem, na czczo więc mam ochotę potem zjeść konia z kopytami ale widzę, że to normalne.

Nie strasz dziewczyny. Wszystko będzie dobrze. Trzeba tylko podchodzić z dystansem i nie przejmować się na zapas.

A będą później foty w sukni? :)

Ja tak jak Anchy czwartek spędziłam u krawcowej. Będzie dobrze Tea,nie ma się co stresować. My podeszlismy do wszystkiego na luzie i tak jest najlepiej

Hahaha, nie no nie stresuje sie tak bardzo Dystans jest, a z szukania sukni dostaniecie relacje z detalami

Eve, no ba! Beda beda, oczywiscie! Ja to w ogole jestem tak wszystkim z forum wdzieczna ze rozwazam powysylanie Was zaproszen

Glodzi - luz jest (tak mi sie zdaje)! Ogolnie sama impreza tez bedzie na luzie - moim jedynym zmartwieniem jest to zeby goscie dotarli i sie dobrze bawili.

Dzis u nas dzien wolny - swietujemy urodziny krolowej brytyjskiej
Pogoda wreszcie piekna (padalo kilka dni) wiec wpadl fajny spacer ze wspollokatorka po plazy Balmoral - cyknela mi nawet fotki

Poza tym wpadl tez trening, ale zrobie wypiske jutro z pracy, bo troche przysypiam.

Miska w weekend kiepska bo imprezowa - sporo sera (jaki dobry ten ser), krakersow, dipow, nawet jakis alkohol wpadl (vodka cruisers bez cukru ). Bylo minelo, bawilam sie dobrze, poprzytulalam fajnie dzieciaczki (taki dwumiesieczne! o boziu sama slodycz!). Kupilam bilety do Polski, pogadalam z (przyszlym) tesciem o weselu. I tak zlecialo. Dzis juz czysciutko, moze troche lzej niz zwykle - nie liczylam super dokladnie.

no i fotki:

Uśmiech najważniejszy. Plaż zazdroszczę - sam widok na jachty świetny.

Tea ale Ty masz serdeczny uśmiech! Mega ciepła dziewczyna! Plaże cudne!

Woda, jachty - cudnie

Piękne zdjęcia. Mam na mysli nie tylko same widoki ale i bijacy od Ciebie optymizm