Po wczorajszym DT czuje dwojki, z czego sie ciesze, bo nie czuje juz rozciagania podczas rumuna.
Barkow specjalnie nie czuje (choc dolozylam), ale skaliste sa
Tak wiec od wczoraj na rotacji w okolicach bilansu 0 kcal.
Ciekawa jestem czy teraz dziennik zmieni sie w nudne sprawozdania; spazmy, ze tyje badz nic sie nie dzieje czy tez bedzie sie dzialo cos ciekawego, o czym warto wspomniec (badz pokazac
).
Jestem ciekawa czy/jak mi sie to przelozy na progresy w obciazeniu, podobnie jak w czasie, gdy nieswiadomie dowalilam tluszczu.
Na te chwile jestem obzarta jak prosiaczek i choc mi ciezko, to jest mi z tym dobrze
Z obserwacji, i byc moze, wywazania otwartych drzwi:
- musze dodac jeden posilek - 4 na te chwile to za malo i jest mi ciezko, gdy musze tyle na raz zjesc,
albo
- musze jakis duzy posilek ze srodka dnia przerzucic na kolacje - dzis (przy mniejsze kcal) obzeralam sie na sile do 15, aby o 17.30 wciagnac jakies obliczone resztki "co kot naplakal"; teraz juz do konca dnia o wodzie,
byc moze (szczegolnie przy DT) bedzie jakis posilek bardziej weglowy z racji ogromu wegli - nie wiem czy bede w stanie wrzucic tam
bialka z zachowaniem proporcji,
- ciesze sie, ze zaczelam "cykl" po redukcji od DT i od razu zarzucilam wiecej jedzenia - czuje, ze nadrabiam redukcje, ze tego mi bylo, ze musze sie znow najesc, gdyz jednak od 1-2 tygodni zaczelam juz chodzic glodna. Na psychice mi sie to jeszcze nie odbijalo, ale glod dawal sie jednak we znaki i musialam z nim walczyc.
Dzis DNT 2000 kcal
Warzywa: ogorek kons, jarmuz, pomidory suszone (moczone w wodzie
), slady cebuli, kaparow, japaleno
Napoje: woda, kawa,
Suple: tranvit, Mg, Zn, witD+K2, forskolin
Grzechy: 2 michalki
Samopoczucie: super, choc ciezko na ciele bom zapchana po korek
Zrzut zrobiony, wiec moge zmienic teraz ustawienia i zaplanowac jutrzejszy DT z 2200 kcal