Mniej wiecej od soboty byla zywieniowa katastrofa. Codziennie robilam plan, codziennie sie rozwalal.
Nie umialam sobie powiedziec nie. No i pewnie wychodzilo tak z 2,5 tys kcal, moze wiecej, nie liczylam dokladnie.
Na silowni tez nie bylam od czwartku. Stracilam motywacje jakos.
Dzis mam wolne, pokupowalam rozne rzeczy typu miecha, jajca, warzywa etc i zabieram sie za gotoanie. Przygotuje wszystko na jutro i mam nadzieje, ruszyc na silownie.
Zobaczymy.
Postaram sie po prostu czysto jesc, a od dnia nastepnego przejde chyba znow na obnizone kcal i rusze dalej z redukcja, bo za duzo tego dobrego.
Czuje sie bardzo zle, mega ociezale. Wieczorem wrzuce miche z dzis.
Dziennik treningowy: http://www.sfd.pl/DT_Unexowej_czyli_ex_klucha_dzwiga-t1110817.html ;)