Juli co do łez...Ostatnio (śmieję się, gdy to piszę) ale dodałam tłuszczy do diety i zaczęłam ćwiczyć nie da redukcji...dla efektów owszem, ale nic na siłę. Mówię ze swojej perspektywy, że zawsze na płacz zbierało mi się, gdy miałam od siebie zbyt wygórowane oczekiwania, co Bziu sukcesywnie na każdym kroku pisała...a ja jak głową w ścianę. I co jeszcze zauważyłam, co jem przed siłowym. To musi być konkret, warzywa ryż i mięcho, a nie placuszki...to mnie nie trzyma. No i bez dwóch zdań pomaga kreatyna. Mi łzy kojarzą się z niemocą, mówię o swoim przypadku, nie wiem jak jest u Ciebie.
W kuchni hamuje Cię Twoja własna wyobraźnia...
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Agnieszka_w_kuchni__czyli_coś_z_niczego_;_-t1096225.html