shadow78kalikstatShadow, tylko weź pod uwagę punkt, z którego startuje Ruski. Postęp w redukcji jest, ale bieganie (nawet truchtanie) może być dla kolan (i nie tylko) ogromnym obciążeniem. Pomijam kwestię kondycji. IMO - jak Kuba - spokojnie lepiej zacząć od marszów. A dopiero po jakimś czasie dodać ewentualnie trucht (okazjonalnie).
Kalik, miałoby to sens, ale weźmy konkretny przykład:
Łączny dystans 5 km - 500 m biegu + 500 marszu, czyni to 2,5 km obciążeń dla stawów od biegu i 2,5 km obciążeń dla stawów od marszu.
Nie lepiej przebiec tylko 2,5 km, resztę aero dorobić na jakiejś mądrej maszynie? Będą z tego dobre nawyki do biegania, a i stawy oszczędzą obciążenia z dodatkowych 2,5 km marszu.
Jeśli się mylę, to przepraszam:)
Kurde, niestety się mylisz popieram Kalika: zbyt duże obciążenie, i wysiłek niewspółmierny do efektu. Wręcz może zakłócać odchudzanie. Najlepiej najpierw sama dieta, potem dorzucić siłkę, a na końcu, jeśli jest ochota na nie - bieganie. Twk, żeby biegać dla przyjemności, a nie z musu.
A aeroby na maszynie? Jedyne, które mają dla mnie sens to nie aeroby, ale interwały - na wiosłach. I tyle
Mój dziennik:
http://www.sfd.pl/_DT_ajronmen__cel:_Bieg_Ultra_Granią_Tatr_2017_-t1040169.html
"Think of EVERY workout not as a workout but as a recharge." Ja ;)
"I owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa" ;)