yersiniaU nas z kolei na drodze Zabrze-Gliwice zawsze stoją "grzybiarki". Wczoraj w tym siegu deszczu i ogólnym armagedonie stała taka jedna i mąż mi mowi: czy one się je martwią o stan swojego podwozia. A ja mu: a o lizolu nie słyszał?
Mnie zawsze zastanawia, jak ona są w stanie zimą przy -10 stopnia stać w miniówkach i cienkich kozakach bez rajtek ze wszystkim praktycznie na wierzchu. Muszą mieć coś dobrego na rozgrzanie.