Czas leci mocno do przodu, a u mnie w dzienniku cisza :) Nie oznacza to, że się obijam, wręcz przeciwnie,
treningi coraz mocniejsze i coraz cięższe. Wszystko idzie wprost proporcjonalnie tzn. czym bardziej intensywny trening, tym większa ochota na kolejny. Siła do góry, ciężary coraz lepsze. Od poniedziałku zmiana diety. Wchodzę na IF z mocnym podziałem ilości kalorii w DT i DNT. W DT owe kalorie będą pochodziły z węgli. Suplementację uzupełniłam o BCAA (dziękuje SFD ;) ) oraz o kreatynę.
Dzisiaj na treningu nóg - przysiad z przodu i wyszła bardzo niepokojąca rzecz, a może nie tyle niepokojąca, co potwierdzająca istnienie problemu anatomicznego czy jak by go tam inaczej nazwać. Chodzi o to, że przy przysiadzie prawa noga ucieka mi na zewnątrz, do tego stopnia, że przy przysiadzie przednim
- łokieć prawej ręki znajduje się między moimi nogami, prawy pośladek jest wyżej
- lewy łokieć na zewnątrz lewej nogi. lewy pośladek bliżej podłogi - ta strona wydaje się być ok
Załączam fotkę poglądową, nie chodzi na niej o przysiad a o zobrazowanie problemu. W takim przysiadzie czuje mocno pachwinę oraz punktowy ból w odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Cholera....
Ktoś ma jakiś pomysł? To co ja usłyszałem to: krótsza noga lub przechylona miednica...