PODSUMOWANIE - LIPIEC
1. POMIARY
W tym miesiącu zgodnie z przewidywaniami tempo redukcji zaczęło zwalniać. Powodów jest wiele, o tym w dalszej części.
Wczoraj wieczorem wykonałem analizę na klubowej maszynie, efekty oraz zestawienie poniżej (pierwsza analiza wykonana była po miesiącu od rozpoczęcia redukcji):
Efekty nie są już tak bardzo oszałamiające, ale osiągnąłem pierwszy cel, a więc waga poniżej 100kg i BF poniżej 20%. Oczywiście wyniki z wagi traktuje poglądowo, ale skoro systematycznie wykonywałem badania, to mam przynajmniej jakiś pogląd na sytuację.
2. FOTO PODSUMOWANIE
3. DIETA
Niemal cały miesiąc kontynuowaliśmy to co przynosiło doskonałe efekty czyli niskie węgle. Niestety w połowie miesiąca zaczęły się problemy, badania i wyszło na to, że jestem mocno przetrenowany. Tadeusz zalecił mi 2 tygodniowy odpoczynek od LC, co przekłada się na dodanie kalorii oraz podniesienie węgli. Musimy napędzić organizm do ponownego wysiłku. Myślę, że za te 2 tygodnie już spokojnie wrócimy do normalnej redukcji, czyli mocnego LC.
4. TRENING
Coraz mniej chęci do czegokolwiek, osłabienie, zawroty głowy - to podstawowe objawy, które zacząłem odczuwać na początku miesiąca. Zrobiłem jedne badania, potem powtórzyłem je raz jeszcze. Okazało się, że testoteron poniżej normy, kortyzol praktycznie najwyższy dopuszczalny. Do tego obolałe całe ciało. Diagnoza prosta - przetrenowanie. Tak więc od blisko dwóch tygodni tylko 3 treningi w tygodniu, bez aerobów, bez biegania - do którego już mnie mocno ciągnie. Następstwem takiego stanu rzeczy są mniejsze
efekty redukcji. Ale to nie wyścig. Ważne, żebym teraz wrócił na właściwe tory i mógł dążyć do celów jakie przed sobą postawiłem.
A tak wygląda podsumowanie mojej aktywności w lipcu:
3. PODSUMOWANIE
Miały być schody i są schody.Ale czy to jest jakiś problem? Nie wydaje mi się, teraz, kiedy jestem na wysokich węglach, spodziewam się wręcz wzrostu wagi i obwodów, ale tylko na chwile. Mam nadzieję od poniedziałku wrócić do normalnego treningu.
Co najważniejsze, efekty widzę sam w lustrze. A to jest dla mnie najlepsza nagroda, za trud jaki trzeba włożyć w powrót do zdrowia :)
Warto też dodać, że pomimo wszystkich przeciwności, motywacja do walki jest coraz większa. Niestety nie zawsze da się oszukać organizm. Próbowałem - nie udało się, ale nie poddajemy się i pracujemy dalej :)