24.03.2014 r.
Trening w Gwardii, cały tydzień będę tutaj. Jak to nazwać, hm, po prostu masakra. Jestem wulkanem energii, szczęścia, podniecenia, adrenaliny. W trakcie i po treningu. Kocham to uczucie, kocham ten sport.
Tego się nie da opisać. To daje taką hurwa energię, że masakra. Spełnienie marzeń, nic mi więcej nie trzeba. Odżywki, dieta, trening, sen, tylko to. Brak słów :)
To wywołuje we mnie takie emocje, takie szczęście, że trzeba to poczuć. Trzeba wejść w tą fazę, żeby zrozumieć. Bóg mi nadał kierunek, chcę się w tym spełnić, chce jeszcze powalczyć i się pokazać. jeszcze raz to powiem - Kocham ten sport.
30 minut treningu, wytrzymałościowy, 3x3 min na pełnym gazie biegu pomiędzy linami, w trakcie fikołki. Umierałem już, potem obwody, 30 sekundowe, ostatni, trzeci 20 sekundowy najbardziej dynamicznie. Po tym już nie dałem rady :) szczęśliwy i spełniony mogłem skończyć trening.
@edit - trening trwał 2h, ale po 30 minutach nie miałem już sił :)
Przed treningiem spalacz, rano też. Dodatkowo, przed kreatyna i
aminokwasy, po treningu to samo.
Jest progres :) Dieta jest. Dużo białka, trochę mniej węgli bo redukuję :) pozdro!!
Zmieniony przez - Tomuh w dniu 2014-03-24 19:06:58