cofnąłem się o miesiąc w obciążeniu, mimo to zrobiłem całkiem ciężki, męczący trening. Świadczy to o 2 rzeczach:
-serek, nawet dobrej jakości, to g****, a nie przedtreningowy
-to, że dawałem radę robić poprzednie treningi jest wynikiem odłączenia mózgu, a podłączenia serca do mięśni a ja na prawdę nie kaleczyłem techniki...
zrobiłem sobie dzisiaj okienko w czasie lekcji, bo jestem obrażony na niemiecki. Jako "sportowiec" z krwi i kości, śmignąłem na plac zabaw się podciągać. poszło:
nachwyt 4x8reps
podchwyt 6x5reps
neutral 6x3reps
potem reszta lekcji, do domciu, a później secik imprezowy, czyli klata i łapy
klata+biceps+triceps
klata
-wyciskanie płaska
4x10x65kg poprzednio 85kg
-wyciskanie skos dodatni
3x10x50kg poprzednio 60kg
-rozpiętki
3x10x18kg poprzednio 22kg
-przenoszenie sztangielki znad głowy
4x10x29kg poprzednio 37kg
biceps+triceps
-uginanie ze sztangą giętą na modlitewniku
5x10x44kg poprzednio 54kg
-wyprosty wyciąg górny
5x10x30kg poprzednio 40kg
-uginanie z supinacją
5x10x18kg poprzedno 24kg
-wyciskanie francuskie jednorącz
5x10x18kg poprzednio 24kg
cardio dzisiaj nie robię, bo mnie boli wszystko, a nogi najbardziej
zastanawiałem się, czym podbić kalorie, a tu mama wparowała z ciasteczkami chociaż tyle, że wliczone, no i smaczne