MC - są postępy, jak to zauważył wyraźnie zaskoczony jeden bywalec siłki "hm, Ty coraz więcej sobie nakładasz". W ostatniej serii tylko 3 razy bo już mi zaczęło przeszkadzać że mam poobijane kolana od poprzednich serii i też trochę czułam że na więcej nie mam siły.
przysiad sumo - jest ok, ale w ostatniej serii już bardzo cieżko mi się było podnieść
żołnierskie - zrobiłam to przed opuszczaniem bo zajęte były miejsca do opuszczania, poszło nawet dobrze, ale muszę jeszcze pilnować pleców bo trochę się jednak wyginam. Ale jak ktoś mi jednym palcem te plecy "trzyma" między łopatkami, to jakoś panuję nad sytuacją
shoulder box - to też przed opuszczaniem, druga seria była na raty po 2 sekwencje, już chciałam wziąć lżejsze i dokończyć, ale się zaparłam i zrobiłam.
opuszczanie - zrobiłam jako ostatnie i chyba dlatego taki słaby wynik, nie mam jeszcze gumy więc było z podskoku i obczaiłam jak odmontować tą "asekurację" i robiłam na uchwytach, które oczywiście nie są przystosowane do kogoś mniejszego niż standardowy facet ćwiczący na siłce i niewygodnie się je łapie = no dobra marudzę ale naprawdę nie miałam mocy w ogóle.
Wieczorem już można było obserwować piękne siniaki pod kolanami i nad kolanem na jednej nodze - pamiątka po walce w MC zdaje się - dobrze, że jeszcze za zimno na cienkie rajstopy Ale tak na serio, to każdemu się tak robi? :>
Micha wczorajsza czysta, BWT 120/150/60 6. tydzień bez nabiału:
suple: 3x2 wiesiołek, minerały koloidalne (fuuu...), tran
picie: woda,1xkawa, 6x herbata
Głód nieznaczny, typowo między szejkiem po treningu a śniadaniem o 10.
PYTANIE: Jutro mam zabieg usuwania ósemki o 10, czy coś stoi na przeszkodzie abym sobie o 6 rano machnęła trening normalnie?
Winners train, losers complain.