Bo naprawdę, ogarnięty z Ciebie chłopak, a tak dreptasz w miejscu, że aż mi Cię szkoda
...
Napisał(a)
A nie myślałeś żeby zrobić sobię taki dłuugi makrocykl, w którym w głównym ćwiczeniu zaczynasz od rampy 10-12 i co 4-5 tygodni, kiedy wyczerpuje się progres, schodzisz na niższy zakres? Zostawiasz ćwiczneie główne, a asysty, izolacje zmieniasz. W skrócie - dokładnie tak jak ja robię już jakiś czas Siłowo ładnie można iść do przodu, a i masy wpadnie, bo na takich podziałach jak zaproponowałeś, to jeśli chodzi o masę - to słabo to widzę
Bo naprawdę, ogarnięty z Ciebie chłopak, a tak dreptasz w miejscu, że aż mi Cię szkoda
Bo naprawdę, ogarnięty z Ciebie chłopak, a tak dreptasz w miejscu, że aż mi Cię szkoda
...
Napisał(a)
Też mnie sobie szkoda E tam, to jest właśnie to - patrzenie się na innych. A nie sądzisz, że lepiej będzie w moim przypadku nauczyć się porządnie podstaw na wolnych ciężarach, posiedzieć na czymś dłużej, przykładać się, nie pyerdolić głupot, i w końcu robić ten progres, nawet powolny, ale do przodu. Nie ukrywajmy, mój poziom wytrenowania to niemal zero, nie mamy się co porównywać. Nie zależy mi na masie kompletnie, nie układałem tego pod względem sylwetkowym, bo po co mam to robić skoro miska mi na to nie pozwoli i bajeczki o ciężkim treningu kulturystycznym duża nie dadzą, a jeżeli dalej mi ktoś będzie pociskał taki kit, to chociaż niech mi pokaże tych knurów jadących bez koksu, którzy mają super sylwetki na kanapkach. Od Września miska będzie lepsza, to na pewno bo już będę miał własną pensje, wtedy mogę myśleć, a tak to nie ma co w gównie rzeźbić. Masa sama nie wpadnie, za pięknie by było. Trzeba mierzyć siły na zamiary, a nie patrzeć przez różowe okulary.
Bo plan prosty, no i może w moim przypadku tego trzeba. Najważniejsze żeby moje podejście się do tego zmieniło, żebym trenował systematycznie i konsekwentnie, żebym się rozwijał, a może będą ze mnie ludzie. A nie tylko wezme jakiś plan se ułoże, bo niby coś tam wiem, a potem narzekam że źle dobrany, to se trzeba było dobrze ułożyć. Zresztą, nie ma co gadać, plan jest chyba ok w sytuacji w jakiej jestem, biorąc pod uwage czynniki i jaki mam cel. A czy w końcu pójdę do przodu, czy znów cały potencjał zgaśnie w wiecznych pretensjach, to już zależy tylko i wyłącznie ode mnie, od niczego innego.
Bo plan prosty, no i może w moim przypadku tego trzeba. Najważniejsze żeby moje podejście się do tego zmieniło, żebym trenował systematycznie i konsekwentnie, żebym się rozwijał, a może będą ze mnie ludzie. A nie tylko wezme jakiś plan se ułoże, bo niby coś tam wiem, a potem narzekam że źle dobrany, to se trzeba było dobrze ułożyć. Zresztą, nie ma co gadać, plan jest chyba ok w sytuacji w jakiej jestem, biorąc pod uwage czynniki i jaki mam cel. A czy w końcu pójdę do przodu, czy znów cały potencjał zgaśnie w wiecznych pretensjach, to już zależy tylko i wyłącznie ode mnie, od niczego innego.
...
Napisał(a)
Cokta, a nie uważasz że właśnie do tej pory ciągle patrzyłeś się na siebie, zamiast posłuchać dobrych wujków Przemków i innych...?
Nauka podstaw to absolutna podstawa, od tego się zaczyna, dlatego też zaleca się kilkanaście tygodni FBW dla początkujących adeptów. Ale ciężki, zorganizowany i rozpisany postępowo w czasie trening to absolutna podstawa, bez tego się nieda.
Ile masz budżetu na dietę, że nie da się kompletnie nic pokombinować? Będę całkiem szczery, za 400 idzie ogarnąć sensowną dietę na plusie (krótkoterminowo), na dłużej to jakieś 450 niestety trzeba wyłożyć. Żeby rzeźbić trzeba wyrobić masę, nawet taki wysusz jak ja nadal masuje mimo chvjowych warunków, bo co poradzić. Niezależnie od supli, chęci etc. dieta odegra kluczową rolę, ale nie będziemy w stanie pomóc jak nie rozpiszesz konkretnie co jak i ile, głównie rozbija się o Twój punkt zerowy i typ budowy (czy łapiesz fat). Tu jest sporo osób chętnych do pomocy, ale trza obustronnej chęci, jak na wstepie mówisz że jest bida z "nendzom" i "nic się nie da zrobić", to trudno o optymizm. A gwarantuję, że początki zależą mocno od chęci, bo możliwości się zawsze znajdą tylko nieraz trza się nagłówkować...!
A do do planu to cholera, niestety Przemek ma rację, trzeba stałego progresu, bez tego się nie da. Nawet robiąc chvj wie jak technicznie w wysublimowany sposób, to liczy się to ile dołożysz i jak intensywnie ćwiczysz, nie przeskoczysz natury choćbyś tupał i drapał.
edit: super koksy na lipnej diecie to nawet z toną HMB się nie odnajdą, ale jest kilka ogarniętych osób na kiepskiej (w forumowych normach) diecie, które jakoś się odnajdują w sportowych warunkach, notują jakiś progres i jest ok, patrz choćby Antek - ma dietę w granicach rozsądku, bez orzechów laskowych w ilości dwóch garści do porannej owsianki...
Zmieniony przez - kamikaz w dniu 2012-07-22 00:02:21
Nauka podstaw to absolutna podstawa, od tego się zaczyna, dlatego też zaleca się kilkanaście tygodni FBW dla początkujących adeptów. Ale ciężki, zorganizowany i rozpisany postępowo w czasie trening to absolutna podstawa, bez tego się nieda.
Ile masz budżetu na dietę, że nie da się kompletnie nic pokombinować? Będę całkiem szczery, za 400 idzie ogarnąć sensowną dietę na plusie (krótkoterminowo), na dłużej to jakieś 450 niestety trzeba wyłożyć. Żeby rzeźbić trzeba wyrobić masę, nawet taki wysusz jak ja nadal masuje mimo chvjowych warunków, bo co poradzić. Niezależnie od supli, chęci etc. dieta odegra kluczową rolę, ale nie będziemy w stanie pomóc jak nie rozpiszesz konkretnie co jak i ile, głównie rozbija się o Twój punkt zerowy i typ budowy (czy łapiesz fat). Tu jest sporo osób chętnych do pomocy, ale trza obustronnej chęci, jak na wstepie mówisz że jest bida z "nendzom" i "nic się nie da zrobić", to trudno o optymizm. A gwarantuję, że początki zależą mocno od chęci, bo możliwości się zawsze znajdą tylko nieraz trza się nagłówkować...!
A do do planu to cholera, niestety Przemek ma rację, trzeba stałego progresu, bez tego się nie da. Nawet robiąc chvj wie jak technicznie w wysublimowany sposób, to liczy się to ile dołożysz i jak intensywnie ćwiczysz, nie przeskoczysz natury choćbyś tupał i drapał.
edit: super koksy na lipnej diecie to nawet z toną HMB się nie odnajdą, ale jest kilka ogarniętych osób na kiepskiej (w forumowych normach) diecie, które jakoś się odnajdują w sportowych warunkach, notują jakiś progres i jest ok, patrz choćby Antek - ma dietę w granicach rozsądku, bez orzechów laskowych w ilości dwóch garści do porannej owsianki...
Zmieniony przez - kamikaz w dniu 2012-07-22 00:02:21
Dziennik treningowy: http://www.sfd.pl/kami,_siły_na_zamiary_-t855956.html
"Motywacja jest tym co pozwala Ci zacząć. Nawyk jest tym, co pozwala Ci wytrwać."
...
Napisał(a)
Bez kitu - najsamprzód to zmień nastawienie
A te Twoje 5x5 to widzę tak: zaczniesz mikrocykl od 5x60kg w SQ, będziesz pięknie co tydzień dokładął po 5kg, aż po 2 miesiącach dojdziesz do 5x90-95kg, czyli idealnie tyle ile i zrobisz teraz I tak dalej będziesz się kręcił w kółko jak te g**** w przeręblu
A te Twoje 5x5 to widzę tak: zaczniesz mikrocykl od 5x60kg w SQ, będziesz pięknie co tydzień dokładął po 5kg, aż po 2 miesiącach dojdziesz do 5x90-95kg, czyli idealnie tyle ile i zrobisz teraz I tak dalej będziesz się kręcił w kółko jak te g**** w przeręblu
...
Napisał(a)
Słuchałem Was, Antka słuchałem od Października, robiłem jego FBW, potem 5 miesięcy splitem partia raz w tygodniu, które poprawiał. Ale nie mam do niego żadnych pretensji, wręcz przeciwnie, bardzo mu dziękuje za pomoc. Poza tym, dużo filmów wrzucam, gdybym sie na patrzył na siebie to bym uważał że mam dobrą technike. Nie wiem czy sie Was nie słuchałem, właśnie sądze że zbytnio ulegałem czyimś wpływom, bo on jest duży, tak trenuje to na mnie też zadziała. Błąd jak się okazało. Po to mam dziennik, żeby inni mogli coś przekazać/pomóc właśnie. Zauważ, że jak ktoś coś sensownego radził czy to odnośnie planu czy techniki to zawsze brałem to pod uwagę, tylko śmichy-chichy puszczałem płazem.
Co do diety - zawsze to pisałem, ja naprawde nie mam na nią wpływu dopóki nie zaczne pracować. Nie będę pisał jak mam w domu bo to nie miejsce, ale naprawde jest ciężko z kasą, i czasami wpadną 3-4 posiłki, czasem wpadną 2. A że ten który "diete ustala" ma niezachwiane przekonania co do żarcia, które próbowałem wielokrotnie z nim przedyskutować, zawsze kończyły się porażką. Jak mam wybór zjesć a nie zjeść bo lipne źródła BTW, to wiadomo co wybiore. Przeważnie śniadanie - 5-7 kromek białego chleba z masłem, jakaś szynka przetworzona, i jakaś sałata czy rzodkiewka, na obiad przeważnie zupy z makaronem z kawałkiem gotowanego mięsa lub kurak z ryżem lub ale rzadziej gulasz z kaszą, kolacja to przeważnie miska mleka i płatki kukurydziane lub twaróg z białym chlebem. Jak widać tragedii aż tak wielkiej nie ma, ale różowo nie jest. Między śniadaniem a obiadem jakieś 4-5 godzin przerwy, między obiadem i kolacją podobnie. Nie raz wpadnie coś między obiadem i kolacją na "podwieczorek", jakieś kanapki podobne do śniadania. Głodny nie chodze, ale i tak brakuje mi tego żarcia. Nic nie zrobię, muszę się do roboty trochę przemęczyć, grunt że nie cały czas tak będzie.
Wiem, że dieta jest kluczowa, stąd taki plan nie inny. Byłaby dobra micha, można by było poszaleć. A co do tych podstaw, to ich nie mam i trzeba się ich nauczyć. Czemu miałoby na nim nie być progresu?
Prz, 60kg to chyba w pierwszej docelowej.95 x 5 aktualnie? Hmm, patrząc na problemy z 80 gdzie ostatnie dwa repy spłyciłem to nie jestem taki pewny. Nie miałbym też w planach dorzucania 1kg co tydzień dla bezpieczeństwa, bez przesady. Przysiady nawet miesiąc nie robie, nie oczekujcie cudów że tam nie wiadomo ile zapasu siedzi. Ok, no załóżmy usiadłem te 95x5 za dwa miechy, robię deload, i za kolejne dwa miechy siadam 110x5 - to nie jest progres właśnie?
Zmieniony przez - Cokta w dniu 2012-07-22 00:41:34
Co do diety - zawsze to pisałem, ja naprawde nie mam na nią wpływu dopóki nie zaczne pracować. Nie będę pisał jak mam w domu bo to nie miejsce, ale naprawde jest ciężko z kasą, i czasami wpadną 3-4 posiłki, czasem wpadną 2. A że ten który "diete ustala" ma niezachwiane przekonania co do żarcia, które próbowałem wielokrotnie z nim przedyskutować, zawsze kończyły się porażką. Jak mam wybór zjesć a nie zjeść bo lipne źródła BTW, to wiadomo co wybiore. Przeważnie śniadanie - 5-7 kromek białego chleba z masłem, jakaś szynka przetworzona, i jakaś sałata czy rzodkiewka, na obiad przeważnie zupy z makaronem z kawałkiem gotowanego mięsa lub kurak z ryżem lub ale rzadziej gulasz z kaszą, kolacja to przeważnie miska mleka i płatki kukurydziane lub twaróg z białym chlebem. Jak widać tragedii aż tak wielkiej nie ma, ale różowo nie jest. Między śniadaniem a obiadem jakieś 4-5 godzin przerwy, między obiadem i kolacją podobnie. Nie raz wpadnie coś między obiadem i kolacją na "podwieczorek", jakieś kanapki podobne do śniadania. Głodny nie chodze, ale i tak brakuje mi tego żarcia. Nic nie zrobię, muszę się do roboty trochę przemęczyć, grunt że nie cały czas tak będzie.
Wiem, że dieta jest kluczowa, stąd taki plan nie inny. Byłaby dobra micha, można by było poszaleć. A co do tych podstaw, to ich nie mam i trzeba się ich nauczyć. Czemu miałoby na nim nie być progresu?
Prz, 60kg to chyba w pierwszej docelowej.95 x 5 aktualnie? Hmm, patrząc na problemy z 80 gdzie ostatnie dwa repy spłyciłem to nie jestem taki pewny. Nie miałbym też w planach dorzucania 1kg co tydzień dla bezpieczeństwa, bez przesady. Przysiady nawet miesiąc nie robie, nie oczekujcie cudów że tam nie wiadomo ile zapasu siedzi. Ok, no załóżmy usiadłem te 95x5 za dwa miechy, robię deload, i za kolejne dwa miechy siadam 110x5 - to nie jest progres właśnie?
Zmieniony przez - Cokta w dniu 2012-07-22 00:41:34
...
Napisał(a)
Kurde Cokta powiem tak, nie powiem Ci nic co mogłoby okazać się pomocne w treningu czy czymś innym bo jestem leszcze ale to nie o tym tutaj. Chce tylko powiedzieć że czytając to wszystko to co piszesz można nabrać dobrej siły do żarcia treningów itd.
Nie myśl że pisze to żeby nabić sobie postów czy czegoś takiego (jak to robią nie które osoby z forum) Pisze to co uważam i co myślę na obecną chwilę.
Zaczynam doceniać to że mam taką michę a nie inną, i fakt że nie mam takiego progresu jak być powinien ale cieszę się że mogę ćwiczył i cieszę się że dzięki siłowni trafiłem na to forum i do tego dziennika.
Nie myśl że pisze to żeby nabić sobie postów czy czegoś takiego (jak to robią nie które osoby z forum) Pisze to co uważam i co myślę na obecną chwilę.
Zaczynam doceniać to że mam taką michę a nie inną, i fakt że nie mam takiego progresu jak być powinien ale cieszę się że mogę ćwiczył i cieszę się że dzięki siłowni trafiłem na to forum i do tego dziennika.
Jeszcze przyjdzie czas
...
Napisał(a)
CoktaOk, no załóżmy usiadłem te 95x5 za dwa miechy, robię deload, i za kolejne dwa miechy siadam 110x5 - to nie jest progres właśnie?
Pewnie że jest, jeśli tylko tak faktycznie będzie. Bo jak narazie to kończyłeś mikrocykl z jakimś wynikiem, zaczynałeś nowy, i kończyłeś go z podobnym.
Co do diety - tu już lipa, ciężko coś poradzić. Mogę tylko napisać to co Maxwell - cieszę się że ja mam tak jak mam
...
Napisał(a)
prz1993CoktaOk, no załóżmy usiadłem te 95x5 za dwa miechy, robię deload, i za kolejne dwa miechy siadam 110x5 - to nie jest progres właśnie?
Pewnie że jest, jeśli tylko tak faktycznie będzie. Bo jak narazie to kończyłeś mikrocykl z jakimś wynikiem, zaczynałeś nowy, i kończyłeś go z podobnym.
Co do diety - tu już lipa, ciężko coś poradzić. Mogę tylko napisać to co Maxwell - cieszę się że ja mam tak jak mam
Ano właśnie, mój cały problem - kombinatoryka według własnego widzimisie i robienie mikrocykli po 3-4 tygodnie, żonglując ćwiczeniami. Zobaczymy, na 5x5 dobrze mi szło, tu też nie widzę powodów czemu miało by iść chooyowo, a i trening nie będzie taki lekki bo jeszcze będą regresy itp. Tylko chodzić i trenować, a na pewno coś pójdzie do przodu, bo na to co jem plan jest ok, i jak coś spyerdole to pretensje będę mógł mieć tylko do siebie.
E tam, chłopaki, nie przesadzajcie, nie sztuką jest użalanie się nad sobą jak mam kitową miskę itp. tylko właśnie próba znalezienia wyjścia z takiej sytuacji i radzenia sobie z nią. A jeżeli kogoś motywuje to do trzymania dobrej michy to tylko mnie to cieszy.
...
Napisał(a)
Problem tkwi w tym, że nie kochasz tego sportu. Daj sobie kilka dni do namysłu i odpowiedz na pytanie "po co?".
Poprzedni temat
Trening na brzuch.
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
Następny temat
Prośba o ułożenie planu treningowego!!!
Polecane artykuły