Mija rok, od kiedy owy dzienniczek istnieje, tak więc wypada coś naskubać. Cóż, ten rok nie był dla mnie łatwy. Wiele niespodziewanych zdarzeń zwaliło mi się na głowę, straciłem 3 bliskie osoby z rodziny, poważne perturbacje zdrowotne. Za pozytyw uznam to, iż zdana została matura, o której napisałem w pierwszym zdaniu tego bloga Osiągnięcia sportowo-sylwetkowe - cóż, niestety, jak to napisał Volvo, zawsze wiatr w oczy. I tak było u mnie. Niejednokrotnie, zaczynając treningi, coś mi je przerywało, najczęściej jak wyżej napisałem, zdrowie, a raczej jego brak. Lekarze nie potrafili mi pomagać, więc sam wziąłem je w swoje ręce. Przeszedłem przez szereg różnych forum oczyszczań, itp. Powiem jedno - było warto, mimo szeregu dziwnych i ostrych reakcji organizmu. Jest o wiele lepiej, co nie oznacza, że już wszystko wspaniale i jestem młodym bogiem, bo tak zwyczajnie nie jest, ciągle coś zaboli gdzie nie trzeba, zakuje, ale idę do przodu. I co najważniejsze, bez pomocy służby chorób
Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, mam już nieco inne poglądy, aniżeli choćby rok temu. Zdrowie uznaję jako najwyższą wartość, dopiero potem są sylwetka, treningi. Odżywiam się inaczej niż dawniej, wiem już mniej więcej co mi szkodzi, co mogę, czego nie. Ale tak kwestia zawsze budziła w tym blogu kontrowersje, także pozostawię to na razie bez szerszego omówienia i komentarza
Treningi wznowiłem jakoś 3 tygodnie temu, po kilku miesiącach pauzy. Z wagi zleciałem około 10 kg, w pewnym momencie ważyłem już 59 kg, kawał byka, nie?
Trochę kg już odrobiłem i powoli idę sobie do przodu. Mam osobę, która mnie prowadzi, treningi wyglądają inaczej, niż typowe klata/biceps, itp, ale jestem bardzo zadowolony. Na dniach wybieram się do fizjoterapeuty, uznaliśmy, że trzeba mnie trochę naprostować, bo inaczej ćwiczenia będą w większości bezefektywne.
Cóż, to chyba tyle na chwilę obecną. Bloga prowadzić tutaj nie będę, bynajmniej nikt nie chce czytać o machaniu różowymi sztangami Myślę, że za jakiś czas, jak będzie o czym pisać, to wrócę do blogowania, bo mam do tego sentyment.
Pozdrawiam.
Zmieniony przez - st_ud w dniu 2011-04-01 10:25:52