Porozciągałem się wieczorem prawie 1h, czas się wziąć za siebie konkretnie, bo jest tragedia. Trzeba poprawić mobliność no i zrobić znów szpagat, jak 4 lata temu
Ogólnie jak się rozciągałem to miałem trochę rozkminek. Mianowicie, nic na siłę, nie ma co masować za wszelką cenę, odpuszczając ogólną sprawność fizyczną, inne formy ruchu, żeby tylko nie spalić dodatkowych kcal. Trochę to śmieszne. Po prostu, odpalam w poniedziałek to FBW i jedziemy bez srania, ogólny cel to siła, do tego dużo rozciągania, może jakiś basen czasami czy coś, aby nie tracić wytrzymałości i tyle. A masa pewnie przyjdzie z wiekiem, jeszcze będę wspominał obecne czasy i wycinki kiedyś robić, bo mi sadło urośnie
A jutro trening siłowy, nie wiem, może jakiś lekki wstęp do FBW zrobię, np siady, żołnierskie, drążek i wąskie
Szama z dziś to:
Śniadanie - jajecznica z 5 jaj + 2 buły, potem 2 jabłka, obiad ryż + mielona wołowina i szpinak na maśle i łyk oliwy, next kiwi, 2 banany, next duży jogurt naturalny z puchatkiem, next 3 banany, fistaszki i czekolada i przed chwilą to co na obiad. Pieprzyć ryż 4 razy dziennie Przynajmniej nie jestem taki rozdęty.
Pozdr.
Zmieniony przez - st_ud w dniu 2011-11-30 21:35:12