Witam po kilku dniach. Szkolenie formowe pod względem miskowym i treningowym - tragedia. Trening - jedyną formą było moczenie tyłka w kompleksie basenowo-saunowym. Miska - czysta dość, ale znikome ilości. Niestety zamówione przez firmę menu hotelowe nie przewidziało posiłków dla osób nie jedzących mięsa. I nie było opcji zmiany na miejscu. W konsekwencji ratowałam się rano szwedzkim stołem (jajecznica, twaróg prosto od krowy i inne górskie specjały), zaś na obiad i kolację pozostawało mi wygrzebanie surówki i zjedzenie ziemniaków/ryżu. w jeden wieczór zjadłam 4 małe ruskie pierogi - wystąpiły jako przystawka. Ciast i innych gówienek nie ruszałam. Wheya zapomniałam. Trudno - pomijam milczeniem
Od nowego tygodnia ruszam z nowym treningiem. Dziś zamierzam mały rozruch o ile uda mi się dotrzeć na siłkę (regeneracja jeszcze być powinna, ale muszę się zmasakrować fizycznie po 3 dniach ładowania wina w ilościach DUŻYCH).
Plan na 11 tygodni
Trening : A i B z postu Obligues; po treningu 20 min aerobów lub jakaś wytrzymka; zakładam trening co najmniej 3 razy w tygodniu
Cel: siła, ujędrnienie flaków zwanych zadem
Miska : intuicyjnie; raz na czas sprawdzę w dzienniku czy nie za mało lub nie przeginam w którąkolwiek stronę.
4nn - ładnie proszę o odpowiedzi:
- robić trening zgodnie z założeniami czyli 1i2 tydz 15 powtórzeń, 2 serie itd. czy mogę jakoś zmienić (NIENAWIDZĘ tych piętnastek)?
- wznosy z opadu z obciążeniem?
- te 20 min aerobów po treningu ok?
- fotek, które Ci wysłałam na priv z podsumowania nie zamieszczać?
Tyla. Baj. wracam do roboty