Hej Lejdis
w poniedziałek
Zaległe wypiski.
DIETA - piętek i niedziela wklejam.
Sobota dzień wysoki - luźna i bez liczenia z uwagi na wyjazd rocznicowy (pierwsza rocznica) z Małżem. Sobotnia mich orientacyjnie:
- jacownica - 3 jajka, 2
białka, pomidory, oliwa,
- warkocz z soli i łososia (z patelni grilowej), oliwa, sałata, marchew,
- łosoś z ruszty, parpryka i szparagi z rusztu, oliwa,
- zupa krem z pomidorów (mała miska, smakowało jak utarte pomidory z przyprawami, pewnie coś do tego - nie wiem jak się krem robi),
- trzy kęsy sernika
- grejpfrut, 2 truksy, pół jabłka, pomarańcza, 1/5 gruszki, 6 gron winogron,
+ szampan wytrawny + czerwone wytrawne wino
+ basen, sauna, jacuzzi, grota solna.
W niedzielnej misce te makrela i majonez jako składnik kęsa pasty rybno - jajecznej w hotelowym śniadaniu (główna potrawa jajcownica) - masło orientacyjnie (w jajcach), kawałek skóry kromki chleba prosto z pieca (też w hotelu).
TRENING - z piątku - link
http://i1196.photobucket.com/albums/aa418/pavilna/CZERWIEC102011TREN.jpg
Bez progresu
na 100% pyerdolę te przysiady - za nisko schodzę, za bardzo się pochylam (pewnie dlatego tyłek w fałdach i jak galareta
). Myślę, że zły nawyk z pumpa - i nie wiem co robić - zejść z ciężarem do różnowych hantelek??? kuźwa. Filmiki będą , ale nie miałam głowy do tego w weekend (Małż twierdzi, że ciągle szuka kabelka ...)
Generalnie spadek energii. Daję wszytstko, a pałer spyerdolił
w sobotę wstałam o 7 na interwały - myśłam, że się nie rozkręcę - spięłam poślady i zapitalałam, ale pierwsze rozgrzewkowe 2 minuty prawie wycisnęły mi łzy z oczu ....
WYMIARY z soboty - bez zmian. Ale nie spodziewałam się cudów od środy.. ale łeb se ukręcę, a utrzymam - pół szafy zreanimowałam (np. ciuchy letnie sprzed dwoch sezonów, za małe zeszłego lata).
KÓNIEC na razie.
Zmieniony przez - pavilna w dniu 2011-06-13 09:27:09