Brak czasu zupełny... Podziwiam wszystkie dziewczyny z rodzinami, pracami, studiami... Jak Wy to robicie? Ja mam do napisania magisterkę, ale jakoś się jeszcze nie zabrałam
Wystarczy, że w weekend się gdzieś wyskoczy, na uczelnie się zaglądnie raz na ruski rok, coś tam jeszcze i takie zaległości w dzienniku. Ajajaj, niedobrze.
Poprawiłam technikę i zmniejszyłam ciężar. Przysiady robiłam nisko i niestety tylko tyle się udało podnieść. W MC w końcu odkładam sztangę (jednak aż tak bardzo tych nóg nie muszę uginać) no i teraz to ładnie daje po plecach
Interwały zaczęłam z myślą, że zrobię 5, po pierwszych 30 sekundach myślałam, że zrobię 1
ale w końcu jakoś poszło.
* z pomocą!
W ogóle ta klatka nie idzie do przodu. Myślałam, że to już spokojnie pójdzie, a tu lipa. Za to w pompkach poprawa o 100%
imponujące 4 sztuki! Hehe a mimo to mnie cieszą. Tzn fajnie się czuję jak zaczynam je robić, szczęście się kończy przy plasknięciu na ziemię
Dziś bilans zawaliłam, bo zjadłam dorsza przed sprawdzeniem ile ma
białka, myślałam, że spokojnie się zmieści, ale to jednak chuda ryba jest
Invert rows się nie udało zrobić w pierwszym obwodzie, bo suwnica Smitha była zajęta. Potem też koleś, któremu się wcisnęłam jak na chwilę poszedł, nade mną wisiał, więc zrobiłam z ugiętymi nogami, żeby było szybciej. Czyli czasowo gorzej niż ostatnio, bo jednak 30 powtórzeń invert rows trochę by mi zajęło.
Tak ogólnie to postępy marne są. I siłowo i czasowo. Dziwne, bo czuję się ok i jak idę na trening to mi się wydaje, że będzie dobrze i trochę jestem zawiedziona potem.